Factorio (Nintendo Switch) - recenzja gry
Przekonajmy się, czy switchowy port Factorio działa sprawnie niczym dobrze naoliwiona machina.
Przekonajmy się, czy switchowy port Factorio działa sprawnie niczym dobrze naoliwiona machina.
Factorio od ponad 2 lat dostępne jest na PC, gdzie zgromadziło spore grono wiernych fanów. Teraz możliwość zapoznania się z tym tytułem otrzymali również posiadacze konsoli Nintendo Switch i mam dla nich dobre wieści. Deweloperom udało się stworzyć solidny port, który w umiejętny sposób przenosi tę złożoną i rozbudowaną rozgrywkę na konsole.
W Factorio gracze przenoszeni są na obcą planetę, gdzie muszą walczyć o przetrwanie i bronić się przed atakami ze strony kosmitów. Niezbędne do tego jest wykorzystanie znalezionej technologii oraz dostępnych surowców, by tworzyć coraz bardziej skomplikowane machiny. Te z kolei możemy wykorzystywać do zautomatyzowania niemal wszystkich zadań, w tym wydobywania, przetwarzania i magazynowania materiałów. Cały proces tworzenia takiej wirtualnej fabryki i obserwowania, jak z czasem radzi sobie ona niemal całkowicie bez naszego udziału, jest bardzo satysfakcjonujący. Jest w tym coś relaksującego.
Switchowcy otrzymują pełen pakiet zawartości: kilka misji wprowadzających i przedstawiających najważniejsze systemy i mechaniki rozgrywki, zestaw zróżnicowanych scenariuszów oraz tryb swobodnej zabawy, w którym można cieszyć się tworzeniem bez większych ograniczeń. Nie zabrakło również multiplayera i to pozwalającego na rozgrywkę multiplatformową, co powinno zapewnić dużą bazę graczy i sporą żywotność trybów sieciowych.
Największe obawy, jeśli chodzi o konsolowy port, związane były ze sterowaniem. O ile początkowe samouczki Factorio są dość przystępne i nie wymagają od gracza zbyt wiele, o tyle później robi się trudniej, a precyzja odgrywa dużo większą rolę. Na szczęście nie jest tak źle, jak mogłoby być. Sterowanie przy pomocy kontrolera (zwłaszcza Joy-Conów, na Pro Controllerze jest nieco wygodniej) nie jest co prawda tak dokładne i komfortowe, jak podczas korzystania z myszy i klawiatury, ale przez mniej więcej 90% czasu zabawy da się w ten sposób grać wygodnie. Sporadycznie zdarzają się pewne problemy wynikające przede wszystkim z braku precyzji: czasami może skutkować to postawieniem sprzętu w złym miejscu lub otworzeniem menu nie tego obiektu, który chcieliśmy podejrzeć.
Również interfejs udało się przystosować do niewielkiego ekraniku japońskiej konsoli. Wszystkie napisy i elementy menu są czytelne, choć oczywiście znacznie wygodniej gra się w to na ekranie telewizora. Stosunkowo prosta oprawa graficzna Factorio na kilkudziesięciu calach wypada gorzej niż na wyświetlaczu Switcha, ale w takiej formie znacznie łatwiej śledzić wszystkie najważniejsze informacje.
Do działania gry trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia poza jednym, czyli czasem wczytywania mapy. Trwa to dość długo. Spokojnie zdążycie pójść do kuchni, by zalać sobie kawę lub herbatę. Na szczęście potem można już przy kubku gorącego napoju cieszyć się zabawą bez żadnych spowolnień czy innych przeszkód, nawet wtedy, gdy na mapie dzieje się naprawdę sporo.
Switchowe Factorio pozwala zabrać ze sobą tę wciągającą produkcję w dowolne miejsce, co już samo w sobie dla wielu będzie wystarczającym powodem do sięgnięcia po ten port. Na szczęście mobilność nie jest jedyną zaletą, bo niemal wszystko działa tutaj, jak należy, a do długiego, początkowego loadingu i sterowania przy pomocy pada można się przyzwyczaić.
Plusy:
+ wciągająca rozgrywka;
+ sporo zawartości;
+ międzyplatformowy multiplayer.
Minusy:
- sporadyczne problemy ze sterowaniem;
- długi ekran ładowania na początku rozgrywki.
Poznaj recenzenta
Paweł KrzystyniakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat