fot. Netflix
Dwugodzinny finał Stranger Things, zatytułowany The Rightside Up, będzie miał premierę 31 grudnia na Netfliksie – i co ważniejsze, w ponad 350 kinach. Dla braci Duffer, którzy są twórcami serialu, to wspaniała wiadomość. „To było nasze marzenie już od jakiegoś czasu” – zdradził Ross Duffer portalowi Variety.
To także wielki krok na Netflixa. To będzie pierwszy raz w historii, gdy odcinek serialu Netflixa będzie miał premierę zarówno na platformie streamingowej, jak w kinach. Jak wiemy, serwis niekoniecznie chętnie dzieli się swoimi produkcjami z dużym ekranem, ponieważ zależy mu na zatrzymaniu użytkowników na stronie. Jak więc w ogóle doszło do tego, że finał Stranger Things dostał ten przywilej?
Jak Stranger Things dostało zgodę na premierę kinową?
Warto przypomnieć, że Bela Bajaria, dyrektorka ds. treści w Netflixie, zapewniła wcześniej, że Stranger Things nie ukaże się w kinach, ponieważ premiera w serwisie już daje fanom to, czego chcą. Zaledwie kilka dni później ogłoszono, że finał trafi jednak na duży ekran. Matt Duffer pochwalił teraz jej pokerową twarz w obliczu ognia pytań. Następnie zdradził kulisy podjęcia tej decyzji:
Nigdy nie miało to dla nas sensu. Wszyscy zawsze nas o to pytali. Tłumaczyłem, że to nie jest fajny pomysł, ponieważ widzowie nie są zsynchronizowani. Niektórzy oglądali odcinek, inni nie, to nie to samo. Ale w tym wypadku jest inaczej. Mamy prawdziwy kinowy moment, który każdy przeżywa w tym samym czasie. Chyba dlatego jesteś tym tak podekscytowani. To pierwszy raz, gdy mamy okazję przeżyć coś takiego.
Stranger Things - najlepsze sceny
Jedenastka ratuje Mike'a
1. sezon doskonale pokazywał, co Jedenastka potrafi.