„Czysta krew”: Dojenie wampirów – recenzja
Niewielu na ten powrót czekało. Większość już dawno na produkcji HBO postawiła krzyżyk. Ostali się tylko oddani fani Erika, Billa i Sookie (oraz Jessiki). Można odnieść wrażenie, że to do nich kierowane jest finałowe 10 odcinków serialu Czysta krew. Cała reszta narzekać będzie tak samo mocno, jak podczas poprzednich dwóch sezonów.
Niewielu na ten powrót czekało. Większość już dawno na produkcji HBO postawiła krzyżyk. Ostali się tylko oddani fani Erika, Billa i Sookie (oraz Jessiki). Można odnieść wrażenie, że to do nich kierowane jest finałowe 10 odcinków serialu Czysta krew. Cała reszta narzekać będzie tak samo mocno, jak podczas poprzednich dwóch sezonów.
Oczekując na premierę 7. serii produkcji HBO pt. Czysta krew zastanawiałem się, czy twórcy szykują dla widzów wyrazistą fabułę, sensowne przeskoki w czasie i godny ostatni rozdział przygód głównych bohaterów. Nic bardziej mylnego. Historia rozpoczęta dokładnie w tym samym miejscu, gdzie zakończona była przed rokiem jest nudna, rozczarowująca, a do tego rozwija się w iście ślamazarnym tempie. A co gorsze, trudno w chwili obecnej stwierdzić, dokąd prezentowane wątki zmierzają. Na ekranie dominuje chaos, a narracja pozostawia wiele do życzenia.
We wstępie pisałem, że finałowa seria serialu HBO kierowana jest wyłącznie dla fanów. No bo jak inaczej wytłumaczyć scenę rozpoczynającą drugi epizod z udziałem dawno niewidzianego Erika. Paradoksalnie, w pierwszym odcinku to wątek Pam szukającej swojego stwórcy wydawał mi się najciekawszy. I to nie tylko dlatego, że był zupełnie oderwany od ponurej i żałobnej atmosfery w Bon Temps. Nie jestem mocno obeznany z fandomem serialu Czysta krew, ale wydaje mi się, że obecność w jednym łóżku Erika i Jasona była fantazją wielu fanek produkcji HBO specjalizujących się w pisaniu fan-fiction. Dostały one to, o czym marzyły.
Czytaj także: Ryan Kwanten o homoseksualnej scenie
Finałowa seria serialu Czysta krew zupełnie pozbawiona jest wyrazistego, głównego antagonisty. Scenarzyści postanowili skupić się wyłącznie na grupie zarażonych wampirów, co nie wychodzi całej historii na dobre. Mało tego - w jednym miejscu zebrali najbardziej irytujące żeńskie postaci, na czele z Arlene i Holly. Chyba nikt nie miałby nic przeciwko, gdyby faktycznie skończyły jako przekąska dla wygłodniałych wampirów.
Zobacz zwiastun odcinka:
[video-browser playlist="634168" suggest=""]
Twórcy w nowych odcinkach usiłują stworzyć iluzję wampirzej apokalipsy, która dosięgnęła poszczególne miasta Luizjany. Robią to jednak wyjątkowo nieudolnie. Poszukiwania domu martwej dziewczyny znalezionej w lesie są tylko pretekstem do rozwoju uczuć Sookie i szukania pomocy u Billa, a nie Alcide’a. Pominąć milczeniem wypada sceny z Laffayettem i matką Tary. Jak można było przypuszczać po premierze, znienawidzona przez wielu fanów bohaterka co prawda nie żyje, ale w serialu pojawi się jeszcze nie raz.
Bardziej komediowo niż dramatycznie wypadają sceny z mieszkańcami Bon Temps. Szczególnie w momencie, gdy udaje im się wyposażyć w solidne uzbrojenie, mające rzekomo zatrzymać zarażone wampiry. Wypada żałować, że odcinek wcześniej podczas pierwszej szarży "żniwiarzy" pozbyto się tylko połowy rezydentów miasteczka.
Czytaj także: Recenzja 6. sezonu serialu "Czysta krew" na DVD
Jeśli ktoś miał nadzieję, że finałowy sezon uratuje wizerunek serialu Czysta krew, to po emisji dwóch epizodów może chyba o tym zapomnieć. Miejmy nadzieje, że odnalezienie Erika w ostatnich minutach odcinka i powrót tego ważnego bohatera do serialu pomoże przetrwać aż do finału.
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat