Homecoming: sezon 2 - recenzja
1. sezon Homecoming podbił serialową rzeczywistość w 2018 roku. Teraz produkcja powraca z 2. serią. Czy i tym razem dostajemy wysmakowaną i klimatyczną opowieść?
1. sezon Homecoming podbił serialową rzeczywistość w 2018 roku. Teraz produkcja powraca z 2. serią. Czy i tym razem dostajemy wysmakowaną i klimatyczną opowieść?
Homecoming nie jest być może najpopularniejszym serialem na świecie, jednak znawcy i miłośnicy opowieści odcinkowych są zgodni co do jakości tej produkcji: mamy tutaj do czynienia z prawdziwym artystycznym majstersztykiem. Pierwszy sezon z Julią Roberts i Bobbym Cannavalem zachwycał pod każdym względem. Zarówno forma, jak i treść imponowały, a enigmatyczna konwencja trzymała widzów w napięciu praktycznie do samego końca. Teraz na Amazon Prime Video debiutuje druga odsłona serialu. Zmienia się obsada – tym razem na pierwszym planie pojawia się Janelle Monáe, amerykańska diva, mająca już pewne doświadczenie w kinematografii. Rola Julii Roberts w pierwszym sezonie stanowiła ważną część składową całości, ale nie była jej najistotniejszym elementem. Ważniejszy był klimat, oprawa audiowizualna i sposób prowadzenia fabuły. Tutaj jest podobnie, choć nie da się ocenić sezonu, bez analizy występu Monáe. Zacznijmy jednak od początku. O czym jest drugi sezon Homecoming?
Trudno jest omówić fabułę sezonu bez wnikania w spoilery. Historia, podobnie jak w poprzedniej odsłonie, ma formę fabularnej cebuli, którą z każdym następnym odcinkiem obieramy z kolejnych warstw. Z pewnością kluczową informacją jest to, że opowieść jest bardzo ściśle powiązana z pierwszą serią. Mimo że na głównym planie znajdują się już nieco inne postacie, wydarzenia rozpoczęte w poprzedniej odsłonie otrzymują swoją kontynuację. Na fanów serialu i uważnych widzów czeka kilka niespodzianek, nawiązań i mrugnięć okiem. Pojawiają się również zaskakujące gościnne występy mające mocne fabularne uzasadnienie.
O czym w takim razie opowiada 2.sezon Homecoming? Wciąż eksplorujemy tematykę grzechów korporacji eksperymentującej z biotechnologią. Tym razem produkcja nie stawia jednak akcentu na wychodzących z wojennych traum weteranach, a rzuca światło na szerszą perspektywę. Alex, bohaterka grana przez Monáe, znajduje się w samym centrum przepychanki pomiędzy stronami, próbującymi coś ugrać, na katastrofie projektu Homecoming. Rola protagonistki wydaje się kluczowa dla toczących się wydarzeń, ale jak wiemy ze zwiastuna, nie wszystko idzie zgodnie z planem. Bohaterka budzi się w łodzi na środku jeziora, nie pamiętając nic ze swojej przeszłości. Rozpoczyna podróż przez życie, żeby rozszyfrować zagadkę tego, co jej się przydarzyło. Co dzieje się dalej, łatwo się domyślić. Brak wspomnień jest tutaj motywem przewodnim – podobnie z resztą jak w przypadku pierwszego sezonu.
Czy pod względem fabuły 2. seria Homecoming stanowi kopię rozwiązań z wcześniejszej odsłony? I tak, i nie. Historia jest oczywiście inna, ale serial bardzo chętnie korzysta ze sprawdzonych rozwiązań, jeśli chodzi o kierunki prowadzenia historii. Podobny jest sposób, w jaki twórcy obierają, wcześniej wspomnianą, cebulę fabularną. Mamy tutaj kilka zabiegów narracyjnych, które przywodzą na myśl nie tylko pierwszą serię, a również Mr. Robot. Warto jednak dodać, że całość stoi na solidnych fundamentach, a opowieść po prostu trzyma się kupy. W konwencji thrillera i dreszczowca stawiającego na zagadki działa to bez zarzutu, choć wydaje się, że pod względem samej historii, pierwsza seria miała większą siłę rażenia. Premierowa odsłona Homecoming była całkiem nieźle podbudowana psychologicznie, teraz ważniejszą rolę odgrywają zwroty akcji i fabularne wolty. Momentami można odnieść wrażenie, że twórcy zagospodarowali tutaj niewykorzystane rozwiązania z Mr. Robota. Szczególnie końcówka sezonu powinna usatysfakcjonować fanów Elliota Aldersona.
Homecoming wciąż jest jednym z najlepiej nakręconych współczesnych seriali. Oprawa audiowizualna wpływa mocno na klimat, a długie zbliżenia i ciągnące się w nieskończoność master shoty pozwalają delektować się tym, co widzimy na ekranie. Twórcy pozostawili również charakterystyczną formę pokazywania napisów końcowych na tle statycznego ujęcia miejsca, gdzie przed chwilą toczyła się akcja. W takich sytuacjach warto obejrzeć scenę do końca, bo może okazać się, że gdzieś tam ukryty jest smaczek.
Na koniec powiedzmy kilka słów o obsadzie. Czy Janelle Monáe ma szansę na wielką hollywoodzką karierę? Artystka coraz śmielej poczyna sobie przed kamerą, a po roli w Homecoming nie można jej absolutnie niczego zarzucić. Solidny występ może bez większych fajerwerków, ale z dużym sercem do swojej kreacji. Widać, że aktorka bardzo się stara, żeby wypaść jak najlepiej i w większości przypadków radzi sobie wybornie. Nie ma problemu z oddawaniem emocji targających jej postacią – z łatwością przechodzi od radości, przez gniew, smutek, aż po rozgoryczenie. Jej Alex to silna i zdecydowana kobieta. Powyższe dobrze koresponduje z filozofią życiową przewijającą się w tekstach muzycznych utworów artystki. Na drugim planie Homecoming znajdują się tym razem świetny jak zawsze Chris Cooper i wyborna Joan Cusack. Ważną rolę odgrywa również Hong Chau, którą możemy pamiętać z serialu Watchmen.
2. sezon Homecoming jest z pewnością słabszą odsłona niż premierowa seria. Wtedy, nie wiedzieliśmy nic o kierunku, w którym historia zmierza, i to wprowadzało do opowieści bardzo tajemniczy nastrój. Teraz twórcy grają nieco innymi kartami, a sekrety i zagadki działają w służbie dreszczowca, zamiast budować klimat opowieści. Tym razem nie ma więc mowy o żadnym przełomie, ale nie można odmówić 2. serii uroku i charakteru. Całość warto zobaczyć, chociażby dla świetnej Janelle Monáe, która być może dzięki temu występowi zagości na dłużej na pierwszym planie mainstreamowych dramatycznych produkcji.
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat