Jujutsu Kaisen: sezon 2, odcinek 1-3 - recenzja
Data premiery w Polsce: 2 października 2020Jujutsu Kaisen powraca z 2. sezonem. Jak wypadła premiera?
Jujutsu Kaisen powraca z 2. sezonem. Jak wypadła premiera?
Zakończenie pierwszego sezonu Jujutsu Kaisen było dla mnie nie lada zaskoczeniem. Na finiszu ostatniego odcinka nie pojawił się cliffhanger ani nie odbył się żaden epicki pojedynek. Nie mogłem się więc doczekać kolejnej części. Miałem nadzieję, iż poznam więcej nowych przygód Yujiego i spółki. Cóż, zostałem niesamowicie zaskoczony. Wątek badania domu, w którym cała rodzina popełniła samobójstwo, był całkiem ciekawy, ale nie na to przecież czekałem! Do tego śledztwo w domu prowadziła Mei Mei, którą – delikatnie rzecz ujmując – nie uważam za najciekawszą postać. Gdy zrozumiałem, że to z jej perspektywy przyjdzie mi oglądać wydarzenia, myśl, że ten sezon będzie stratą czasu, osiągnęła szczyt. Chwilę później anime dostarczyło mi emocji, jakich nie odczuwałem nawet w najlepszych momentach pierwszego sezonu.
Początek drugiego sezonu przez śledztwo Mei Mei i zmianę sposobu animacji nieco zbił mnie z tropu. Teraz wydarzenia na ekranie nie są tak piękne, choć uproszczony styl nadal prezentuje się dobrze. Na szczęście początkowa frustracja migiem ustąpiła miejsca olbrzymiej ekscytacji. Badanie zagadkowego domu szybko się skończyło i od momentu, gdy dowiedziałem się, że historia będzie prowadzona z perspektywy młodego Satoru Gojo, było już tylko lepiej. Gojo zawsze mnie intrygował, bo roztaczał wokół siebie aurę tajemniczości. Dzięki temu, że fabuła cofa się o kilkanaście lat, mamy okazję lepiej poznać jego młodość i zobaczyć, jakie zmiany zaszły w jego osobowości. Choć wielkich metamorfoz nie ma (jak w przypadku Suguru Geto), to i tak jest to jeden z najciekawszych wątków w drugim sezonie. Najgroźniejszy, makiaweliczny arcywróg zwykłych ludzi za młodu wydawał się prawdziwym przyjacielem człowieka. Satoru był dla niego jak brat. Ta inna twarz Geto to coś, co bardzo przyciąga uwagę. W końcu mamy okazję poznać prawdziwą drogę do tego, jak stał się tak nienawistnym i potężnym zaklinaczem. Myślę, że Suguru ma szansę zostać jednym z najlepszych czarnych charakterów w anime. Jednak Jujutsu Kaisen musi najpierw odpowiedzieć na kilka pytań. Co sprawiło, że taki zatwardziały idealista zmienił się w największego wroga ludzkości? Czy fabuła w logiczny sposób wyjaśni tak gwałtowną przemianę? Na odpowiedzi będzie trzeba jeszcze trochę zaczekać, ale na razie wątek Geto całkowicie kupił moją ciekawość i zaangażowanie.
Postacie z drugiego sezonu same w sobie rozbudziły moje zainteresowanie, a powierzone im zadanie wznieciło istny ogień ciekawości. Nietuzinkowa misja jak ulał pasuje do nieprzeciętnych bohaterów. Do tego grona bez wątpienia możemy zaliczyć duet Gojo i Geto. Co istotne, nie jest to proste zadanie w stylu „znajdź i przynieś”. Trzeba co prawda odnaleźć, ochronić i przetransportować pewną dziewczynę, jednak tylko po to, by wysłać ją na śmierć dwa dni później. Choć doceniam złożoność zadania, nie mogę pominąć pewnego absurdu związanego z tą misją. Jak najbardziej rozumiem, że nawet młody Satoru był świetny w walce. Nie tłumaczy to jednak szybkości i łatwości, z jaką pokonał najsilniejszego członka groźnej organizacji. Choć przyznaję, da się to jakoś obronić. W końcu Gojo jest naprawdę wytrwały i pokonywanie rzekomo potężnych przeciwników to dla niego norma. Natomiast fakt, iż owa groźna organizacja rozpadła się, bo „najsilniejszy z ich członków został pokonany”, to absurd, który sprawił, że cofnąłem kilka razy odcinek, aby upewnić się, że dobrze zrozumiałem.
Na szczęście tę drobną wadę zalewa fala zalet. Mam tu na myśli nowe postacie. Szczególnie dwie z nich okazały się niebywale intrygujące. Riko Amanai, która z pozoru nie ma do zaoferowania więcej niż bycie miłą i słodką dziewczyną, bardzo mnie zaskoczyła. Z początku zupełnie nie opierała się przed śmiercią. Nie było to jednak wytłumaczenie w stylu „bo tak”, a ciekawa argumentacja, że nie jest to wcale śmierć, a „asymilacja”. Wielkie brawa dla twórców, że nie uczynili z niej przedmiotu, o który walczą bohaterowie, a wielowymiarową postać z własnym bagażem emocjonalnym. Kilka razy uśmiechnąłem się podczas wizyty Gojo w szkole. Trafia do mnie dobrze znany z pierwszego sezonu zabieg przeplatania poczucia humoru z poważną akcją – taka technika w skutecznie wzmacnia absurd komediowych sytuacji. Jeszcze lepsze wrażenie robi niejaki Toji Fushiguro. Tak, zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa – to ojciec znanego nam dobrze Megumiego. Od razu rzuca się w oczy, że pozostali łowcy nagród, pragnący dorwać Riko, to słabi amatorzy. Za to wynajęty przez sektę religijną Toji to potężny profesjonalista, co od razu zaskarbiło sobie moją sympatię. Niezwykle zaciekawiło mnie jego chorobliwe zamiłowanie do hazardu. Kolejną scenę obstawiania wyścigów oglądałem z wielkimi emocjami. Dochodzi jeszcze relacja bohatera z synem, którego znamy z pierwszego sezonu. Choć na razie nie wiadomo o niej za dużo, to mam sporą nadzieję, że poznamy nieco więcej niuansów. To olbrzymi potencjał na wiele ciekawych wątków.
Pojedynek Gojo z Tojim to jak dotąd najlepsza walka w Jujutsu Kaisen. Choć miałem spore obawy z powodu nowej kreski animacji, to okazały się one niepotrzebne. Wyglądała naprawdę dobrze i dynamicznie, ale to, co najlepsze w walce, to nagły, zaskakujący początek i równie nieprzewidywalny koniec. No i nie zapominajmy o fakcie, że wreszcie dostaliśmy starcie Gojo, która nie jest jednostronne.
To nie jest jednak koniec dobrych rozwiązań. Scena rozmowy Geto z Riko to majstersztyk. Moją uwagę od razu przyciągnęło fenomenalne wykorzystanie muzyki. Jej podniosłość coraz bardziej wzrastała, gdy Riko powoli zmieniała zdanie co do dobrowolnego pójścia na śmierć, tylko po to, by mogła zostać gwałtownie ucięta dokładnie w momencie strzału w jej głowę. Narzekałem na brak cliffhangerów na koniec pierwszego sezonu – teraz dostałem ich aż nadto.
Strach przed nową kreską animacji i prowadzeniem historii za pomocą retrospekcji Gojo okazały się zupełnie bezzasadne. Zaskakująca przeszłość Suguru Geto i ciekawe zadanie powierzone dwójce przyjaciół, których znamy jako arcywrogów – to samo w sobie wystarczyłoby, aby wysoko ocenić początek drugiego sezonu. Dodajmy do tego doskonałą walkę pomiędzy Tojim a Gojo oraz jedną z najlepszych scen w Jujutsu Kaisen, a otrzymamy kawał rewelacyjnego anime. Pozostaje tylko modlić się o to, by dalsza część sezonu odpowiedziała na wszystkie pytania, które dotąd zostały postawione.
Poznaj recenzenta
Emil ZawiejaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat