Eyewitness: sezon 1, odcinek 2 – recenzja
Eyewitness w drugim odcinku rozwija się powoli, ale w żaden sposób to nie przeszkadza. Kierunek w jakim podąża wydaje się ciekawy, a najważniejszym elementem wszystkiego są atrakcyjni bohaterowie.
Eyewitness w drugim odcinku rozwija się powoli, ale w żaden sposób to nie przeszkadza. Kierunek w jakim podąża wydaje się ciekawy, a najważniejszym elementem wszystkiego są atrakcyjni bohaterowie.
Fabuła w tym odcinku nie brnie mocno do przodu. Obserwujemy ciąg dalszy śledztwa szeryf Helen, która stara się pochwycić mordercę odpowiedzialnego za masakrę w chacie. Za jej sprawą poznajmy co raz to nowsze szczegóły historii i zaczynamy dostrzegać, że wszystko jest ze sobą w jakiś sposób połączone. Brak zawrotnego tempa i szokujących zwrotów akcji sprawdzają się tutaj bardzo dobrze, nadając ujmującego klimatu i pozwalając skupić się na innych aspektach.
Duży nacisk kładziony jest na eksploatowanie bohaterów. Najciekawszą sylwetką wydaje się póki co miastowa szeryf, Helen. Duża w tym zasługa Julianne Nicholson, która się w nią wciela. Udało się jej stworzyć interesującą postać, z odpowiednią głębią i wielobarwnością. Kreowana na silną i prawą kobietę, gotowa jest działać wbrew zasadom, by otrzymać informacje. To sprawia, że nie wydaje się ona być taka prostoliniowa i przekłada się na jej złożoność.
Intrygująco wypadają również Philip i Lukas. Młodzi i naiwni, miotający się w świecie dorosłych przez fakt zobaczenia czegoś, czego nie powinni. Przedkładają swoje bezpieczeństwo ponad wyjawienie prawdy, zarówno o sobie, jak i o tym, czego byli świadkami, tylko po to by uniknąć konsekwencji, co doprowadza do kolejnej tragedii. Jest to zobrazowane w umiejętny i wiarygodny sposób. Bardzo dobrze radzą sobie aktorzy wcielający się w te postaci. Tyler Young portretujący Philipa i James Paxton odgrywający rolę Lukasa. Obaj stronią od sztuczności i słabej gry aktorskiej.
Pozostałe osoby z drugiego czy trzeciego planu również wydają się dość interesujące, posiadając swoje historie i problemy. Dużym plusem jest tutaj fakt, iż nikt nie jest idealny, nikt nie jest bez skazy. Każdy posiada jakieś trudności, coś, z czym musi się zmagać. To nadaje serialowi realizmu i pozwala w większej mierze utożsamiać się z bohaterami, którzy wydają się bardziej ludzcy i nie tak różni od nas samych.
Rewelacyjnie ukazana jest tutaj też surowość świata. Nic nie jest ubarwiane, czy upiększane. Obserwujemy zwykłych ludzi z, bardziej lub mniej, prostymi problemami. Wiarygodnie i rzetelnie zobrazowana jest bezkompromisowość środowiska i fakt, że każde nasze działanie niesie za sobą jakieś konsekwencje. Ogląda się to bardzo przyjemnie i chce się wrócić do kolejnych odcinków.
Podobnie jak w poprzednim epizodzie tak i tutaj dostajemy wiele klimatycznych ujęć, które budują unikalną atmosferę. Otoczone dodatkowo bardzo intrygującymi motywami muzycznymi skupiają uwagę widza. Jest to bardzo trafne zagranie ze strony twórców i stanowi swego rodzaju wizytówkę serialu. Realizacja od strony technicznej stoi na wysokim poziomie. Praca kamery nie jest chaotyczna i nie męczy widza, a efekty specjalne są dopracowane i nie rażą sztucznością.
Eyewitness oferuje kolejny odcinek na przyzwoitym poziomie. Produkcja rozwija się w swoim tempie, stawiając bardziej na rozwój bohaterów, aniżeli na eksploatacji samej historii. Bynajmniej nie oznacza to, że jest ona zaniedbywana całkowicie, bo poznajemy coraz więcej elementów, które tworzą jednolita całość. Aczkolwiek rozwija się to powoli i nie uświadczymy wybitnej fabuły. Jednakże brak pośpiechu w opowiadaniu egzystuje tutaj jako zaleta. Świetna muzyka i niezwykle atrakcyjne ujęcia dodają uroku produkcji i tworzą klimat, dla którego warto wrócić. Możliwe też, iż twórcy powoli się rozpędzają by w kolejnych odcinkach oferować jazdę bez trzymanki.
Poznaj recenzenta
Maciej LehmannDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat