Dolina Krzemowa: sezon 4, odcinek 5 i 6 – recenzja
Data premiery w Polsce: 21 listopada 2024Ostatnie odcinki Doliny Krzemowej udowadniają, że twórcy serialu w dalszym ciągu mają świeże pomysły na rozbawienie widzów. Widać to najlepiej na przykładzie tego, jak skrupulatnie podchodzą oni do budowania postaci Gavina Belsona.
Ostatnie odcinki Doliny Krzemowej udowadniają, że twórcy serialu w dalszym ciągu mają świeże pomysły na rozbawienie widzów. Widać to najlepiej na przykładzie tego, jak skrupulatnie podchodzą oni do budowania postaci Gavina Belsona.
W Silicon Valley bez zmian. Choć wielu z nas oczekuje, by jakiekolwiek pozytywne rezultaty pracy Richarda i spółki pojawiły się jak najszybciej, serial HBO w dalszym ciągu utrzymuje wysoką formę – wszyscy doskonale wiemy, jak trudna to sztuka w dzisiejszej telewizji. Pomagają w tym przede wszystkim mniej lub bardziej subtelnie wkomponowane w fabułę twisty fabularne i umiejętne rozpisanie postaci drugoplanowych. Pal już licho, że Laurie musiała pożegnać się z Ravigą jako ofiara niecnego i szpetnego planu Eda Chena, a Russ uznał koncepcję nowego Internetu za swój własny pomysł (zwróćcie uwagę na kapitalną metaforę z lekarzem odbierającym dziecko). Prawdziwą gwiazdą ostatnich odcinków jest Gavin Belson.
Jakimś błogosławionym zrządzeniem losu postać ta przebyła wielką wędrówkę przez mentalność widzów w ten sposób, by wkupić się w ich łaski. Nie będę chyba jedynym, który widział wcześniej w Gavinie kogoś na kształt "złoczyńcy" całej historii. Jego antypatyczne i megalomańskie zachowanie powodowało, że doprawdy trudno było go polubić. Sęk w tym, że na tym etapie opowieści Belson kradnie show wszędzie tam, gdzie tylko może. Widać to zwłaszcza w odcinku Blood Boy, w którym Gavin postanawia wycofać się z całej branży tuż po tym, gdy okazuje się, że jego "krwiopiec" (brawa dla polskich tłumaczy!) to nałogowy palacz marihuany z wysokim poziomem cholesterolu. Wszyscy mamy nadzieję, że po przyczajeniu się w tym czy innym Tybecie i zgłębieniu tajemnicy Wszechrzeczy Belson powróci - silny, jak nigdy dotąd. Na całe (nie)szczęście zostaje z nami jego ogromnych rozmiarów zdjęcie i pytania potencjalnych inwestorów o to, co się z nim stało.
Gdy Gavin znika, palmę pierwszeństwa w tym absurdalnym tańcu z branżą technologiczną przejmują Richard i Ehrlich. W odcinku Customer Service komicznie wypadają zwłaszcza te sceny, w których obaj muszą negocjować z Liz z firmy ubezpieczeniowej FGI, prywatnie narzeczoną naszego starego znajomego – Dana Melchera. Rozmowa Richarda i jego nieoczekiwanej adoratorki na temat seksu pokazuje, że scenarzyści w dalszym ciągu mają odświeżające pomysły na rozbawienie widzów. Co więcej, w ostatniej odsłonie czwartego sezonu pojawia się również Haley Joel Osment w roli młodego geniusza branży informatycznej, Keenana Feldspara. Chyba nikt z nas nie ma wątpliwości, że w tej postaci drzemie olbrzymi potencjał, zważywszy jeszcze na to, że twórcy zdecydowali się wpleść jego wątek w przygody Ehrlicha.
Nieco gorzej na tym tle prezentowała się najprawdopodobniej zakończona już miłosna historia Dinesha i Mii. W niektórych momentach mogliśmy odnieść wrażenie, że to jedynie zapychacz czasu ekranowego. Nie traćmy jednak nadziei – twórcy w czwartym sezonie nieustannie poszukują zgrabnego sposobu na przesuwanie środków ciężkości w całej historii, o czym bodajże najlepiej zaświadczają losy Gavina, a czemu wtóruje jeszcze nowo otwarty wątek firmy Moniki i Laurie, do których nieoczekiwanie z propozycją swojej pracy (od 10:30 do 16, rzecz jasna) zwrócił się Ehrlich. Tego typu zabiegi pozwalają przypuszczać, że scenarzyści Silicon Valley niejednokrotnie nas jeszcze zaskoczą – oby w pozytywnym znaczeniu tego słowa.
Źródło: Zdjęcie główne: HBO
Poznaj recenzenta
Piotr PiskozubKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat