Flash. Rok pierwszy - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 14 kwietnia 2021Flash. Rok pierwszy to komiks, który pokazuje dobrze nam już znaną genezę postaci Barry'ego Allena. Czy w opowieści o początkach Szkarłatnego Sprintera coś może nas jeszcze zaskoczyć?
Flash. Rok pierwszy to komiks, który pokazuje dobrze nam już znaną genezę postaci Barry'ego Allena. Czy w opowieści o początkach Szkarłatnego Sprintera coś może nas jeszcze zaskoczyć?
Jeśli fan DC widzi w tytule komiksu sformułowanie "Rok pierwszy", dzięki mocy sprawczej Franka Millera i wielu innych twórców najczęściej nastawia się na historię, która w świat danego bohatera wniesie mniejszą bądź większą rewolucję. Rzecz w tym, że te gwałtowne zmiany w rzeczywistości herosów niekiedy są wyłącznie pozorowane, a sama opowieść w żaden sposób nie zmienia naszego odbioru postaci. Dobrym przykładem jest wydany już w Polsce tom Flash. Rok pierwszy, w którym scenarzysta Joshua Williamson chce upiec wiele pieczeni na jednym ogniu: przedstawić na nowo genezę Barry'ego Allena, zaserwować czytelnikom rozrywkowe elementy i jeszcze bombardować falą pompatyczności, która zdaje się zalewać finałowy akt historii. Owszem, dla wszystkich miłośników serii będzie to pozycja udana i całkiem sprawnie poprowadzona z narracyjnego punktu widzenia, jednak idę o zakład, że autor nie przekona do siebie szerszego grona potencjalnych odbiorców. Szkoda; początki Flasha wydawały się przecież fabularnym samograjem, lecz do majsterkowania przy nich najwidoczniej potrzeba czegoś więcej niż dobrych chęci.
Tę historię wielu z nas już zna: pracujący w policji jako kryminolog Barry Allen z biegiem czasu zdaje sobie sprawę, że jego działalność zawodowa siłą rzeczy nie może zatrzymać panoszącego się po świecie zła. Sytuacja zmienia się, gdy protagonista zostaje porażony piorunem i oblany chemikaliami - w konsekwencji przedziwnego zrządzenia losu główny bohater zyskuje nadludzką szybkość, którą w ekspresowym tempie będzie musiał okiełznać. I wykorzystać: w Central City zaroiło się koniec końców od złoczyńców, ikonicznych przeciwników Szkarłatnego Sprintera, którzy za wszelką cenę chcą mu pokazać, gdzie raki zimują. Niezwykłe moce wydają się do tak rozmiłowanego w sprawiedliwości i prawości człowieka pasować jak ulał, jednak bycie Flashem okaże się dla niego znacznie trudniejsze, niż można było początkowo zakładać.
Bodajże największym problemem, jaki mam z tym tomem, jest fakt, że nie ma on żadnego fabularnego umocowania; nie jest jasne, dlaczego Williamson zdecydował się uraczyć czytelników genezą Szkarłatnego Sprintera akurat w tym momencie serii. Co więcej, historię, którą opowiada, czytelnicy najprawdopodobniej znają już od deski do deski, co ogranicza operowanie elementami zaskoczenia i posiłkowanie się zwrotami akcji. Przez taki obrót spraw scenarzysta nie jest w stanie poszerzyć naszego spektrum emocjonalnego w odbiorze tytułowego bohatera, a rodzinne dramaty i pytania o heroiczną powinność to przecież w świecie superbohaterów motyw ograny do tego stopnia, że niespecjalnie wpłynie on na jakość opowieści. Znacznie lepiej jest tam, gdzie Williamson może pokazać, że naprawdę kocha Flasha, jak choćby w scenach obrazujących jego próby ujarzmienia szybkości w sobie. Dobrze wypada również część poświęcona pojedynkom ze złoczyńcami, choć ich nagromadzenie i rozstrzelony katalog mocy łotrów mogą niektórych odbiorców wprawić w konfuzję. Warto jeszcze pochwalić sposób ekspozycji błyskotliwej Iris West, która w świecie Williamsona nie jest wyłącznie kolejnym dodatkiem do genezy Allena.
Za rysunku w komiksie odpowiadał Howard Porter, który z powierzonego mu zadania wywiązał się naprawdę dobrze. Na szczególne uznanie zasługuje dynamika akcji w całym tomie, ze sprawnie eksponowanymi scenami walk i korzystania z szybkości na czele. Podoba mi się również dbałość o detale, której rysownik daje wyraz w wielu, czasami zaskakujących kadrach; świetnie prezentuje się choćby strój Flasha, w pełni podkreślający to, że protagonista stawia w heroicznym świecie dopiero pierwsze kroki.
Flash. Rok pierwszy to komiks, który z całą pewnością mógł być lepszy - myślę, że takie podsumowanie będzie uczciwe w kontekście oceny tego tomu. Do przeobrażenia znanej bądź co bądź od dekad genezy Szkarłatnego Sprintera potrzeba rewolucyjnego pomysłu; w innym przypadku nawet tak podniosły moment komiksowej historii okaże się odrobinę rozczarowujący. Album można jednak polecić wszystkim czytelnikom, którzy chcieliby poznać początki herosa; polubią go również stali odbiorcy serii Joshuy Williamsona, jeśli tylko problemem nie będzie dla nich umiejscowienie originu Flasha w tym konkretnym momencie cyklu. Najszybszy Człowiek na Ziemi skrywa przed nami wiele tajemnic - czas na rozwiązywanie zagadek jeszcze nadejdzie. Tym razem Szkarłatny Sprinter okazał się wyjątkowo nieskomplikowany.
Poznaj recenzenta
Piotr PiskozubDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1992, kończy 32 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1980, kończy 44 lat