

Blockbuster ma świetny punkt wyjścia, bo nakręcenie serialu komediowego w miejscu pracy, którym jest ostatnia wypożyczalnia DVD w kraju, powinien być strzałem w dziesiątkę. Potencjał komediowy jest tu wręcz ogromny. Problem polega na tym, że sam pomysł na osadzenie akcji w wypożyczalni to jedyna dobra rzecz, którą można powiedzieć o tej produkcji.
Fatalny scenariusz tego serialu to smutne przypomnienie, że komedia to nie jest łatwy gatunek. Mamy tutaj festiwal absurdalnie głupich pomysłów, które marnują utalentowaną obsadą – na czele z Randallem Parkiem i Melissą Fumero. Wiele scen jest sztucznych. Nawet tak dobrzy aktorzy wypadają w nich fatalnie. Dodajmy do tego złe dialogi, idiotyczne prowadzenie wątków oraz niedorzeczne relacje pomiędzy pracownikami – na czele z potencjalnym wątkiem romantycznym między Timmym i Elizą, w których wcielają się Park i Fumero. Za grosz w tym pomysłu, sensu, serca czy jakości. Wszystko objawia się wszechobecną nudą i wątkami, które co najwyżej potrafią wywołać uczucie zażenowania. Można byłoby użyć słów "sztampa" czy "schematyczność", ale one nie oddają tego, jak bardzo to wszystko jest sztywnie, beznadziejnie napisane i jeszcze gorzej nakręcone. O pozostałych postaciach nie mam tak naprawdę nic dobrego powiedzenia. Nikt tutaj nie wyróżnia się na plus. To raczej wyścig o to, kto będzie najbardziej irytującym bohaterem. Przoduje postać grana przez J.B. Smoove'a. W komedii opartej na perypetiach grupy bohaterowie powinni się uzupełniać i budować humorystyczny potencjał. Tutaj jest wręcz przeciwnie.
Gorzej jest, gdy zwrócimy uwagę na humor, a raczej na jego brak. Każda próba rozśmieszania to dowód na to, że scenariusz jest karygodnie napisany. Żaden gag nie trafia w punkt. Nie ma ani dobrego humoru sytuacyjnego, ani zabawnych dialogów. Nie ma w tym w ogóle komediowego wyczucia czasu. Przez to też Blockbuster jest kompletnie nieśmiesznym serialem, który wywołuje zażenowanie. A im dalej, tym gorzej. Irytuje to, że kolejne głupie pomysły zaczynają psuć potencjał projektu. Trudno nawet powiedzieć, czy to kwestia karkołomnej reżyserii, czy świadomość aktorów, z jakim tekstem pracują. Całość staje się festiwalem gagów totalnie nieśmiesznych, żenujących i w jakiejś mierze przestarzałych. Kojarzyć się mogą z naprawdę słabymi sitcomami sprzed kilku dekad, a nie z komediami, które pomimo wielu lat na karku nadal są w stanie rozbawiać.
Blockbuster to serial fatalny pod każdym względem. Netflix nie potrafi tworzyć seriali komediowych. Całość kończy się cliffhangerem, więc nie zdziwię się, jeśli ten projekt zostanie skasowany i dołączy do grona niedokończonych sitcomów, które w większości kończyły się na jednym sezonie.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/

