Chiny to kraj szalenie interesujący – długa historia, wielkie osiągnięcia na polu nauki i filozofii, przepiękne krajobrazy i niezwykłe zabytki. A także gargantuiczne projekty i eksperymenty społeczne, które przyczyniły się do wielkiego cierpienia samych obywateli chińskich i na dekady zepchnęły ten kraj na boczny tor światowej polityki. Słynący raczej z taniej siły roboczej i podróbek, od niedawna coraz śmielej podnosi głowę i domaga się należnego miejsca państwa będącego realną przeciwwagą dla USA. Dziś na językach całego świata w związku z epidemią, która postawiła na głowie niemal cały świat. Podziwiany za efektywność, ale budzący obawy za sięganie po środki niewyobrażalne w demokratycznym państwie. Chiny 5.0 to książka próbująca opisać i wyjaśnić te zjawiska obecnie zachodzące w Państwie Środka, które są związane z Internetem i nowoczesnymi technologiami. Jak nałożenie futurystycznych wręcz możliwości smartfonów na specyficzną kulturę przekłada się na możliwości państwa w zakresie kontroli obywateli? Autor wybrał formułę zbioru esejów, z których każdy kolejny zajmuje się aspektem kontroli związanym z coraz bardziej zaawansowaną technologią. Pierwszy esej traktuje o zwykłej propagandzie – czy to będą plakaty na budynkach, czy zniekształcone informacje w telewizji, jest to coś, co znamy między innymi z podręczników do historii. To, jak słowem można przeinaczyć rzeczywistość, zachodniego czytelnika najprawdopodobniej szokuje. Polskiego już nie tak bardzo, a obecne memy o Wiadomościach nie różnią się od dawnych dowcipów o Trybunie Ludu. Tylko Chińczycy nie mają tak naprawdę swojego Radia Europa, a wnioski autora dotyczące samej propagandy nie różnią od tych, jakie wyciąga się po rozmowie z osobami mającymi w Polsce dostęp wyłącznie do telewizji publicznej.
Źródło: W.A.B.
Każdy kolejny esej jednocześnie opisuje nowoczesną metodę inwigilowania i kontrolowania obywateli, ale też pokazuje na pewne zmiany następujące w polityce wewnętrznej na przestrzeni lat. Internet, który niegdyś miał być tym elementem spajającym ludzi buntujących przeciw władzy, dziś najlepiej służy rządowi. A ponieważ zwykła cenzura to za mało, powstają kolejne projekty, które mają z jednej strony sprawić, by Chińczyk nie potrzebował wychodzić poza aplikację WeChat (która ostatnio zasłynęła jako element śledzenia obywateli celem walki z koronawirusem), a z drugiej, gdyby zapragnął dokonać czynu niepożądanego przez władze – szybko i skutecznie naprowadzić na niego odpowiednie służby. Przerażające? Jakby tego było mało, autor wspomina, jak państwa zachodnie korzystają z niektórych rozwiązań. Teraz można zacząć się bać.
Sam tytuł jest dość przewrotny, bo nawiązanie do numeracji towarzyszącej oprogramowaniu komputerowemu, jednocześnie podkreśla rolę, jaką technologie informatyczne spełniają w obecnej polityce wewnętrznej Chin, ale też przekornie sugeruje, że pod wieloma względami kraj ten wyprzedza wszelkie inne o kilka długości. Znany z SF motyw oceniania obywateli? Testowany w dwudziestu wersjach. Rozpoznawanie twarzy? Akurat, żeby publicznie napiętnować drobne grzeszki typu przechodzenie na czerwonym świetle. Cenzura? Jest, ale podczytywanie prywatnych wiadomości z wszelkich komunikatorów daje więcej możliwości. Chiny 5.0 to lektura dość przerażająca, bo sama świadomość, że istnieje państwo, które ma aż takie możliwości kontrolowania swoich obywateli, wywołuje lęk. Nikt nie może mieć pewności, że nie przyjdzie czas, że znajdzie się w takiej rzeczywistości. Na moment pisania tej książki Chiny były na najlepszej drodze, by zdobyć pozycję światowego lidera, ale znając możliwości władz w Pekinie, łatwiej odczytuje się pewne sygnały docierające z tego kraju.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj