Emergence: sezon 1, odcinek 3 - recenzja
Po dramatycznej końcówce drugiego odcinka czas na kolejny epizod pełen emocji, ale nieco mniej przypominający kino akcji, a bardziej thriller pełną parą.
Po dramatycznej końcówce drugiego odcinka czas na kolejny epizod pełen emocji, ale nieco mniej przypominający kino akcji, a bardziej thriller pełną parą.
W nowym odcinku Emergence Jo próbuje odszyfrować tajemniczą wiadomość, a także mierzy się z bardziej przyziemną sprawą, którą jest przeziębienie Piper i niechęć Alexa, aby zająć się młodą dziewczynką. To w zasadzie w najlepszy sposób opisuje to, co niezwykle imponuje w tej produkcji. Twórcy potrafią z ogromnym luzem zmieniać ton produkcji i całość na tym nie cierpi, wcale się to ze sobą nie gryzie. Kiedy trzeba, dostajemy thriller szpiegowski pełną gębą, a często te momenty przeplatane są rodzinnym życiem zwykłych ludzi, którzy mają swoje humory, emocje i wrażliwość.
Jasne, czasem zaskakuje, że Jo potrafi tak dobrze poruszać się w każdym aspekcie życia i jedną ręką rozwiązuje detektywistyczną zagadkę, a z drugiej jest najlepszą matką pod słońcem, ale wierzymy w tę postać. Trzy odcinki są wystarczające, aby móc stwierdzić, że Emergence odnajduje swoją tożsamość i pomysł na siebie właśnie w tego typu narracji, która z jednej strony powinna być luźno odbierana przez widza niezaprawionego w zagadkach zabarwionych niezwykłymi mocami w tle, a z drugiej będzie atrakcyjnie dla kogoś obeznanego w temacie, który nie powinien czuć znużenia.
Tym bardziej, że choć ten odcinek dostarcza sporą dawkę akcji. Trzeba może niekiedy podejść do tego z dystansem, kiedy Jo prowadzi swoje przesłuchania, ale przynajmniej nie ma patosu i klisz znanych z seriali szpiegowskich i policyjnych, gdzie przesłuchiwany musi mieć pod górkę z prowadzącym śledztwo. Ta sielankowa atmosfera nie jest wtrącana bez przyczyny, bo jednak mamy do czynienia z serialem, gdzie niezwykle ważną postacią jest mała dziewczynka z mocami.
Fabularnie trudno znaleźć rzeczy, które przynajmniej na tym etapie mogą budzić wątpliwości. Póki w intrydze nie zdradzono zbyt wiele i wciąż oczekujemy rozstrzygnięcia pewnych rzeczy, skupić można się na samych bohaterach. Jest pewien problem z Mią, która nie ma praktycznie żadnej relacji z resztą bohaterów. Czasem pojawi się na ekranie i rzuci specyficznym dla niej tekstem, ale to tyle. Ta postać jest niestety nieobecna i kiedy już się pojawia, dobrze byłoby obdarzyć ją konkretnym wątkiem i miejscem w tej historii.
Ciekawie było też w końcówce, kiedy to do akcji weszły psy roboty i zagrażały życiu bohaterom. Działo się zatem sporo, bo też powoli Jo odkrywa moce Pipper i może wreszcie przestaną być tylko wiszącą w powietrzu tajemnicą, a bohaterki zaczną robić z niej użytek. Trzeba jednak przyznać, że wciąż serial prezentuje solidny poziom i w kolejnej odsłonie idzie na przód zarówno jeśli chodzi o prowadzone śledztwo, jak i pogłębienie charakterów głównych postaci.
Źródło: zdjecie główne: Emergence
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat