Blindspot: Mapa zbrodni: sezon 1, odcinek 10 – recenzja
Ostatni wyemitowany w 2015 roku odcinek serialu Blindspot: Mapa zbrodni robi wszystko dobrze, wywracając koncept do góry nogami i zaskakując odpowiedzią na pytanie, kto odpowiada za tatuaże.
Ostatni wyemitowany w 2015 roku odcinek serialu Blindspot: Mapa zbrodni robi wszystko dobrze, wywracając koncept do góry nogami i zaskakując odpowiedzią na pytanie, kto odpowiada za tatuaże.
Serial Blindspot do tej pory zaskoczył mnie tak naprawdę raz przez te 10 odcinków - gdy zabito chłopaka Patterson. W recenzjach spekulowałem, że skoro twórcy tak mocno opierają się na schematach, okaże się on w końcu złoczyńcą z ukrytymi celami. Myliłem się. Jego śmierć ma dobry wpływ na serial, bo wprowadza intrygę na ciekawszym poziomie niż większość tego, co dotąd oglądaliśmy.
Oparcie fabuły odcinka na uśpionych rosyjskich szpiegach daje przede wszystkim efekt angażowania widza w historię. Tempo jest niezłe, opowieść ma wiele interesujących elementów, więc na nudę narzekać nie można. Naprawdę dzieje się wiele i nawet czasem niedopracowane motywy (np. trochę wymuszone doprowadzenie do pościgów) nie rażą aż tak bardzo, bo ogólnie ogląda się to tym razem nieźle. Duży plus także za to, że wątek szpiegów chyba nie jest jeszcze ostatecznie zakończony i drzemie w nim potencjał na ciekawszą historię w kolejnych odcinkach. W końcu poznaliśmy tylko trzech agentów i widzieliśmy, że ktoś wydaje rozkazy. Oby potencjał ten został wykorzystany.
Odpowiednią rolę odegrały też dwa poboczne wątki związane z Patterson oraz Zapatą. Ta pierwsza naturalnie wylewa potoki łez, a wszyscy patrzą na nią, jakby była z porcelany. Niby cały jej wątek jest oparty na kliszach, ale twórcy sprzedają go w akceptowalny sposób. Budowane są tutaj jakieś emocje, więc można zaliczyć na plus. Zapata natomiast to po raz kolejny klisza, która jest nudna i oczywista. Jakoś wydawało się jasne, że nie spełni woli dyrektora CIA i wszystko doprowadzi do takiego obrotu spraw. Nie ma żadnego pomysłu na tę postać, ale mam nadzieję, że z czasem coś twórcom przyjdzie do głów.
Najważniejszy jednak jest cliffhanger, który totalnie zmienia oblicze Blindspot. Z jednej strony troszkę razi fakt tak banalnie prostego wymknięcia się Jane swoich ochroniarzom, a Weller nawet nie pomyślał, by dmuchać na zimne i ją odprowadzić. To są detale, ale rzucają się w oczy i rażą. Dobrze, że w końcu się pocałowali, bo te całe podchody były najsłabszym elementem serialu. Gdy jednak dochodzimy do wyjawienia prawdy o tym, przez kogo Jane ma tatuaże, śmiało mogę powiedzieć, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, bo akurat taki scenariusz trudno było brać pod uwagę. Zastanawia mnie jednak sama geneza tatuaży - czemu Jane zrobiła je sobie? Czy ona zaplanowała wszystko, co według nich miało się zdarzyć, by potem do tego dochodzić? Masa pytań, na które po tym cliffhangerze bardzo chce się poznać odpowiedzi. Tytuł odcinka chyba nie jest tutaj przypadkowy i może on ściśle odnosić się do Jane. Czy ona jest tym złym, ręcznie robionym narzędziem?
Dochodzimy też do niespodziewanego zakończenia wątku konfliktu z CIA. Śmierć dyrektora oraz pojawienie się nowej postaci sojusznika (fajnie znów widzieć Francoisa Arnauda z The Borgias) to czynniki, które powinny zmienić oblicze tego serialu. Blindspot już nie będzie polegać na zajmowaniu się sprawami przestępstw z tatuaży, bo cliffhanger wyraźnie sugeruje o wiele grubszą intrygę. Jestem zaciekawiony i brawo za to dla twórców, bo coraz bardziej miałem ochotę porzucić ten serial, a najnowszy odcinek ostatecznie przekonał mnie do niego. Oby tak dalej.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1969, kończy 55 lat