Breaking Bad – 05×08
Dotarliśmy na półmetek sezonu, ale kiedy pomyślę, że teraz zmuszony będę czekać rok na kolejne odcinki, to ogarnia mnie czarna rozpacz. Po cliffhangerze, jaki zaserwowali nam twórcy w końcówce ósmego epizodu od razu chciałoby się poznać ciąg dalszy.
Dotarliśmy na półmetek sezonu, ale kiedy pomyślę, że teraz zmuszony będę czekać rok na kolejne odcinki, to ogarnia mnie czarna rozpacz. Po cliffhangerze, jaki zaserwowali nam twórcy w końcówce ósmego epizodu od razu chciałoby się poznać ciąg dalszy.
Po niezwykle intensywnym siódmym odcinku, twórcy odrobinę zwalniają tempa. Nie będę ukrywał, że liczyłem, iż przed samą przerwą otrzymamy prawdziwą bombę, której wybuch zmiecie nam czapki z głów i nie pozwoli o sobie zapomnieć przez najbliższy rok. Przeliczyłem się, co jednak nie znaczy, że poziom serialu spadł.
Finał letniej emisji to przede wszystkim eliminacja słabych ogniw w nad wyraz lukratywnym interesie Walta. Król niebieskiej mety zaciera wszelkie tropy, które mogłyby doprowadzić DEA do jego "skromnej" osoby, przy jednoczesnym rozwijaniu handlu międzynarodowego. Lydia namawia go na eksport towaru do Czech, gdzie jest spore zapotrzebowanie na niebieski produkt. A jak wiadomo, każdy szczęśliwy klient, to portfel grubszy o kolejne dolary.
[image-browser playlist="599627" suggest=""]
©2012 AMC.
Fabularnie tym razem nie było wielkich rewelacji, otrzymaliśmy za to kilka bardzo ciekawych wizualnie scen. Sekwencja skoordynowanej likwidacji świadków wraz z późniejszym skrótowym przedstawieniem produkcji mety i zarabiania kolejnych milionów to istny popis świetnego montażu i reżyserii. Uczciwie należy przyznać, że Breaking Bad w tej dziedzinie posiada prawdziwych specjalistów, jakich pozazdrościć mogłaby niejedna produkcja kinowa. Płynne pomysłowe przejścia, dobrze dobrana muzyka oraz doskonałe zdjęcia i kadrowanie - naprawdę nie sposób nie docenić pracy, jaką włożono w stronę techniczną serialu.
Ósmy odcinek zdaje się być wprowadzeniem do drugiej części sezonu. Większość spraw zakończono, a akcja przeskoczyła prawdopodobnie o rok do przodu. Największym zaskoczeniem bez wątpienia okazałą się decyzja Walta o wycofaniu się z interesu. Miałem wrażenie, że mężczyzna za nic w świecie nie zechce zrezygnować ze swojego imperium, ale jak widać rozmowa ze Skyler oraz nawrót nowotworu przywróciły mu zdrowy rozsądek. Kubłem zimnej wody mogły być także słowa Hanka o tym, że ma już dość uganiania się za potworami. White w końcu zdał sobie sprawę, że to, co robi na dłuższą metę nie ma sensu, bo w końcu po co mu pieniądze, skoro nie ma z kim się nimi cieszyć, a niedługo może również nie mieć czasu ich wydać. W całym tym ślepym dążeniu do bogactwa zamazał mu się gdzieś główny cel całego przedsięwzięcia którym było zapewnienie godnego bytu swojej rodzinie.
[image-browser playlist="599628" suggest=""]
©2012 AMC.
Wspomnę jeszcze o dwóch scenach, które osobiście bardzo przypadły mi do gustu. Pierwszą była rozmowa z Lydią, w której Walt zapewnią ją, że nie ma zamiaru jej zabijać, a już na pewno nie w miejscu publicznym i w biały dzień. Gdy kobieta wychodzi, obserwujemy jak White chowa przygotowaną wcześniej fiolkę z trucizną. Jak widać kłamstwo przychodzi mu bez problemu, a i moralne hamulce działają coraz słabiej. Druga scena to wizyta u Jessego i wspominanie kampera. Bardzo sentymentalna rozmowa, która pokazuje jednak, jak bardzo ochłodziły się stosunki między tymi bohaterami. Niewiele mają już sobie do powiedzenia, a Jesse wyraźnie przestał ufać Walterowi.
Zakończenie odcinka pozwoliłem sobie zostawić na sam koniec. Większość widzów takiego obrotu spraw spodziewała się od dawna. Było to zresztą nieuniknione. Jednak sposób, w jaki do tego doszło był tyleż zaskakujący co i zabawny. Hank doznający olśnienia podczas "posiedzenia" to trzeba przyznać dość oryginalny pomysł, aczkolwiek nie do końca do mnie przemawiający. Walt decyduje się na radykalne rozwiązania, likwiduje świadków, zaciera wszelkie ślady, a następnie wpada z tak błahego powodu. Odrobinę to naciągane, że tak inteligentny człowiek pozwolił sobie na takie niedopatrzenie, tym bardziej, że był przy tym, jak Hank próbował poznać znaczenie inicjałów "W.W.". Niemniej jednak końcówka jest chyba najmocniejszym elementem odcinka, a to z tego względu, że zwiastuje coś, na co czekaliśmy od bardzo dawna - pojedynek Walt vs. Hank. Ten cliffhanger jest bardzo bezczelnym zagraniem ze strony twórców, bo w żadnym razie nie pozwoli nam cierpliwie czekać na drugą część sezonu. Pragnienie poznania dalszego ciągu wydarzeń będzie pożerało nas od środka przez najbliższy rok.
[image-browser playlist="599629" suggest=""]
©2012 AMC.
Prawdopodobnie nie jest to najlepszy odcinek sezonu, ale chwila wytchnienia chyba była widzom potrzebna. Należało zamknąć pewne wątki i przygotować grunt pod wydarzenia, które nastąpią po 52. urodzinach Walta, a nikt chyba nie ma wątpliwości, że będzie się wtedy działo. Być może będziemy świadkami obławy na White'a dokonanej przez DEA, a może zobaczymy niezadowolonych wspólników z Czech, których Heisenberg nagle pozostawił na lodzie, istnieje też szansa, że zagrożeniem okaże się wujek Todda i jego szajka. Na cokolwiek szykował się Walt w początkowych scenach pierwszego odcinka piątego sezonu, z pewnością będzie to emocjonujące przeżycie.
Ocena: 8.5/10
Poznaj recenzenta
Marcin KargulDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat