Batman: Rok setny to popisowe dzieło amerykańskiego mistrza komiksu niezależnego, charakterystycznego rysownika Paula Pope’a. Twórca wystrzałowego Battling Boya zaserwował nam ciekawą wizję dusznego Gotham i walecznego Człowieka Nietoperza. Witajcie w metropolii z piekielnych czeluści, w której od dekad króluje niezmordowany Batman.
Akcja recenzowanego dzieła rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, a konkretnie mówiąc w 2039 roku. Wybór wspomnianej daty nie jest przypadkowy. Dokładnie sto lat wcześniej w ponurym mieście pojawił się nieprzebierający w środkach, zamaskowany obrońca uciśnionych. Mimo upływającego czasu i dekad walki z przestępczością, w Gotham nieustannie panuje permanentny chaos, surowe prawo dżungli, a władzę posiadają jednostki do cna zdegenerowane i zepsute. Mroczny Rycerz powraca po latach nieobecności. Błyskawicznie zostaje wzięty za kryminalistę i niesłusznie oskarżony o zabójstwo funkcjonariusza policji. W walce z groźnymi przeciwnikami pomaga mu James Gordon, wnuk nieodżałowanego komisarza.
Batman: Year 100 prezentuje się wprost wyśmienicie. Mamy tu do czynienia z pierwszorzędnie ukazanym światem pozbawionym nadziei i praworządności. Świetnie wypadają kreacje poszczególnych postaci, połączenie gotyckiej estetyki z miastem z koszmarów oraz sprawna mieszanina futuryzmu, kryminału noir i czystej, bezpardonowej akcji. Batman w wizji Pope’a to zmęczony życiem, schorowany człowiek na granicy śmierci, który z wielkim wysiłkiem rozprawia się ze ścigającymi go policjantami. Równie wyśmienicie wypada kreacja heroicznego Jamesa Gordona oraz młodych sprzymierzeńców Człowieka Nietoperza (vide: kolejny Robin, doktor Goss i jej córka Tora). Najsłabiej w całej układance prezentują się złoczyńcy – w komiksie brakuje rasowych psychopatów formatu Jokera czy Two-Face’a, których pojawienie się jeszcze bardziej uatrakcyjniłoby wciągającą fabułę rzeczonej opowieści.
Album wzbogacony został o krótkie formy z szerokiego uniwersum popularnego Gacka. Najlepiej w tym zestawieniu wypada krótka nowela Złamany nos, skąpana w czarno-białych barwach historia, w której na pierwszy plan wysuwa się uszkodzony nos Mrocznego Rycerza. Batman konfrontuje się tutaj z demonicznym przeciwnikiem, Mabusem. Równie duże wrażenie sprawia opowieść Berliński Batman, czyli przeniesienie perypetii słynnego trykociarza do stolicy III Rzeszy. Baruch Wade to zapatrzony w siebie bogaty lekkoduch żydowskiego pochodzenia, który pod zasłoną nocy walczy z nazistami w upiornym stroju. Na deser otrzymujemy nowelę Nastoletni pomocnik, czyli zaciekłe starcie klasycznego Robina z szalonym Jokerem oraz spory zestaw apetycznych dodatków i wybornych szkiców utalentowanego artysty.
Rysunki Paula Pope’a są zadziwiające i dopieszczone pod każdym względem. Kapitalnie wyglądają bohaterowie komiksu – szczególne brawa za błyskotliwą wersję starego Batmana z Roku 100 (czerwone ślepia, sztuczne kły wystające z jego wściekłych ust i staroświecki czarno-szary strój potęgują demoniczność ikonicznego bohatera). Autor Battling Boy z pieczołowitością ilustruje duszne miasto, jego klaustrofobiczne uliczki i zmurszałe kamienice. Swoją rolę pełnią idealnie dobrane ciemne oraz intensywne barwy, co doskonale widać w Berlińskim Batmanie – kadry skąpane w krwistoczerwonej kolorystyce.
Tytułem podsumowania: Batman: Rok 100 to jeden z najlepszych komiksów wydanych w ramach kolekcji DC Deluxe. Krwawy poemat o świecie pozbawionym zasad i walce z niesprawiedliwością podejmowaną przez zdeterminowane osoby. Wyborna lektura na długie zimowe wieczory.