Call of Duty: Black Ops Cold War - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 13 listopada 2020Nowy rok, nowe Call of Duty. Jak sprawdza się Black Ops Cold War?
Nowy rok, nowe Call of Duty. Jak sprawdza się Black Ops Cold War?
Ubiegłoroczne Call of Duty: Modern Warfare bardzo wysoko postawiło poprzeczkę, jeśli chodzi o fabułę w serii. Choć ta w Call of Duty: Black Ops Cold War jej nie dorównuje, co zresztą było do przewidzenia, nie znaczy że jest zła. Jest po prostu inna. Całość kipi tutaj klimatem filmów szpiegowskich opowiadających o tytułowej zimnej wojnie i operacjach mających miejsce w jej czasie, a niekoniecznie związanych z konfliktem Wschód-Zachód. Każdy, kto widział takie filmy jak Operacja Argo, Miecz Gideona, Monachium, czy też nawet niedawne 6 dni, doskonale zrozumie, o co mi chodzi. To były inne czasy, inne metody, inne technologie, ba, nawet inna moda. To wszystko jest tutaj doskonale pokazane i przez cały czas towarzyszyło mi wrażenie grania w hollywoodzkim filmie. I to nie jakimś tandetnym akcyjniaku.
Kampania opowiada historię polowania starych (Woods, Mason, Hudson), jak i nowych znajomych na tajemniczego terrorystę, Perseusza. Głównym protagonistą jest, co ciekawe, Bell, zupełnie nowa postać... stworzona przez gracza. Choć ma z góry nadany pseudonim, tak imię, nazwisko, przeszłość w agencji, kolor skóry czy pochodzenie etniczne wybieramy my. Tak samo jak dwie cechy charakteru, które mają potem odbicie w grze (więcej amunicji, szybsze bieganie i tak dalej). Ma to wpływ na dialogi, komentarze innych względem naszego protagonisty. Zwiększa to immersję do poziomu jakiego chyba jeszcze w serii nie doświadczyliśmy i mam nadzieję, że będzie to kontynuowane w przyszłości.
Co ciekawe, nowy CoD nie jest grą stricte liniową. Nawet nie chodzi mi o przeskoki czasowe w tę i z powrotem, a o poboczne misje, czy zauważalny wpływ staranności naszego śledztwa w sprawie Perseusza na ogólny przebieg gry. Dużo więcej z fabuły nie chcę zdradzać, by nie psuć przyjemności z niej płynącej, dodam więc tylko że jest sporo momentów, które zapadną nam w pamięć i w których przejdzie nas dreszcz, ale także i takich, które wywołają uśmiech. Krótko mówiąc - porządna kampania, chciałoby się więcej.
To chyba druga, zaraz po Call of Duty: Infinite Warfare odsłona CoD, o której napiszę - tryb wieloosobowy kompletnie mnie nie porwał. Mało map, mało trybów, mało zmian, wyjątkowo powolny progres... Owszem, mapy są może ciekawe i nietypowe (brak standardowych 3 linii natarcia na korzyść bardziej otwartej struktury), jednak wspomniany brak zróżnicowania trybów i czasem fatalny dobór map do nich (kto zagrał Umocniony Punkt w Miami ten zrozumie) trochę psuje wrażenie. Pocieszyć się za to można całkiem fajnym arsenałem broni, doskonale dobranych do epoki. Myślałem początkowo, że będzie to samo co w Battlefield 1 i historyczna realność pójdzie w cholerę, jednak twórcy sprawnie wybrnęli z tej sytuacji. Za to należy im się szkolna 4 (byłaby 5 ale AKS-74U zaczęto produkować 5 lat po zakończeniu wojny wietnamskiej...)
Oprawa audiowizualna to czysta poezja. Grałem na PlayStation 5 i muszę przyznać ze Ray Tracing robi robotę. Do tego płynne 120 klatek na sekundę, jeśli mamy odpowiedni monitor/telewizor... mniam, pychota. Muzyka, jak zawsze, stoi na bardzo wysokim poziomie. Mamy klimatyczną muzykę opisową, świetne udźwiękowienie broni i otoczenia
Jednak tym razem nie skończymy części technicznej na oprawie, pozostaje bowiem nowa kwestia, która, mam nadzieję, na stałe zaistnieje w naszych recenzjach - implementacja DualSense. Nie spodziewałem się, że tak szybko poruszę ten temat w grze niebędącej pod szyldem Sony czy też, że będę miał tyle pozytywnego do powiedzenia. Adaptacyjne spusty zostały wykorzystane po mistrzowsku. Lewy, odpowiedzialny za celowanie, wymaga tym większego nacisku, im cięższa jest unoszona do oka broń, zaś prawy reaguje zupełnie inaczej na każdą spluwę, przy tych bardzo szybkostrzelnych mocno wierzgając. Sam pad, dzięki haptycznym wibracjom, też potrafi nieźle się poderwać. Polecam jednak wyłączenie tego w multi, bowiem tam liczy się czas reakcji i opór spustów stawia nas na przegranej pozycji.
Podsumowując, Call of Duty: Black Ops Cold War to porządna odsłona serii, która nie dość, że trzyma w napięciu, to jeszcze do tego robi to z wykorzystaniem najnowszych technologii. Dobra oznaka na przyszłość
Plusy:
+Fabuła;
+Powrót starej ekipy;
+Immersja.
Minusy:
-Nierówna jakość map;
-Za mało trybów gry;
-Kampania mogłaby być dłuższa.
Poznaj recenzenta
Aleksander "Taktyczny Wafel" MazanekDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat