„Finding Carter”: Dylemat – recenzja
Finding Carter w każdym odcinku udowadnia, jak dzięki przemyślanej oraz dopracowanej koncepcji można zrobić dojrzały i zabawny dramat nie tylko dla młodzieży.
Finding Carter w każdym odcinku udowadnia, jak dzięki przemyślanej oraz dopracowanej koncepcji można zrobić dojrzały i zabawny dramat nie tylko dla młodzieży.
Finding Carter stawia tytułową bohaterkę (Kathryn Prescott) przed wielkim emocjonalnym dylematem: zostać z biologiczną rodziną czy uciec z fałszywą matką, którą najwyraźniej kocha? To stanowi oś fabularną 7. odcinka, która zostaje widzom sprzedana w zaskakująco atrakcyjnej formie. Nie oszukujmy się - każdy jest raczej świadomy od początku, że w obliczu takiego dylematu Carter musi wybrać rodzinę, bo jest to trudniejsze, a jej nowe życie napędza serial. Forma, w jakiej twórcy pokazują te zmagania Carter, sprawia, że odcinek ogląda się z zainteresowaniem. A to duży wyczyn, bo sam motyw dylematu może wydawać się banalny, zwłaszcza biorąc pod uwagę kwestię urodzin.
Sposób, w jaki Carter stopniowo zaczyna zdawać sobie sprawę, że Lori (Milena Govich) tak naprawdę ją oszukiwała, jest świetny. Każdy element powoli buduje w niej świadomość prawdy, gdy wspomina różne wydarzenia pokazujące Lori taką, jaką jest naprawdę. Raczej nie da się ukryć, że kobieta ją kocha, a Carter również traktuje ją jak matkę, ale ta trudna decyzja wydaje się jedyną możliwą w obliczu nowych informacji. Scena rozmowy Carter z Davidem (Alexis Denisof) doskonale pokazuje rozwój postaci dziewczyny, która przez te kilka miesięcy (tyle mniej więcej akcja posunęła się do przodu od czasu pilota) bardzo dojrzała i się zmieniła. Są w tym duże emocje, które działają na widza. I właśnie to jest największą zaletą Finding Carter. Do tego cały wątek Lori nie został zakończony i kobieta na pewno jeszcze napsuje krwi Carter oraz jej rodzinie.
[video-browser playlist="633442" suggest=""]
Nadal ważną rolę odgrywa romans Elizabeth (Cynthia Watros), który w kolejnych odcinkach będzie przyczyną wielu dramatycznych wydarzeń. Motyw rodziców Carter jest czymś, co nieźle powinno zaprocentować w przyszłości - oboje mają coś za uszami, oboje sprawiają wrażenie, że dzięki powrotowi dziewczyny ich życie jest lepsze (w jakimś sensie na pewno jest to prawda...). Można założyć, że gdy sprawa romansu Elizabeth oraz książki Davida wyjdą na jaw, cała akcja nabierze rumieńców. Na razie wszystko jest rozwijane płynnie, bez niepotrzebnych banałów czy naciągnięć.
Czytaj także: Będzie 2. sezon "Finding Carter"
Finding Carter to w założeniu serial młodzieżowy, ale dzięki nietypowemu podejściu stacji MTV do tworzenia fabularnych produkcji robi on nadzwyczajnie pozytywne wrażenie. Obraz amerykańskiej rodziny wydaje się wiarygodny, historia jest poważna i dojrzała (z kilkoma banalniejszym chwytami fabularnymi), a emocji nie brak. Dobra rozrywka nie tylko dla młodszych odbiorców.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat