Eyewitness: sezon 1, odcinek 4 – recenzja
Eyewitness w czwartym odcinku zawodzi poświęcając znaczną część czasu na rozwój wątku Sity. Jak dotąd element ten był najsłabiej prosperującym i niestety obecny epizod tego stanu nie zmienia. Pozostałe komponenty stoją na odpowiednim poziomie i zapewniają dobrą rozrywkę.
Eyewitness w czwartym odcinku zawodzi poświęcając znaczną część czasu na rozwój wątku Sity. Jak dotąd element ten był najsłabiej prosperującym i niestety obecny epizod tego stanu nie zmienia. Pozostałe komponenty stoją na odpowiednim poziomie i zapewniają dobrą rozrywkę.
Podobnie jak poprzednie odcinki, tak i ten poruszył wszystkie składowe historii, jednakże głównie skupiając się na rozwoju sytuacji Sity. Jak się okazuje nie jest to najlepsze posunięcie, z tego względu, że wątek ten był do tej pory najsłabszym, całkowicie niepotrzebnym i bez realnego wpływu na pozostałe. Epizod ten zmienia odrobinę wspomniany stan rzeczy, jednak nie na tyle, by zrównać go poziomem z resztą. Psuje to niestety odbiór czwartej odsłony serialu, powodując, że jest ona najgorszą do tej pory.
Nieciekawie wypada również relacja Helen z Ryanem. Sunie ona po ogranych schematach bez jakichkolwiek prób wprowadzenia czegoś nowego i świeżego. Jeżeli twórcy nie zdecydują się na jakieś twisty fabularne, to już teraz łatwo możemy przewidzieć co wydarzy się w kolejnych odcinkach. Słabo wypada tutaj również postać samego Ryana i bynajmniej nie jest to wina aktora. Wszystko spada na źle napisany scenariusz, który buduje prostego bohatera bez konkretnych pobudek i motywacji. Brakuje mu również określonych celów i wygląda to tak jakby był psychopatycznym mordercą, a do tego pedofilem, ukrywającym się pod przykrywką i tyle. Nic więcej.
Tak jak Helen jest bardzo dobrą policjantką, na co składają się jej inteligencja, przebiegłość i dociekliwość, to w sprawach rodzicielskich jest całkowicie zagubiona. Nie ma pojęcia jak postępować z Philipem, a to nie działa najlepiej dla ich relacji. Ostatecznie zmuszona zostaje do odgrywania pani policjant również w domu by poznać tajemnicę swego podopiecznego. Ten element też nie do końca się sprawdza, ponieważ kobieta z taką umiejętnością dedukcji powinna odrobinę lepiej radzić sobie w życiu prywatnym. Chciano tutaj zaznaczyć, iż Pani szeryf również nie jest bez skazy i posiada wady, jednakże można było zrobić to w znacznie lepszy sposób, bo obecnie wypada to mało wiarygodnie.
Relacja Philipa z Lukasem wydaje się być najlepiej prosperującym wątkiem. Jest on prowadzony w subtelny i umiejętny sposób, bez zbędnych przeciągnięć. Creme Brulee rozwija więź chłopaków, stawiając na ich drodze kolejne przeszkody. Lukas co raz bardziej upewnia się co do swoich uczuć wobec Philipa, ale jednocześnie nie chce by inni się dowiedzieli o jego orientacji. Z drugiej strony Philip powoli ma dość ukrywania się i bycia sekretnym kochankiem. Pragnie trwałego i realnego związku, nie zważając na opinię otoczenia. Jest to przedstawione w bardzo naturalny i wiarygodny sposób i działa wyśmienicie. Młodzi aktorzy prezentują się na ekranie z jak najlepszej strony nadając temu wątkowi dodatkowych walorów.
Ponownie serial Eyewitness nie zawodzi pod względem wizualnym i audialnym. Oba te elementy stoją na wysokim poziomie czarując przez cały seans. Jednak sam odcinek nie prezentuje tej samej jakości co jego poprzednicy. Głównie za sprawą skupienia się na najmniej interesującym wątku. Najlepiej wypada tutaj element miłosny, co wydaje się być trochę ironiczne, gdyż zazwyczaj wątki te są w serialach najsłabsze. Wszystko rozwija się swoim tempem i trudno określić w jakim kierunku podąży, ale miejmy nadzieję, że był to jednorazowy spadek formy, a dalej twórcy będą pozytywnie zaskakiwać.
Źródło: zdjęcie główne: USA Network
Poznaj recenzenta
Maciej LehmannDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat