„Czarna lista”: sezon 2, odcinek 2 – recenzja
Za szybko pochwaliłem serial Czarna lista. Chociaż na 2. odcinek powinniśmy spojrzeć łaskawie, bo akcja dzieje się w Warszawie, to nie można scenarzystom odpuścić błędów, które popełnili.
Za szybko pochwaliłem serial Czarna lista. Chociaż na 2. odcinek powinniśmy spojrzeć łaskawie, bo akcja dzieje się w Warszawie, to nie można scenarzystom odpuścić błędów, które popełnili.
Czarna lista ("The Blacklist") najbardziej razi właśnie scenariuszem, który stanowi najsłabsze ogniwo serialu. Nie można się przyczepić do realizacji, zdjęć czy muzyki. Podstawowym problemem, z którym mieliśmy już do czynienia w 1. sezonie, jest… kombinowanie. Twórcy wprowadzają nowe wątki, ale robią to za szybko. Kombinują, przez co serial nie intryguje tak bardzo, jak mógłby. Staje się mało ambitną pozycją dla zabicia czasu. A przecież Czarna lista ma potencjał na więcej.
W "Monarch Douglas Bank" nie mamy do czynienia z głównym przestępcą odcinka, osią opowieści jest bowiem "napad" na bank. Napad, który okazuje się porwaniem niesamowicie zdolnej kobiety, która pamięta wszystkie dane dotyczące transakcji przeprowadzanych przez mafie. To jest akurat ciekawy motyw, ale niestety scenarzyści trochę po łebkach potraktowali wyjaśnienie jej prawdziwej wartości, a także słabo pokazali ucieczkę Liz, Resslera i rannej kobiety z Warszawy. Brakowało tu emocji związanych z pościgiem.
[video-browser playlist="630342" suggest=""]
Szczerze mówiąc, zawiódł też koniec odcinka, kiedy to mafijne pieniądze były kartą przetargową między Redem a Berlinem. Jedyną ciekawą rzeczą w tym serialowym wątku było kilka zdań wypowiedzianych w sprawie córki Berlina. Żałuję jednak, że ten momentami intrygujący pojedynek (który od pojawienia się Berlina nie elektryzuje tak mocno) scenarzyści potraktowali po macoszemu, jednocześnie mieszając z byłą żoną Reda. Znowu mam wrażenie, że twórcy gubią się w swoich pomysłach i zbytnio kombinują.
Warto jednak docenić, że większość akcji dzieje się w Warszawie. Ekipa pokazała ładnie panoramę stolicy i kilka ciekawych ujęć miasta, ale to wszystko. Małym smaczkiem był język polski wypowiadany w tle, chociaż wydawałoby się, że część aktorów nie mówi płynnie po polsku (czy słyszeliście tam akcent rosyjski?).
Czytaj również: "How To Get Away With Murder" najchętniej oglądaną premierą w USA
Mam nadzieję, że scenarzyści nie popełnią błędów z 1. sezonu. Zawalili wtedy kilka odcinków, ale odratowali się finałem. Teraz zaczynają sinusoidą, ale liczę, że zadbają o dobry poziom i ciekawą akcję.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat