Attack on Titan - sezon 4, odcinek 20 - recenzja
W najnowszym odcinku Attack on Titan tempo akcji spadło, ale za to emocjonujące zwroty fabularne zaskakiwały tak, że powodowały diametralną zmianę myślenia o poszczególnych bohaterach. Ukazały też nową perspektywę na przełomowe wydarzenia z przeszłości. Oceniam.
W najnowszym odcinku Attack on Titan tempo akcji spadło, ale za to emocjonujące zwroty fabularne zaskakiwały tak, że powodowały diametralną zmianę myślenia o poszczególnych bohaterach. Ukazały też nową perspektywę na przełomowe wydarzenia z przeszłości. Oceniam.
W dwudziestym odcinku Attack on Titan akcja przeniosła się ze skrzyżowania Ścieżek do przeszłości. Zeke zabrał Erena w podróż przez wspomnienia, aby udowodnić mu, że ich ojciec przeprowadził na Jaegrze pranie mózgu. I w taki sposób obserwowaliśmy Grishę i jego życie za Murami. Widzowie mieli okazję zobaczyć kilka znanych z poprzednich sezonów ujęć i wątków, ale tym razem narysowanych przez studio MAPPA. Scena, gdy Eren oznajmiał ojcu, dlaczego chce zostać zwiadowcą, została zanimowana bardzo dobrze. Niestety, rozczarowywała ta, gdy chłopak dał Mikasie swój szalik. To jedna z najlepszych i najbardziej przełomowych momentów dla tej dwójki bohaterów, a studio po prostu się nie postarało. W każdym razie z każdą sceną okazywało się, że Grisha, który uchodził do tej pory w anime za złoczyńcę, wcale nie działał na rzecz ludzi zza morza, a do tego tęsknił za swoją pierwszą rodziną. Co ciekawe, co jakiś czas był poniekąd świadomy obecności Erena i jego starszego brata, co zaskakiwało.
Oglądając najnowszy odcinek chyba większość widzów miała podobnie zaskoczoną minę co Zeke, który odkrywał prawdę o ojcu i wydarzeniach z przeszłości. Jednak najbardziej szokowały sceny, gdy Grisha przyszedł odebrać Pierwotnego Tytana rodzinie królewskiej. Ojciec braci wcale ich nie pozabijał w celu przejęcia mocy z własnej woli. Zawahał się, a sumienie nie pozwoliło mu na krzywdzenie ludzi. Dopiero Eren zmusił go do pożarcia Friedy i zabicia dzieci. To były sceny pełne napięcia, ponieważ mimika głównego bohatera gwałtownie się zmieniała. Pytanie brzmi: czy to na pewno Grisha zapoczątkował ciąg dalszych wydarzeń, czy Eren za sprawą swojej interwencji? Jednak ciekawszym jest tutaj fakt, że okazało się, że Atakujący Tytan (czyli tytułowa postać, jeśli weźmiemy pod uwagę prawidłowe tłumaczenie) posiada zdolność widzenia przyszłości, co nie raz było pokazane, tylko teraz te przebłyski nabrały sensu. Może to oznaczać, że młody Jaeger wciąż realizuje swój plan, pomimo że w poprzedni odcinku to Zeke go wymanewrował w Ścieżkach. W każdym razie odkrywamy kolejne elementy fabularnej układanki, a wydaje się, że to i tak tylko wierzchołek góry lodowej.
Natomiast w końcówce zobaczyliśmy bardzo poruszającą scenę, gdy Grisha zadręczał się poczuciem winy z powodu zabicia rodziny królewskiej na rozkaz Erena. Ta agonia i ból wyglądała bardziej jak pokaz aktorski niż przerysowane zachowanie z anime. Na pewno taki odbiór spotęgował dubbing Hiroshiego Tsuchidy, który kapitalnie wczuł się w sytuację bohatera, oddając te rozdzierające go emocje. Grisha znowu stał się świadomy obecności Zeke'a, którego przeprosił za opuszczenie go. Było to wzruszające, ponieważ jasnowłosy mężczyzna żył w przekonaniu, że jego ojciec był zły i przeprowadził pranie mózgu nie tylko na nim, ale też na Erenie.
Tydzień temu piałam z zachwytu nad animacją. Niestety, nie mogę pochwalić pod tym względem najnowszego epizodu. Kilka kadrów wciąż wyglądało znakomicie, jak podkreślone i pełne detali oczy Friedy oraz Erena czy ujęcia jego nacisków na Grishę, które zostało dobrze odzwierciedlone z mangi. Ale w większości przypadków kreska była po prostu brzydka. To spore rozczarowanie ze strony studia MAPPA, że nie trzymają poziomu w każdym odcinku. Ale przynajmniej muzyka jak zwykle nie zawiodła.
Najnowszy epizod Attack on Titan był wciągający i zaskakiwał rozwiązaniami fabularnymi. Co prawda historia staje się coraz bardziej skomplikowana, ale nabiera ona też sensu. Poznajemy nowe szczegóły otwierające oczy na wydarzenia, które diametralnie zmieniają perspektywę po raz kolejny w tym sezonie. Wszystko zmierza do tego, że jednak największym złoczyńcą anime jest Eren, choć początkowo wydawało się, że jest nim Grisha. Cóż, czekamy na kolejne zwroty akcji!
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1993, kończy 31 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1976, kończy 48 lat
ur. 1974, kończy 50 lat