Chirurdzy: sezon 14, odcinek 19 – recenzja
Serial po raz kolejny decyduje się dać swój własny komentarz do wydarzeń, z którymi zmagają się mieszkańcy Stanów Zjednoczonych. Robi to na swój własny sposób, tworząc z tego odcinek pełen akcji z ważnym przesłaniem.
Serial po raz kolejny decyduje się dać swój własny komentarz do wydarzeń, z którymi zmagają się mieszkańcy Stanów Zjednoczonych. Robi to na swój własny sposób, tworząc z tego odcinek pełen akcji z ważnym przesłaniem.
Sam tytuł odcinka już sugeruje, z czym będziemy mieli do czynienia. Dreamer to osoba, która przybyła nielegalnie do Ameryki, w celu lepszego, a często bezpieczniejszego życia. W tym przypadku chodzi o jedną ze stażystek, czyli dr Sam Bello, która przebywa w Stanach Zjednoczonych na warunkach programu DACA. Jak się okazuje, w szpitalu zjawia się przedstawiciel ICE (jednostki zajmującej się imigrantami w USA), który ma wezwać na przesłuchanie dr Bello w związku z jej statusem prawnym i obecnością na terenie Stanów Zjednoczonych. Motyw deportacji imigrantów jest ostatnio popularny w serialach, nic więc dziwnego, że i Grey's Anatomy dodali swoje trzy grosze do tej dyskusji. Dr Bello grozi deportacja z powodu przekroczenia prawa - przejazdu samochodem na czerwonym świetle. Prawda, że powód praktycznie bzdurny i wydawać by się mogło, że całkowicie błahy? Tym większe wrażenie robią konsekwencje, które grożą dr Bello za takie drobne przewinienie. Najprawdopodobniej władze ICE chcą ją deportować do El Salvador, w którym dr Bello się urodziła, ale jej rodzice przeprowadzili się do Ameryki, kiedy miała nieco ponad rok. Takich historii jest tysiące, mniej lub bardziej tragicznych, z poważnych czy jeszcze bardziej błahych powodów. Serial podejmuje ten temat na poważnie, choć jak zwykle oferuje nieco zbyt idylliczne zakończenie. Dr Grey udaje się zorganizować dla dr Bello staż w Zurychu, co jest szansą nie tylko na uniknięcie deportacji, ale na kontynuację kariery chirurga. A to wszystko przy pomocy dr Cristiny Yang, która tak na dobrą sprawę nawet nie pojawia się w odcinku. Jest dobrym duchem zza kadru, to taki rodzaj deus ex machina, który kończy wątek dr Bello bez większego zagłębiania się w szczegóły.
Trzeba przyznać, że bez wątpienia był to wątek odcinka i wszystkie inne stały w jego cieniu, mimo największych starań, by je ubarwić. A szkoda, bo sugerują nam pojawienie się kilku naprawdę ciekawych zwrotów akcji. Przede wszystkim ponownie pojawił się Matthew, były narzeczony dr Kepner, którego nowo narodzona córeczka ma problemy z przyswajaniem pokarmu. To właśnie jego postać, a dokładniej śmierć jego żony były punktem zapalnym dla dr Robbins i jej projektu badawczego, a także głębokiej depresji dr Kepner. O ile dr Kepner wydaje się być w stanie względnej równowagi, o tyle dr Robbins zaczyna panikować, jeśli idzie o dobro jej pacjentek. Obie panie kończą jednak odcinek w dość pozytywnym wydźwiękiem. Dr Robbins wynalazła jak łatwo można zapewnić niezbędną opiekę w komplikacjach poporodowych, a dr Kepner przyczyniła się do poprawnego zdiagnozowania córki Matthew. Na sam koniec dostajemy uroczą scenę w szpitalnej kaplicy, która niejako łączy Matthew z dr Kepner. Czy nastąpi odnowienie ich relacji? Czy można tutaj doszukiwać się prób swoistego rodzaju chrześcijańskiego wybaczenia? Nie powiem, byłaby to interesująca interpretacja tego zagadnienia.
Odcinek był też pełen pożegnań. Oprócz wspomnianej wcześniej dr Bello, która została przeniesiona do Szwajcarii, serial pożegnał dwóch pacjentów. Jedną z nich była Olive, długoletnia sponsorka dr. Webbera, która ostatecznie przegrała walkę z chorobą. Był to bez wątpienia najsmutniejszy element epizodu, w którym widzimy rozstanie się dwojga ludzi złączonych czymś więcej niż odpowiedzialność czy przyjaźń. Ciężko też jest przewidzieć, w którą stronę zostanie poprowadzony dr Webber. Raczej nie ma co oczekiwać, że ta strata pozostanie bez żadnego echa w jego życiu - zawodowym czy prywatnym. W bardzo podobnej sytuacji jest dr Karev, którego pacjentka, Kimmie, wypisała się ze szpitala na własne życzenie, tym samym rezygnując z wszelkich prób leczenia raka mózgu. Jest to jego porażka, która wydaje się mieć bardzo duży wpływ na jego zachowanie i zawodowy profesjonalizm.
Na koniec stajemy w obliczu poważnego zagrożenia dla szpitala i rodziny Avery i to ze strony, z której kompletnie nikt się nie spodziewał. Wszystko skupia się wokół Rebecci Froy, doktor z Chicago, która podobnie jak dr Shepherd, zajmuje się bardzo zbliżoną metodą laserowego usuwania guzów. Jednak współpraca, na którą liczyła dr Shepherd, nie jest możliwa z powodów prawnego porozumienia pomiędzy dr Froy a dziadkiem dr. Jacksona Avery'ego. Młody doktor, nie wiele myśląc, a co najważniejsze nie konsultując całej sprawy z matką, zlecił swoim prawnikom rozwiązanie umowy, co może mieć tragiczne skutki dla szpitala. Ten wątek został poprowadzony bezbłędnie, mimochodem wspomniany tam czy tutaj, między innymi “ważniejszymi” scenami. Dzięki temu, kiedy z ust dr Catherine Avery padają słowa ujawniające powagę sytuacji dociera do nas, że daliśmy złapać się na haczyk. Pozostaje cierpliwie czekać na rozwój wydarzeń. Z czystą przyjemnością zagłębiłabym się w prawno-rodzinną przeszłość rodziny Avery i ich tajemnice. Byłaby to miła odmiana od tradycyjnego romansowego charakteru serialu.
Serial zbliża się wielkimi krokami do końca sezonu. Nie zostało zatem dużo czasu, by pożegnać dwie, odchodzące z serialu postacie: dr Kepner i dr Robbins. Mam tylko nadzieję, że nie zostaną one zabite w jakiś tragicznych okolicznościach, bo byłby to po prostu najgorszy z możliwych scenariuszy. Jak na razie wydaje się, że serial nie traci ani sił, ani energii, a odcinki utrzymują się na w miarę równym poziomie.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Paulina WiśniewskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1990, kończy 34 lat
ur. 1979, kończy 45 lat