American Gothic: sezon 1, odcinek 1 i 2 – recenzja
Reżyser i scenarzyści American Gothic mają niewątpliwie dobry pomysł na fabułę, ale brakuje im trochę umiejętności, aby w ciekawy sposób przenieść ją na ekran. Dwa pierwsze odcinki nie zachwycają, a serial wydaje się być tylko przystawką przed jesienną ramówką.
Reżyser i scenarzyści American Gothic mają niewątpliwie dobry pomysł na fabułę, ale brakuje im trochę umiejętności, aby w ciekawy sposób przenieść ją na ekran. Dwa pierwsze odcinki nie zachwycają, a serial wydaje się być tylko przystawką przed jesienną ramówką.
Trochę to zastanawiające, że są takie trudności w zrobieniu czegoś ponadprzeciętnego. Mamy tu przecież seryjnego mordercę i - wydawać by się mogło - sensacyjno-kryminialną historię. Do tego wydarzenia rozgrywają się wewnątrz bostońskiej rodzinki, które ledwo utrzymuje ze sobą kontakty. Zbierają się jednak w obliczu rodzinnej tragedii - zawału ojca.
Zawał dopadł Mitcha, znanego w Bostonie przedsiębiorcę, który przed przykrym dla niego zajściem zdążył zwołać do siebie dość liczną rodzinę Hawthorne'ów. Wszystko w związku ze startem jednej z córek na stanowisko burmistrza Bostonu. Sielankę przerywa telefon o wypadku w jednym z bostońskich tuneli. Zawalił się dach, w którego gruzach odnaleziono pasek. Jak się później okazało, należał on do seryjnego mordercy, który przed laty terroryzował Boston i nigdy nie został schwytany. Po każdym akcie zbrodni zostawiał po sobie ślad w postaci srebrnych dzwoneczków, od których wzięła się jego ksywka - Silver Bells. Co ma to wspólnego z przedsiębiorcą? Zawalił się tunel, który był przez niego zbudowany.
Ależ się zaczęło, co? Nie do końca wyszło to dobrze. American Gothic nie buduje atmosfery serialu kryminalnego, a zamiast tego mamy sielankę. Momentami można mieć wrażenie, że to serial obyczajowy o bogatej rodzinie pełnej niewyraźnych postaci i krępujących spotkań. Przydałoby mu się zdecydować, jakim serialem chce być, bo aktualnie wygląda na to, że twórcy poszli drogą wsadzenia do niego wszystkiego co się da i dojścia do wniosku, że w ten sposób każdy znajdzie coś dla siebie. Czy to działa? Śmiem wątpić.
Pisząc o nieumiejętnym przenoszeniu intrygującej fabuły, chodziło mi m.in. o niewyważone tempo akcji. Kiedy zaczyna się coś dziać i pojawiają się pierwsze wskazówki odnośnie mordercy, nie ma żadnego zaskoczenia. Wszystko jest bardzo przewidywalne i proste. Do tego ktoś wymyślił, że fajnie będzie stworzyć postać małego chłopca, który interesuje się śmiercią. Aż do przesady.
Drugi odcinek popełnia te same błędy. Rodzina dowiaduje się o śmierci ojca i jeśli ktoś myślał, że zwiększy to tempo wydarzeń, to będzie równie rozczarowany jak ja. Na początku wydawało się, że policyjne śledztwo ruszy z kopyta, ale na jakiś trop musieliśmy czekać do ostatnich minut. Całość ciągle okraszona jest niepotrzebnymi wątkami i postaciami, które nie budują klimatu. Pani z rudym kotem jest idealnym tego przykładem, a gdy dorzucimy do tego sielankowy podkład muzyczny, to już parę kroków dzieli nas od sitcomu.
Nie wiadomo w sumie, komu tutaj kibicować. Większość problemów i rozterek nie zajmuje widza, a postać brata psychopaty jest przerysowana aż do szpiku kości. Ostatnie minuty tak naprawdę dają lekki promyk nadziei, że w trzecim odcinku całość ruszy z kopyta; niestety drugi był jeszcze bardziej nudny niż pilot.
Jeśli zatem masz wolne popołudnie i bardzo się nudzisz, to polecam American Gothic - produkcję, która w swoich dwóch pierwszych odcinkach jest lekkim i niewymagającym przesadnego myślenia pseudokryminałem.
Źródło: zdjęcie główne: CBS
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat