„Dawno, dawno temu”: sezon 4, odcinek 4 – recenzja
Nowy odcinek Once upon a time upływa pod znakiem romantycznych uniesień oraz realizowania kolejnych etapów planu fabularnego twórców. Chociaż historia brnie konsekwentnie do przodu, scenarzyści nie omieszkali zaserwować nam w tym tygodniu wielu "zapchajdziurowych" scen.
Nowy odcinek Once upon a time upływa pod znakiem romantycznych uniesień oraz realizowania kolejnych etapów planu fabularnego twórców. Chociaż historia brnie konsekwentnie do przodu, scenarzyści nie omieszkali zaserwować nam w tym tygodniu wielu "zapchajdziurowych" scen.
Zarys fabuły przedstawiony w pierwszych odcinkach serii jest nadal konsekwentnie rozwijany. Twórcy Dawno, dawno temu ("Once Upon a Time") zdecydowanie dają sobie czas na stopniowe poprowadzenie opowieści - tym samym odcinek "The Apprentice" zwalnia tempo, a widzowie mogą podelektować się zaciszem małego miasteczka, jakim jest Storybrooke, relacjami jego mieszkańców oraz miłością rozkwitającą między Emmą a Hakiem. Tak, ten epizod zdecydowanie dedykowany jest wszystkim fanom shipującym Kapitan Swan.
Krążące po sieci od wielu tygodni zdjęcia Killiana "Haka" Jonesa w wersji modern w końcu znalazły odzwierciedlenie na srebrnym ekranie. Odcinek 4. prezentuje nam transformację disneyowskiego pirata w irlandzkiego łamacza niewieścich serc, ubranego w czarne jeansy. Co prawda dobór jego garderoby nadal utrzymany jest w stylistyce "złego chłopca", lecz różnica pomiędzy współczesnym Hakiem a jego zaczarowaną wersją jest znacząca. Jones udowadnia, że jego uczucie do Emmy jest prawdziwe. Randka wyniesiona jest do poziomu romantycznej klasyki, a Hak stara się dopieścić każdy szczegół wieczoru. Z tego też względu jest gotowy zawrzeć układ z samym diabłem. Etatowym Szatanem serialu jest oczywiście nie kto inny, ale Rumplestiltskin. Deklaracje o przemianie w praworządnego obywatela okazały się gołosłowne, a on sam nadal pozostaje starym, dobrym manipulantem i krętaczem (i nie oszukujmy się - tego właśnie po nim oczekujemy). Sytuacja ta pozwala na odgrzanie konfliktu na linii Kapitan Hak – Krokodyl. Pomimo wciąż rewelacyjnych zdolności manipulacyjnych pana Golda randka Kapitan Swan przebiega w pozytywnej atmosferze, co zapewne zaowocuje w przyszłości większą liczbą romantycznych uniesień ze strony pary zakochanych.
[video-browser playlist="633019" suggest=""]
Ze względu na spowolnienie akcji oraz historii związanej z Elsą i Królową Śniegu odcinek "The Apprentice" obfituje w sceny zapychające czas antenowy. Momenty przedstawiające Reginę i Henry’ego nie wnoszą absolutnie nic do epizodu, może poza faktem ujawnienia planu chłopaka mającego na celu odnalezienie autora storybrookowej "biblii". Pomysł na pracę w sklepie dziadka dobrze rokuje na przyszłość sezonu, a także będzie stanowić szansę na pogłębienie relacji dziadka z wnukiem. Elizabeth Mitchell pojawia się dosłownie w jednym ujęciu, które nieuważny widz przegapi, lecz bynajmniej nic przez to nie straci. Will Scarlet nadal błąka się bez celu po Storybrooke, nie wiedząc dokładnie, czego twórcy od niego oczekują – nieustannego wspominania Alicji i Krainy Czarów przy butelce whisky czy próby pociągnięcia swojego wątku w konkretnym kierunku. Zdawać by się mogło, że scenarzyści zakończyli retrospekcyjną przygodę Anny z Zaczarowanym Lasem, lecz zapewne jeszcze powrócimy do tej bohaterki ze względu na jej niedokończone sprawy z Rumpelstiltskinem. Ich relacja stanowi jeden z niewielu intrygujących elementów 4. sezonu. Na uwagę zasługują również disneyowskie nawiązania, o jakie pokusili się Horowitz i Kitsis – para w restauracji odtwarzająca scenę z "Zakochanego kundla" czy hołd dla Myszki Miki i miotły z jednego z segmentów "Fantazji".
Czytaj również: Dodatkowe odcinki dla seriali "Chirurdzy", "Dawno, dawno temu" i innych
Nowy odcinek przede wszystkim spełnia zachcianki żeńskiej części publiczności Dawno, dawno temu, shipującej Killiana i Emmę. Mimo że sytuacja z Anną została w pewnym stopniu wyjaśniona, nadal nie wiemy, gdzie mogła ona zaginąć. Fakt ten podpowiada nam, że twórcy szykują dla fanów jeszcze wiele niespodzianek. Czyżby ten spokojny odcinek miał być ciszą przez burzą?
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat