Być Alfą
Młody wilczek wciąż się rozgrzewa i na tę chwilę jak tylko może wymiguje się od pisanego mu przywództwa. Oczka mu się święcą, pazurki rosną, a on wciąż mówi "nie". Ciekawe jak długo?
Młody wilczek wciąż się rozgrzewa i na tę chwilę jak tylko może wymiguje się od pisanego mu przywództwa. Oczka mu się święcą, pazurki rosną, a on wciąż mówi "nie". Ciekawe jak długo?
Twórcy w trzecim sezonie nie zwalniają, co rusz intensywnie posuwając fabułę do przodu, nierzadko w oparciu o wartką akcję. Tak jest też i w szóstym już odcinku, gdzie możemy obserwować bezpośrednią kontynuację wydarzeń z poprzednich epizodów. Choć tym razem scenarzyści postanowili obrać formę horroru, zamykając naszych bohaterów w nawiedzonym hotelu. I tak naprawdę wszystko by wypadło w miarę przekonująco i oglądałoby się to przyjemnie, gdybyśmy nie widzieli tego już w setkach innych produkcji. Jednak przymykając oko na tą jakże obszerną wiedzę większości widzów, można było bez trudu czerpać przyjemność ze śledzenia kolejnych losów naszych bohaterów. Tym bardziej, że efekt grozy i niepokoju twórcy wzmocnili majakami nie tylko Lidii, ale innych bohaterów, dobrą scenografią oraz niezłym klimatem.
Niestety od dłuższego czasu najsłabszym punktem programu jest Lidia, której majaki zaczynają coraz bardziej denerwować. O ile w poprzednich sezonach było to wiarygodnie wytłumaczone przez wpływ Petera, o tyle teraz wydaje się zupełnie bezsensowne. Co prawda mam nieodparte wrażenie, że niedługo poznamy jakieś odpowiedzi, ale mimo to wciąż nie jestem z tego zadowolony, bo panna Martin zdaje się być kimś innym – może jakąś kolejną istotą nadprzyrodzoną? A jeśli tak, to twórcy biorą strasznie długi rozbieg do ujawnienia prawdy. Zbyt długi. Równie ciekaw jestem, kiedy wspomniana bohaterka dozna genialnego olśnienia i wpadnie w ramiona Stillesa. W końcu mamy coraz więcej scen tej dwójki jeden na jednego i aż się prosi, kiedy poleci pierwszy buziak. Tak, mogą wydawać się różni, są wręcz przeciwieństwami, ale o to chodzi, nieprawdaż?
Za to bardzo mocną stroną trzeciego sezonu jest fabuła i akcja. Twórcy pokazują, że wciąż mają wiele pomysłów na rozwój mitologii serialowej. Owszem, świetnie prezentują się osobniki Alfa i tajemniczy Deucalion, jednak mnie osobiście najbardziej podoba się proces dojrzewania Scotta do bycia numerem 1 – nową Alfą. Mam przy tym wrażenie, że w momencie, kiedy to się stanie, a jego oczy przybiorą charakterystyczną czerwoną barwę, młodzieńcze rozterki się skończą. Nie gorzej prezentuje się wątek Dereka, który z jednej strony stanowi dobre uzupełnienie fabuły głównej, a z drugiej bez problemu prowadzi wątki poboczne. Wciąż nie poznaliśmy tajemniczego Daracha, ale mnie bardziej interesuje szef McCalla z lecznicy weterynaryjnej, który już od dłuższego czasu robi za tajemniczego gościa. Jednak na te i inne odpowiedzi przyjdzie nam jeszcze poczekać, choć patrząc na to, co twórcy nam pokazują, zdają się mieć wszystko zaplanowane i rozpisane na 24 odcinki. Co lepsze - żaden epizod nie odbiega poziomem od średniej wyznaczonej przez poprzednie sezony.
Całość uzupełnia fantastyczna oprawa muzyczna - i mam tu na myśli naprawdę dobrze dobraną ścieżkę dźwiękową. W Teen Wolf od zawsze słyszeliśmy świetne kawałki pop-rockowe, tak jest również i w odcinku "Motel California". Jednak to, co dźwiękowcy zaserwowali nam w scenie rozmowy Stillesa ze Scottem na parkingu, to prawdziwa uczta dla uszu; niebanalna, taka, jaką częściej usłyszymy w kinach niż w telewizji.
Teen Wolf po 6. odcinku to wciąż ta sama produkcja guilty pleasurowa, która zachwyca i porywa. Nie tylko jest okazją do niezobowiązującej rozrywki co tydzień wieczorem, ale też coraz bardziej wyrasta na serial, który połyka na śniadanie podobne tematycznie The Vampire Diaries czy Czystą krew i staje się wzorem dla tego typu produkcji. Ilość tajemnic i sekretów, jaką serwują nam scenarzyści, jest ogromną niczym w Zagubionych. A wiemy, że dotąd raczej nie zawodzili nas odpowiedziami. Sytuacja fabularna została nakreślona, pierwsza poważniejsza akcja była - teraz czas na niebanalny zwrot akcji. Przedsmak tego, co potrafią twórcy, mieliśmy w cliffhangerze obecnego odcinka.
Poznaj recenzenta
Łukasz AncyperowiczDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat