Fringe: Na granicy światów – 04×21
W piątek stacja FOX wyemitowała pierwszą część finału 4. sezonu Fringe. Było emocjonująco i zaskakująco.
W piątek stacja FOX wyemitowała pierwszą część finału 4. sezonu Fringe. Było emocjonująco i zaskakująco.
Recenzja zawiera spoilery dla osób, które nie oglądały jeszcze odcinka.
Trudno nie zacząć od największego zaskoczenia tego odcinka, jakim był powrót Williama Bella, a jednocześnie ponowne pojawienie się w serialu kultowego aktora - Leonarda Nimoy'a. Twórcom serialu należą się ogromne brawa za utrzymanie w tajemnicy powrotu Nimoy'a do Fringe. W ostatnią środę zorganizowana została konferencja prasowa na której Joel Wyman i Jeff Pinker odpowiadali na pytania dziennikarzy. Z grobowymi i pewnymi siebie twarzami na pytanie o powrót Bella do serialu odpowiedzieli, że na ten temat jeszcze z Nimoy'em nie rozmawiali. Od jakiegoś czasu wiedzieliśmy, że aktor jest na emeryturze i nie planuje pojawiać się przed kamerą... A tu proszę! Co za powrót!
William Bell to chyba najbardziej tajemniczy bohater całego uniwersum Fringe. I to nie tylko dlatego, że w serialu pojawiał się rzadko - choć za to w kluczowych dla fabuły momentach. Bezpośrednich i pośrednich nawiązań do jego postaci była masa. Ma on ogromne znaczenie zarówno dla Waltera, ale również dla Olivii, która – wydaje się – nieprzypadkowo, właśnie w tym odcinku na dobre opanowała swoje moce.
[image-browser playlist="602730" suggest=""]
©2012 FOX Broadcasting Company
Początkiem epizodu byłem dosyć zdziwiony. Reklama Sprinta ukradła praktycznie dwie sceny, z czego druga, gdy Walter pyta Astrid o telefon wyglądała sztucznie. Jako fan Fringe jestem w stanie zrozumieć, że brakuje kasy i trzeba nadrabiać product placementem, ale wydaje mi się, że można to było zrobić zdecydowanie lepiej. Sprawa z nanitami także nie była przypadkowa, bo w ciekawy sposób wprowadziła do fabuły finału 4. sezonu Jessikę Holt, w którą wciela się znana z Zagubionych Rebecca Mader. Nie trudno zauważyć, że bohaterka okazała się swoistym "włącznikiem" (o tym czy celowym, czy przypadkowym dowiemy się za tydzień) zdolności Olivii. Jestem przekonany, że aktorka w drugiej części finału jeszcze się pojawi i będzie miała wpływ na rozwój fabuły.
Sama Olivia w tym odcinku zadziwiła. Scena, w której Peter stał się kukiełką, którą sterowała by pokonać Davida Roberta Jonesa na pewno przejdzie do historii tego serialu. Jedyne, czego się boję, to efektów ubocznych takiego działania. Zaskoczył mnie także fakt, że to Bell sterował poczynaniami Davida Roberta Jonesa. Jeśli faktycznie stanie się głównym czarnym charakterem serialu to mam nadzieję, że jego działania scenarzyści racjonalnie wyjaśnią. Warto zauważyć też powrót tajemniczego faceta ze statku, na którym przewożone były zmutowane zwierzęta. Dzięki temu wyjaśniono tajemniczą scenę kończącą jeden z wcześniejszych epizodów.
[image-browser playlist="602731" suggest=""]
©2012 FOX Broadcasting Company
Jedynie, czego mi brakuje w ostatnich odcinkach Fringe to kompletny brak nawiązań do Obserwatorów, o których przecież wiemy tak wiele (szczególnie po "Letters of Transit"). Nie wiem, czy twórcy odważą się na stałe przenieść akcję serialu do 2036 roku w 5. sezonie. Mam jednak nadzieję, że wielka wojna z Obserwatorami jeszcze powróci - może nawet za tydzień?
Ocena: 9/10
Źródło: Fot. ©2012 FOX Broadcasting Company
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat