Attack on Titan - sezon 4, odcinek 22 - recenzja
W najnowszym odcinku Attack on Titan emocje wciąż utrzymują się na wysokim poziomie. Nie zabrakło efektownej akcji i walk, a do tego bohaterowie musieli się mierzyć z dylematami moralnymi. Oceniam.
W najnowszym odcinku Attack on Titan emocje wciąż utrzymują się na wysokim poziomie. Nie zabrakło efektownej akcji i walk, a do tego bohaterowie musieli się mierzyć z dylematami moralnymi. Oceniam.
Poprzednie odcinki Shingeki no Kyojin skupiały się na Erenie i Zeke’u, więc po wywołaniu Dudnienia uwaga przeniosła się na pozostałych bohaterów anime. W najnowszym epizodzie dużo czasu poświęcono Gabi, która najpierw pomogła wycieńczonemu i załamanemu Reinerowi. Bohater nie mógł sobie darować, że nie powstrzymał Erena, który zniszczył zewnętrzny świat i zabił jego rodzinę. Z kolei Gabi wzięła się w garść i ruszyła na poszukiwanie Falco.
Tak się złożyło, że jej ścieżka przecięła się z rodziną Brausów. Kaya prawie została pożarta przez tytana, w którego przemienił się Nile, co jeszcze bardziej emocjonowało. W ostatniej chwili Gabi uratowała dziewczynę i to w bardzo efektowny sposób. Animatorzy przyłożyli się do tej krótkiej, dynamicznej sceny. Pojawiła się też chwila nostalgii, gdy Kayi wydawało się, że widzi bohaterską Sashę.
Gabi z rodziną Brausów łączy burzliwa relacja oparta na tragicznym splocie okoliczności. Dziewczyna uratowała życie Kayi, która chwilę później wstawiła się za kuzynką Reinera, żeby uchronić ją przed żołnierzami. W jej ślad poszła cała rodzina, odwdzięczając się jej w ten sposób, co było nawet poruszające. Ostatecznie Gabi przyznała, że była w błędzie i to ona okazała się diabłem, a nie mieszkańcy Paradis. Mądrze powiedział Niccolo, że w każdym tkwi demon. Nie ma w tym anime niewinnych osób. Tę bohaterkę można lubić lub nie, ale trzeba docenić, że przeszła wielką przemianę w czasie 4. sezonu, a jej perspektywa zmieniła się diametralnie pod wpływem cierpienia, którego doświadczyła. Jej historia jest naprawdę ciekawa, mimo że postać nie posiada mocy tytana i nie pochodzi z Paradis.
Tymczasem Mikasa, Armin, Jean i Connie związali nieprzytomnego Falco. Powoli do nich dociera, że plan Erena, który prowadzi do ludobójstwa, nie jest taki wspaniały. Pojawiła się nawet króciutka retrospekcja ze sceny, gdy Jaeger powiedział im, że są dla niego ważni. Co ciekawe, zmieniono jej kolorystykę. Prawdopodobnie dlatego, żeby odróżnić ją od bieżących wydarzeń, bo po rozpoczęciu Dudnienia dominują pomarańczowo-brązowe kolory. Anime zyskuje dzięki temu mroczny klimat. Dobrze, że bohaterowie mają dylematy moralne w związku z decyzją Erena czy przyszłością Falco, którego śmierć wywołałaby kolejny konflikt z Reinerem i pozostałymi zza morza. Nawet Connie, który uprowadził chłopca, żeby jego matka mogła powrócić do ludzkiej formy, to ciekawy obrót wydarzeń. Wszyscy działają pod wpływem silnych emocji, a ich wybory prowokują do dyskusji i przemyśleń nad słusznością postępowania. To wszystko sprawia, że historia jest wielowymiarowa, nieoczywista i po prostu dojrzała, co jest nietypowe, jak na standardy anime.
Ponadto w odcinku nie zabrakło też widowiskowej akcji, gdy przyjaciele ruszyli, żeby pokonać tytanów atakujących miasto i ludzi. Największe wrażenie oczywiście robiła Mikasa, która w ekwilibrystyczny sposób zabijała tytanów, więc nawet Louise się na nią zapatrzyła. Znikąd pojawił się Shadis, który zagrzał żołnierzy do walki. A wszystko to odbywało się w rytm piosenki Barricades od Hiroyukiego Sawano, więc efekt był nieco teledyskowy. To nie jest wadą, ponieważ świetnie się to oglądało. Aż łezka się w oku kręciła, ponieważ było to pewnego rodzaju nawiązaniem do walk w Troście czy też innych scen z 2. sezonu z manewrami przestrzennymi, gdy ten utwór się pojawiał. Warto dodać, że oprócz przemienionego w tytana Nile’a zobaczyliśmy jeszcze Pyxisa, który też musiał zostać wyeliminowany, co nie przyszło głównym bohaterom z łatwością. Ponadto spostrzegawczy widzowie mogli dostrzec pewną ciekawostkę popkulturową, ponieważ jeden z tytanów przypominał… Saula Goodmana z Breaking Bad. W anime trudniej go było rozpoznać (w mandze wyglądał lepiej), ale i tak taki easter egg powoduje wiele radości.
W końcówce zobaczyliśmy, jak Floch groził Yelenie, która jest załamana i zdruzgotana porażką Zeke’a. Ten bohater przeżył walkę z Transportowym tytanem, więc będzie kontynuował irytowanie widzów. Natomiast ważniejsza scena rozgrywała się później, gdy Gabi przepraszała za swoje postępowanie i błagała o oddanie Falco. Armin zorientował się ze słów dziewczyny o Reinerze, który stracił pancerz, że to samo mogło spotkać Annie. Ostatni kadr z tą bohaterką, która wyswobodziła się z utwardzenia, był ekscytujący! Świetny cliffhanger, dzięki któremu zatoczyliśmy koło w tym odcinku, ponieważ rozpoczął się on od sceny z jej ojcem, panem Leonhartem.
Dwudziesty drugi epizod Attack on Titan był bardzo dobry. Opierał się tylko na jednym rozdziale z mangi, więc twórcy anime nie musieli kombinować, jak odpowiednio rozkładać akcenty fabularne w wydarzeniach. Oczywiście to nie był ten poziom emocji, co w poprzednich tygodniach, ale zainteresowanie nie spadało. Pochwalić trzeba studio animacji MAPPA, choć akurat w tym odcinku nie wszystko wyszło tak idealnie. W każdym razie nie zabrakło w nim dynamicznej akcji i ciekawych wątków. A to dopiero początek Dudnienia!
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat