Hitman. Tom 3 - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 2 grudnia 2020Na kolejny tom przygód cyngla z Gotham City nie musieliśmy długo czekać. Czy trzecia odsłona przygód Tommy’ego Monaghana nadal trzyma poziom?
Na kolejny tom przygód cyngla z Gotham City nie musieliśmy długo czekać. Czy trzecia odsłona przygód Tommy’ego Monaghana nadal trzyma poziom?
Drugi tom Hitmana był pełen akcji, zabawy i charakterystycznej dla Ennisa brutalności połączonej z groteską. W trzecim tomie scenarzysta zmienia nieco ton i dostajemy więcej poważniejszych i zarazem refleksyjnych treści, co jednak nie oznacza, że nie zobaczymy tym razem wybuchowej akcji. Wręcz przeciwnie, już w pierwszej, pięciozeszytowej opowieści jest mnóstwo strzelanin i gdyby niemiotająca się bezładnie wśród śmigających w powietrzu kul mafia Gotham, byłaby to całkiem poważna historia. Do odważnych świat należy opowiada o polowaniu na Monaghana i jego kumpla Nata oddziału brytyjskich służb specjalnych SAS, które przebiega zupełnie inaczej, niż moglibyśmy przypuszczać.
Chyba po raz pierwszy nasz ulubiony Hitman nie kontroluje sytuacji, co oznacza, że ma tym razem do czynienia z najbardziej jak dotąd wymagającym przeciwnikiem. Rzeczywiście, czwórka żołnierzy, którym wydano rozkaz zlikwidowania naszych bohaterów za ich dawne przewiny z czasów wojny w Iraku, urządza w Gotham prawdziwe piekło. To fabuła świetnie nadająca się na pełnoprawny film akcji, gorzka, wybuchowa i trochę zmieniająca pogląd Monaghana na własne umiejętności i śmiertelność.
Widać też, że jest ona szczególnie ważna dla Gartha Ennisa, który nawiązuje do kontrowersyjnej, wspólnej historii Anglii i Irlandii z czasów konfliktu z IRA i wojny Wielkiej Brytanii z Argentyną na Falklandach. To do dzisiaj drażliwe tematy, ale tym razem Ennis jakby rozszerzył swoją perspektywę i spojrzał na tło konfliktu w uniwersalny sposób, skupiając uwagę na doświadczeniach żołnierzy z SAS. Dlatego mamy tu też refleksyjny epilog tej historii, w postaci pojedynczego zeszytu Drzwi do ciemności.
Dalej nie jest już tak poważnie, co zresztą podpowiada tytuł kolejnej historii, Tommy dla zuchwałych, który nawiązuje do wojennej, filmowej komedii Złoto dla zuchwałych. Dostajemy zatem ennisową wariację na temat kultowego filmu z obowiązkowym rajdem niemieckim Tygrysem, tyle że osadzoną w trochę innych realiach afrykańskiego państewka pod rządami złowrogiego i zarazem groteskowego dyktatora. Jak trafili tam Tommy i Nat warto sprawdzić samemu. Na dokładkę mamy tutaj parę psychopatycznych superbohaterów na usługach dyktatora znając stosunek scenarzysty do superbohaterskiej tematyki możemy się spodziewać, że zrobi się ciekawie.
Po powrocie do Gotham Tommy zaliczy nocną rozmowę z samym Supermanem. W tej jednozeszytowej opowieści Garth Ennis udowadnia, zresztą nie po raz pierwszy, że za jego wizerunkiem obrazoburczego i często wulgarnego scenarzysty kryje się całkiem wrażliwy facet, który potrafi w naprawdę refleksyjny sposób poruszać stałe w jego twórczości tematy. Tym razem wcale nie będzie dogryzał Supermanowi, tylko postawi go w innym świetle,, uświadamiając i czytelnikom, i samemu Monaghanowi, jak ważna to dla amerykańskiej kultury i tradycji postać.
Kolejna opowieść podana jest w jeszcze poważniejszym tonie i dotyka bardzo bolesnej części przeszłości Tommy’ego. To mocna i bardzo smutna historia, w której Monaghan niespodziewanie poznaje swoją starszą siostrę i okoliczności własnych narodzin. Tym razem Ennis jest wyjątkowo brutalny, ale ma to uzasadnienie w fabule, w której Hitman będzie musiał stawić czoło demonom z przeszłości. Scenarzysta balansuje tu na cienkiej granicy prawdopodobieństwa i dobrego smaku, jednak ostatecznie wychodzi z fabuły obronną ręką, budując ponurą i najwyraźniej konieczną otoczkę wokół genezy i przeznaczenia bohatera.
Na koniec, jakby wiedząc, że zbyt mocno docisnął, wrzuca Monaghana w środek absurdalnej opowiastki o wyprawie do roku 85271, w którym wokół naszego bohatera będą działy się bardzo dziwne rzeczy. To prześmieszna historyjka (teleportacja wymiocin!), która niweluje ponury nastrój i zawraca przygody Tommy’ego na tory, po których chcielibyśmy żeby jeździł częściej. Groteska, także dzięki mistrzowskim rysunkom Johna McCrea jest najlepszym paliwem napędowym opowieści o cynglu z Gotham, jednak w dużych porcjach rzeczywiście mogłaby się przejeść, stąd też inny ton opowieści w niniejszym tomie. Cóż, to były najlepsze lata twórczości Gartha Ennisa i aż pali nas ciekawość, co też przydarzy się Tommy’emu Monaghanowi w kolejnym tomie Hitmana.
Poznaj recenzenta
Tomasz MiecznikowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat