Dzieci czasu - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 27 listopada 2024Powieść przedstawiająca długoterminowe konsekwencje nie do końca udanych prób terraformacji obcych planet. Splatające się losy ewoluującej w przyspieszonym tempie cywilizacji inteligentnych pająków oraz wędrujących przez kosmos niedobitków ludzkości.
Powieść przedstawiająca długoterminowe konsekwencje nie do końca udanych prób terraformacji obcych planet. Splatające się losy ewoluującej w przyspieszonym tempie cywilizacji inteligentnych pająków oraz wędrujących przez kosmos niedobitków ludzkości.
Plany terraformacji odległych planet stanowią naturalny (przynajmniej w literaturze SF) krok rozwoju cywilizacji, które rozwinęły technologie swobodnych podróży kosmicznych. Z kolei pomysł umieszczenia na jednym z nowych światów populacji… małp, a co więcej poczęstowania ich nanowirusem, który ma drastycznie przyspieszyć rozwój intelektualny gatunku i umożliwić mu samodzielną kolonizację obcego globu, wydaje się, łagodnie mówiąc, naciągany. Jeśli dodać do tego powierzenie kierowania poważną misją postaci doktor Avrany Kern, ewidentnie obłąkanej manią wielkości, oraz obdarzenie fundamentalną rolą kontrolną Seringa, mężczyzny, który okazuje się terrorystą przeciwnym idei terraformacji, trudno traktować opisany wyżej fabularny punkt wyjścia do końca poważnie.
A jednak w przypadku Dzieci czasu, nagrodzonej między innymi Hugo powieści Adriana Tchaikovsky’ego, cierpliwość i obdarzenie autora kredytem zaufania przynosi zaskakująco pozytywne skutki. Mało wiarygodny koncepcyjnie wstęp powieści i związana z nim koncepcja modyfikującego tempo rozwoju nanowirusa pozwalają autorowi przedstawić konsekwentnie budowaną teorię rozwoju cywilizacji inteligentnych pająków. Fabuła toczy się przez dłuższy czas dwutorowo. Z jednej strony bohaterami są funkcjonujące na powierzchni „świata Kern” kolejne generacje traktowanych jako archetypy owadzich postaci (noszących powtarzalne imiona takie jak Portia, Fabian czy Bianca). Z drugiej zaś poznajemy grupę ludzi podróżującą statkiem-arką, uważającą się za ostatnich przedstawicieli gatunku po tym, gdy Ziemia uległa zniszczeniu w wyniku wojen i katastrof klimatycznych. Centralnym bohaterem drugiej nitki fabuły jest Holsten Mason, klasycysta pełniący wśród zagubionych w kosmosie pielgrzymów rolę specjalisty od wymarłych języków.
Blisko siedemset stron powieści pozwala autorowi na wiele zwrotów akcji, dotyczących zarówno kwestii przetrwania ewoluującej arachnospołeczności, jak i funkcjonujących między kolejnymi okresami hibernacji ludzkimi podróżnikami. Oba wątki na przemian splatają się i rozchodzą, a w ich interakcjach istotną rolę odgrywa funkcjonujący głównie w komputerowych obwodach awatar Avrany Kern.
Dzieci czasu to stosunkowo miękka twarda SF. Miłośnicy Petera Wattsa mogą być nieco rozczarowani brakiem dłuższych analiz budowanego świata, ale nie oznacza to, że koncepcje rozwoju pajęczej cywilizacji nie są przemyślane. Pewne związane z nimi aspekty odzwierciedlają zmiany znane nam z historii ludzkości, takie jak choćby ewolucja tradycyjnych ról płciowych, inne odwołują się do specyficznej owadziej biologii. Wśród tych drugich szczególnie interesujące wydają się różne etapy wykorzystywania przez Portię i jej towarzyszy żyjących na planecie mrówek, pozwalające szukać analogii do bioinżynierii, ale też i do informatyki. Zakończenie powieści zamyka zasadniczy etap historii, ale jednocześnie otwiera perspektywę kolejnych tomów, które ukazały się w Wielkiej Brytanii odpowiednio w 2019 i 2022 roku.
Poznaj recenzenta
Adam SkalskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1982, kończy 43 lat
ur. 1969, kończy 56 lat
ur. 1955, kończy 70 lat
ur. 1981, kończy 44 lat
ur. 1977, kończy 48 lat