Gwiezdne Wojny: Załoga rozbitków: sezon 1, odcinek 7 - recenzja spoilerowa
Data premiery w Polsce: 8 stycznia 2025To już prawie koniec serialu Gwiezdne Wojny: Załoga rozbitków. Czy faktycznie można to odczuć?
To już prawie koniec serialu Gwiezdne Wojny: Załoga rozbitków. Czy faktycznie można to odczuć?
Serial Gwiezdne Wojny: Załoga rozbitków powoli dobiega końca. Chociaż produkcja Disney+ do tej pory jawiła się jako bezpieczna, uniwersalna opowieść skierowana szczególnie do młodszego odbiorcy, to zaproponowała też kilka ciekawych tajemnic i wątków. Czy w przedostatnim odcinku poznamy odpowiedzi na niektóre z nich?
Po wydarzeniach z ostatniego odcinka wydawałoby się, że dzieciaki bez problemów trafią do domu. Mieli statek, współrzędne do At Attin, a Jod został pojmany przez bandę piratów. Odcinek rozpoczął się jednak od wątku rodziców, którzy próbowali wspólnymi siłami wysłać wiadomość do swoich pociech. Trochę szkoda, że nie zostało to bardziej rozwinięte, ponieważ mogło stanowić ciekawą odskocznię od pirackich przygód. Otwierająca sekwencja, przypominająca grę w gorącego ziemniaka, miała potencjał, ale zabrakło w niej polotu. Stawka niemal nie istniała, a całość została nakręcona dość leniwie i ślamazarnie.
Najciekawsze znów okazały się perypetie Joda, chociaż i w tym wątku odczuwałem pewne znużenie. Ponownie doszło do przepychanki słownej między nim a piratami – zwłaszcza Brutusem, który chciał go wyrzucić przez śluzę powietrzną. Całość uratował oczywiście talent aktorski Jude'a Lawa. Cieszy mnie, że to on będzie głównym przeciwnikiem dzieciaków (przynajmniej tak to wygląda na ten moment). Mam nadzieję, że nie dojdzie do przeciągnięcia go na "Jasną Stronę Mocy". Na to czas był wcześniej, gdy istniało jeszcze zagrożenie w postaci piratów. W tym odcinku bohater pokazał swoją prawdziwą naturę. To złakniony skarbów i chwały pirat, który nie cofnie się przed niczym, aby dopiąć swego. Miecz świetlny tym razem poszedł w ruch, a głowa SM-33 skończyła na "deskach" Czarnego Onyksa. Było to dla mnie zaskakujące i przykre.
SM-33 był świetnym komediowym dodatkiem i ogromnym wsparciem dla dzieciaków, ale pozbycie się go zwiększyło stawkę. Nie tylko pokazało inne oblicze Joda, który nie miał już siły i ochoty na wysłuchiwanie dzieciaków, ale też sprawiło, że zagrożenie stało się mocniej wyczuwalne. Naciągana była dla mnie wcześniejsza scena przekomarzania Fern i Joda. Piracki Kodeks i cała sprawa z przejmowaniem i "odprzejmowaniem" statku była infantylna. Przez takie rozwiązanie wartość całego Kodeksu spada, bo jest on zbudowany na absurdalnych zasadach, tak jakby piraci w galaktyce funkcjonowali nie lepiej od bandy dzieciaków.
Scena przylotu na At Attin i "walki" powietrznej z myśliwcami piratów była widowiskowa, co nie powinno być żadnym zaskoczeniem. Jeśli chodzi o stronę wizualną, Załoga rozbitków nawet na moment nie zeszła poniżej solidnego poziomu. Lee Isaac Chung świetnie sobie poradził z tym zadaniem. Ciekawi mnie za to kwestia Nadzorcy. W sieci popularność zdobywa teoria o tym, że tak naprawdę jest nim legendarny pirat, do którego wcześniej należał Czarny Onyks, czyli Tak Rennod. Moim zdaniem to całkiem prawdopodobne. O Rennodzie słuch zaginął po jego wyprawie na At Attin, a Onyks po raz pierwszy zobaczyliśmy właśnie na powierzchni tej planety. Poza tym ani Nadzorcy, ani Rennoda nie widzieliśmy na oczy.
Liczyłem na jakiś twist związany ze skarbem na At Attin. Skarbiec i liczba kredytów w nim robią wrażenie, ale jest to bardzo proste i przewidywalne. Miałem nadzieję, że twórcy mnie zaskoczą i będzie to coś mniej oczywistego. Ujrzeliśmy też tajemnicze urządzenie i konstrukcję, która zapewne jest tym Wielkim Dziełem, o którym była mowa na samym początku serialu. Problem polega na tym, że odcinki są stanowczo za krótkie, a wątków mamy wiele. Tożsamość Nadzorcy, kwestia Wielkiego Dzieła, tajemnica At Attin i starcie z głodnym bogactw Jodem – to tylko parę pozycji na liście.
W odcinku pojawiło się też sporo ciekawych nawiązań do popkultury. Najprostsze do wyłapania było to o planecie skarbów, co nawiązuje do filmu Disneya o tym samym tytule. Sam skarbiec w At Attin bardzo przypomina miejsce spoczynku kapitana Flinta. Brutus puszcza do widza oczko – wprost nazywa At Attin tym mianem. Poza tym ostatnie ujęcie z odcinka, w którym Jod aktywuje miecz świetlny na oczach dzieciaków i ich rodziców, przywołuje na myśl wydarzenia z Zemsty Sithów, kiedy Anakin Skywalker dokonał rzezi na adeptach Jedi.
Przedostatni odcinek Załogi rozbitków można podsumować słowami: dużo pytań, mało odpowiedzi. Uważam, że serial zyskałby, gdyby twórcy ograniczyli infantylne przekomarzanie się każdego z każdym, a podbudowali warstwę emocjonalną (scena pojednania z rodzicami nie wzbudziła we mnie większych emocji przez to, że niewiele o nich wiemy). Przydałoby się też kilka odpowiedzi. Mam nadzieję, że uda się to w satysfakcjonujący sposób rozwiązać w finale, ale przed twórcami stoi niemałe wyzwanie. Czasu jest mało, bo odcinek pewnie będzie krótki. Bądźmy jednak dobrej myśli.
Zobacz także:
Poznaj recenzenta
Wiktor StochmalnaEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryPremiery tygodnia
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1955, kończy 70 lat
ur. 1989, kończy 36 lat
ur. 1956, kończy 69 lat
ur. 1984, kończy 41 lat
ur. 1995, kończy 30 lat