Dziewczyna z portretu – recenzja Blu-ray
Data premiery w Polsce: 22 stycznia 2016Dziewczyna z portretu to z jednej strony opowieść o potędze miłości i największym poświęceniu, z drugiej zaś historia odnajdywania swojej tożsamości płciowej w małżeńskim mikroświecie i niegotowym na zmiany społeczeństwie. W wersji Blu-ray będziecie mogli na nowo odkryć malarskość, z której umiejętnie w filmie korzystał reżyser, Tom Hooper.
Dziewczyna z portretu to z jednej strony opowieść o potędze miłości i największym poświęceniu, z drugiej zaś historia odnajdywania swojej tożsamości płciowej w małżeńskim mikroświecie i niegotowym na zmiany społeczeństwie. W wersji Blu-ray będziecie mogli na nowo odkryć malarskość, z której umiejętnie w filmie korzystał reżyser, Tom Hooper.
Nie ma żadnego przypadku w tym, że Tom Hooper, laureat Oscara za The King's Speech, w The Danish Girl usadawia historię w świecie kopenhaskich artystów początków XX wieku. Reżyser niczym wytrawny malarz wydaje się tu stawiać przed nami czyste płótno, na które z wielką pieczołowitością, krok po kroku, nanosi kolejne warstwy fabuły aż do złożenia swojego podpisu. Film staje się przez to podróżą napowietrzną, liryczną, subtelnie zmierzającą pod welon tajemnicy, w tym przypadku skrywający przed nami prawdę o intymności głównych bohaterów. The Danish Girl w trakcie jej marszu przez kina całego świata próbowano bowiem zaszufladkować jako opowieść jedynie o problemie funkcjonowania osób transseksualnych w społeczeństwie. W rzeczywistości dzieło Hoopera w takim samym (jeśli nie większym) stopniu jest historią o miłości, zdolnej przekraczać jakiekolwiek ograniczenia, łamać stereotypy, iść pod prąd oczekiwań najbliższego otoczenia. Uwzględniając tylko tę perspektywę, The Danish Girl niejednokrotnie ociera się o wybitność. Problem polega na tym, że Hooper w niektórych momentach wpada w sidła własnej konwencji. Jego film, który z założenia miał subtelnie mierzyć się z barierami obyczajowymi, ma więc kłopot z wyjściem poza tę delikatność przekazu, przez co zamiast rodzić burzliwą dyskusję, wielu skwituje go jedynie wzruszeniem ramion.
Zaczyna się idyllicznie, błogo. Małżeństwo Wegenerów, Einar (Eddie Redmayne) i Gerda (Alicia Vikander), żyje i tworzy w świecie duńskich artystów początków XX wieku. Jesteśmy już blisko raju: przepiękne uliczki Kopenhagi prezentują się na ekranie bajkowo, a ten wydźwięk zostaje jeszcze spotęgowany przez zabiegi scenografów i kostiumologów, którzy w pomieszczeniach i w wyglądzie bohaterów perfekcyjnie oddają zabrany na warsztat okres historyczny. Gerda jest tu odnoszącą coraz większe sukcesy malarką, co - biorąc jeszcze pod uwagę jej siłę charakteru - przyczynia się do łamania stereotypów na temat kobiet żyjących w czasach ukazanej na ekranie epoki. Cały ten błogi pejzaż zaczyna jednak stopniowo pękać, na twarzy i w zachowaniu Einara widzimy bowiem narastające zagubienie i coraz większy smutek. Krok po kroku odkrywamy, że problem leży w jego tożsamości płciowej: bohater zaczyna fascynować się ubraniami żony, jej kosmetykami, by z czasem wykorzystywać je do transformacji własnego wizerunku. W pewnym momencie, razem z próbującą odnaleźć się w nowej sytuacji Gerdą, zdajemy sobie sprawę, że te zabiegi to wciąż za mało, a Einar nie czuje się po prostu dobrze ze swoją płcią. Dramat jego rozgrywa się równolegle do dramatu jej: kobieta, która wcześniej sama nieświadomie wybudziła żeński pierwiastek u męża, będzie musiała zrezygnować z siebie, zniewolić się wewnętrznie, by dać pełną wolność temu, którego kocha.
