Daleko od domu - recenzja filmu
Daleko od domu to inspirowana prawdziwą historią opowieść o chłopcu, którego życiowym marzeniem było polecieć w kosmos. W roli głównej występuje Michael Peña.
Daleko od domu to inspirowana prawdziwą historią opowieść o chłopcu, którego życiowym marzeniem było polecieć w kosmos. W roli głównej występuje Michael Peña.
Daleko od domu to historia José Hernándeza, chłopaka z ubogiej rodziny meksykańskich imigrantów, który jeszcze w dzieciństwie obrał sobie za cel, by zostać astronautą i polecieć w kosmos. Mimo życiowych trudności, konieczności ciężkiej pracy od najmłodszych lat, a także licznych uprzedzeń społecznych wynikających z jego latynoskiego pochodzenia, Hernandez wylał krew, pot i łzy, by zdobyć odpowiednie kwalifikacje i ostatecznie spełnić swoje marzenie. Film w reżyserii Alejandry Márquez Abelli przybliża nam historię chłopca, który stał się inżynierem NASA, a następnie poleciał w kosmos. W roli głównej występuje Michael Peña (Ant-Man), któremu na ekranie partnerują między innymi Rosa Salazar (Alita: Battle Angel) i Bobby Soto.
Z technicznego punktu widzenia nowy film jest produkcją jakich wiele. To typowe kino biograficzne, historia utrzymana w nurcie „od zera do bohatera”, w której głównym celem protagonisty jest pokonanie przeciwności – zarówno społecznych, jak i tych we własnej głowie. Opowieść poprowadzona jest linearnie, chronologicznie, w zasadzie bez żadnych wyjątków od tej reguły – Hernandeza obserwujemy na różnych etapach życia, nie tylko na płaszczyźnie zawodowej, ale także prywatnej. Poznajemy kilka faktów o nim samym, mamy wgląd w jego otoczenie rodzinne, pierwszą miłość, małżeństwo, dzieci – widz przechodzi przez tę opowieść krok po kroku, niejako za rękę. Owszem, układa się to w spójną i przemyślaną całość, ale jednocześnie jest też dość przewidywalne i statyczne – realizacyjnie film nie zaskakuje zupełnie niczym, stanowiąc typową, bezpieczną biografię.
Choć rzecz traktuje o kosmosie i astronomii, większość scen rozgrywa się oczywiście na Ziemi, a głównego bohatera obserwujemy raczej w rutynowej codzienności aniżeli na orbicie. Nie jest to produkcja, która dysponowałaby nieskończonym budżetem na realizację scen w kosmosie – tych jest tutaj jak na lekarstwo. Zamiast tego twórcy postawili na bardziej „przyziemną” wyrazistość – w tym kostiumy i rozbudowaną scenografię, a także... dużo muzyki. Akcja filmu rozgrywa się pod koniec ubiegłego wieku, zahaczając o lata 70., 80. czy 90., w związku z czym w wielu sekwencjach rozbrzmiewają znane wszystkim przeboje z poprzedniej epoki. Pasuje to dobrze, patrzy się na to i słucha całkiem przyjemnie, ale nadal w kategoriach bardziej obyczajowych aniżeli jakichkolwiek innych.
Tym, co stanowi główną wartość tej produkcji, jest jej ładunek emocjonalny – to standardowy film o wielkim sercu, dający nadzieję i inspirujący do spełniania własnych marzeń. Główny bohater jest bardzo sympatyczny, kibicowanie mu w jego działaniach przychodzi naturalnie – Michael Peña, choć moim zdaniem urodzony do kina komediowego, całkiem dobrze sobie radzi także i w tej (nieco bardziej dramatycznej) roli. Twórcy dobrze pokazali upływ czasu w tej opowieści – dzięki temu upór i wytrwałość głównego bohatera w dążeniu do celu wybrzmiewa jeszcze bardziej wiarygodnie. Całość jest zamknięta ładnym podsumowaniem i oferuje satysfakcjonujące, aczkolwiek w pełni oczekiwane zakończenie.
Daleko od domu to film w pełni poprawny, dobrze zagrany i porządnie zrealizowany – ale to w zasadzie tyle. Choć widać, że twórcy dobrze przemyśleli całą konstrukcję tej historii, produkcja nie jest zaskakująca ani szczególnie oryginalna – biorąc pod uwagę bezsprzeczny sukces prawdziwego José Hernándeza, oczekiwałabym chyba czegoś bardziej ambitnego. Ta propozycja nie wykracza poza bezpieczne ramy gatunku, mocno trzymając się wątków obyczajowych, a jedyne, czym wyróżnia się spośród innych podobnie zrealizowanych biografii, to sam wątek kosmiczny – nie w każdym filmie bowiem zagląda się za kulisy szkoleń organizowanych przez NASA. Jeśli szukacie czegoś niezobowiązującego na niedzielne popołudnie dla całej rodziny, ten tytuł sprawdzi się przyzwoicie.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Michalina ŁawickaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat