Blindspot: sezon 1, odcinek 12 – recenzja
Blindspot: Mapa zbrodni to nadal serial nierówny. Z jednej strony mamy schematyczną sprawę odcinka, nieoferująca nic ponad przeciętność, a z drugiej solidnie rozwijający się przewodni wątek sezonu.
Blindspot: Mapa zbrodni to nadal serial nierówny. Z jednej strony mamy schematyczną sprawę odcinka, nieoferująca nic ponad przeciętność, a z drugiej solidnie rozwijający się przewodni wątek sezonu.
Sprawa z Scientists Hollow Fortune jest strasznie schematyczna. Można by rzec, że twórcy zbierają po raz kolejny ograne do granic możliwości klisze i bez większego wysiłku oraz przemyślenia komponują z nich odcinek. Nie mam nic przeciwko schematom, ale ponownie w Blindspot pokazują, że nie potrafią ich przedstawiać w atrakcyjnej formie. Trochę zabawy konwencją, manewrowania kliszami i efekt byłby lepszy, a tak jest to jedna wielka oczywistość, którą cechuje brak emocji i przewidywalność. Gdyby chociaż miało to związek z głównym wątkiem i Jane, ale nie - zostało ostatecznie na końcu potwierdzone, że była to nudna historia odcinka. Nie obyło się bez uproszczeń i głupotek - mamy do czynienia z zawodową grupą najemników działających na terenach konfliktów zbrojnych. I co? Nasi agenci FBI zabijają ich jak zwyczajnych amatorów. Zero pomysłu na strzelaninę.
Dobrze jednak grają detale, które mają znaczenie w kontekście większej historii. Kwestia sceny, w której Jane stawia się szefowej, jest dość wymowna. Ten odcinek dobrze potwierdza słowa nowego sojusznika bohaterki, który podkreśla, że ona nie jest jedną z nich. Biorąc pod uwagę konfrontację Jane z dyrektor Mayfair i ostateczną decyzję o podmienieniu długopisów, można stwierdzić, że w końcu fabuła może zacząć kierować się w atrakcyjną stronę. W tym też jednak jest mały absurd - rozumiem zaufanie do Jane, ale to wciąż jest biuro szefowej, która może trzymać w nim rzeczy nieprzeznaczone dla niczyich oczu, więc pozostawianie w nim Jane samej jest co najmniej naciągane.
To, co twórcy zrobili z Patterson, woła o pomstę do nieba. Cały poprzedni odcinek wałkowali uparcie, jak to zostanie zawieszona, a teraz praktycznie ot tak to urwali. Nie razi mnie tu fakt, że dyrektor Mayfair ma nagle takie wpływy, jakich według danych z poprzedniego odcinka nie miała. Nie podoba mi się to, że nawet przez chwilę scenarzyści tego nie kontynuują, pokazując płynny rozwój wątku. Poza jedną sceną rozmowy Patterson z Mayfair o śmierci jej chłopaka i uciekaniu od problemów nic nie dostajemy. Wiem, że to detal, ale ważny, bo rzutuje na całość w sposób znaczący.
O dziwo życie prywatne Wellera w tym odcinku dostarcza emocji, jakich po Blindspot się nie spodziewałem. Jego rozmowa z ojcem zostaje zrealizowana emocjonalnie, przekonująco i nawet rzekłbym prawdziwie. Aktorzy wyciągnęli z siebie pokłady emocji, dzięki czemu to zadziałało. W końcu dostaliśmy coś, co jest w stanie trochę rozwinąć centralnego bohatera, który cały czas stał w miejscu, szczególnie że dostajemy obok tego niechęć Jane do jego osoby. Oby zrobiono to z sensem. Do tego dochodzi motyw randki jego siostry, który już teraz zapowiada się na kolejną sztampę.
Blindspot to naprawdę przeciętny serial z potencjałem na coś dobrego, który nadal jest niewykorzystywany. Najlepszymi momentami są wspomnienia i te drobne informacje, które poznajemy o przewodniej intrydze. To jest coś, co naprawdę potrafi zaciekawić, a ja chciałbym poznać odpowiedzi na te pytania. Oby z czasem to wszystko nabrało większego wyrazu, bo choć jest przeciętnie, źle się tego nie ogląda.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1969, kończy 55 lat