Dzięki temu The Danish Girl staje się z jednej strony opowieścią o najwyższym poświęceniu w imię miłości, odrzuceniu egoistycznych pobudek na rzecz obdarzenia szczęściem partnera, z drugiej zaś historią wielkiej odwagi, odnajdywania prawdy o sobie w bądź co bądź konserwatywnym świecie. Ten kontrast wynika nie tylko z umiejętnie skomponowanego z różnych tonacji gatunkowych scenariusza, ale przede wszystkim wzmacnia go kapitalna gra aktorska. Wybitna i nagrodzona Oscarem rola Vikander zapada w pamięć. Jej Gerda jest rezolutna, pewna siebie, z wielką gracją stawia kroki w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Widzimy więc jej przemianę z wyemancypowanej kobiety w zmagającą się z jarzmem problemów męża kruchą istotę, która raz jeszcze będzie musiała iść na przekór oczekiwaniom otoczenia i jeszcze swoim własnym. Nie ma tu miejsca na aktorskie fajerwerki; Vikander, choć portretuje silną bohaterkę, gra subtelnie, bez zbędnej nachalności, jakby Gerda tłumiła w sobie krzyki, ukazując na ekranie tylko szepty. Dostaje jeszcze wsparcie drugiego planu. Kunszt Hoopera widać w tym, jak prowadzi swoich aktorów. Nawet Amber Heard zrywa tutaj z gorsetem zachowań, do których zdążyła nas już w kinie przyzwyczaić.
Na przeciwległym biegunie dwoi się i troi Redmayne. Wypada całkiem dobrze, jednak pod koniec seansu będziemy czuć tutaj pewien dysonans - dla niektórych aktor pozostanie po prostu w cieniu Vikander. Choć nadaje on Einarowi szerokie spektrum zachowań, zintensyfikowane jeszcze przez bogatą mimikę, problem polega na tym, że momentami Redmayne nie ma już nic więcej do zaoferowania swojemu bohaterowi. Co prawda zazwyczaj udaje się mu oddać głębię jego emocji, jednak kłopot z tą rolą jest symptomatyczny dla całego filmu. Problem zmiany płci jest tutaj bowiem rozpisany tak subtelnie, że momentami makijaż czy kobiece ubranie zupełnie przesłaniają psychologiczne aspekty i wiarygodność ukazanych na ekranie zdarzeń. Nie da się bowiem ukryć, że ta przemiana musiała odbić się szerokim echem wśród duńskiego społeczeństwa, a momentami wygląda to tak, jakby ono w swojej postępowości automatycznie zaakceptowało stan rzeczy.
Mimo tych mankamentów film na podstawie książki Davida Ebershoffa i pamiętników Lili Elbe (to imię przyjęte po zmianie płci przez Einara) jest z całą pewnością warsztatowym majstersztykiem, starannie uwypuklającym jeszcze wszelkie tąpnięcia w mikroświecie głównych bohaterów. Łatwo tu było o popadnięcie w groteskę, ale Hooper po raz kolejny udowodnił, że jest doskonałym czeladnikiem w fachu reżyserskim.
W wydaniu Blu-ray znajdziecie jeszcze 11-minutowy „Making of”, z którego dowiecie się, w jaki sposób pomysł na książkę uzupełniał się z ideą filmową. Zobaczycie tu również głównych bohaterów dzieła, za którymi dyskretnie na planie zdjęciowym podąża kamera, pozwalając Wam spojrzeć na ekranowe wydarzenia z nowej perspektywy. Dodatek ten uzupełnia jeszcze garść ciekawostek dotyczących wizualnej strony The Danish Girl. Choć w tej kwestii od edycji Blu-ray można było oczekiwać więcej, to jednak nadal mamy tu do czynienia z filmem, który powinien zagościć na Waszej półce.
Źródło: Zdjęcie główne: Universal
Poznaj recenzenta
Piotr PiskozubDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat