Francuski kochanek - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 26 września 2025Francuski kochanek to komedia romantyczna Netflixa, która bawi się dobrze znanym schematem. On jest gwiazdą filmową, ona – zwyczajną dziewczyną. Pytanie brzmi: czy tym razem udało się stworzyć coś czarującego, zabawnego i wartego uwagi?

Francuski kochanek bierze na warsztat schemat, który w gatunku komedii romantycznych był wielokrotnie wykorzystywany. On jest bogaty, sławny, wpływowy, a ona całkiem zwyczajna. To jest motyw fantazji, który idealnie pasuje do takiej konwencji. Komedie romantyczne to przede wszystkim lekka, czasem zabawna bajka, która ma wyzwolić pozytywne emocje, zrelaksować czy zbudować wiarę w miłość. Nie ma w tym nic realistycznego – i też nie powinniśmy tego po tym gatunku oczekiwać. Francuska produkcja robi wiele rzeczy dobrze, ale popełnia jeden kluczowy błąd.
Uwagę zwraca doskonale dobrana para bohaterów. Omar Sy dzięki swojej charyzmie świetnie się sprawdza jako gwiazdor, a Sara Giraudeau kradnie sceny dzięki wyjątkowej mieszance uroku i sarkazmu. Chemia pomiędzy nimi dobrze działa, a najjaśniejszym punktem jest budowana wokół nich baśniowość. Cały klimat tej opowieści jest tak uroczy, że dobrze się to ogląda, a humor – chociaż jest go niewiele – potrafi w kilku momentach solidnie rozbawić. Luzu i dystansu mogło być jednak o wiele więcej.
Błąd zostaje popełniony po połowie historii. Problemy w filmie Francuski kochanek pojawiają się wtedy, gdy twórcy docierają do etapu: „muszą się pokłócić i rozstać, by potem być razem”. On wbrew pozorom jest kluczowy dla komedii romantycznych, bo jeśli ten aspekt nie wyjdzie naturalnie i wiarygodnie, można zaprzepaścić wszystko, co do tej pory się udawało. Niestety produkcja Netflixa całkowicie poszła w tym kierunku: powód rozstania i scena kłótni wydają się całkowicie pozbawione sensu i wiarygodności. Czuć, jak bardzo są wymuszone i powierzchowne, bo choć problemy Abla (Omar Sy) były ogólnie sygnalizowane, nic z nimi nie zrobiono, a bohater pozostał w miejscu, bez najmniejszego rozwoju. Nie sprawdza się to, bo scena pozostawia widza raczej z frustracją niż zrozumieniem. Dlatego banalnie prosty, pozbawiony emocji i wzruszeń finał psuje ten film. Wszystko zostało przeprowadzone za szybko, bez dobrego przygotowania i po prostu źle. Twórcy nie podkreślili przemiany postaci. Nie padają słowa, które powinny, a brak mocnych podstaw powrotu do siebie bohaterów potrafi zirytować. Nawet baśniowa konwencja komedii romantycznych wymaga sensu i wiarygodnych podstaw.
Francuski kochanek to film uroczy, czasem zabawny i do pewnego momentu bardzo przyjemny. Trzeci akt i finał jednak psują wszystko, co było dobre, pozostawiając wrażenie zmarnowanego czasu. To, co zapowiadało się na przyjemną i lekką rozrywkę, w pewnym momencie straciło wszystkie swoje zalety na rzecz bardzo słabo zbudowanej sztampy.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1992, kończy 33 lat
ur. 1987, kończy 38 lat
ur. 1961, kończy 64 lat
ur. 1975, kończy 50 lat
ur. 1982, kończy 43 lat

Lekkie TOP 10
