Julieta: Kobieta samotna – recenzja
Data premiery w Polsce: 2 września 2016Pedro Almodovar powraca ze swoim ulubionym tematem i po raz kolejny eksploruje naturę kobiecości. Oceniamy bez spoilerów.
Pedro Almodovar powraca ze swoim ulubionym tematem i po raz kolejny eksploruje naturę kobiecości. Oceniamy bez spoilerów.
Julietę poznajmy jako kobietę w średnim wieku, mieszkającą w Madrycie z w miarę uporządkowanym, choć pełnym niezakończonych spraw życiem. Długo budowany status quo burzy jedno spotkanie – z dawną przyjaciółką jej córki, której nie widziała od wielu lat. Kamienna maska, którą Julieta przykrywała uczucia, rozpada się z hukiem, a ona sama cofa się w czasie o wiele lat, by opowiedzieć swoją historię, która sprawiła, że stała się tym, kim się stała.
Almodovar w swoim filmie obrał dobry punkt wyjścia do rozpoczęcia historii i do momentu, gdy razem z Julietą nie przenosimy się w czasie, film jest zresztą najlepszy. Potem ze sceny na scenę traci impet i zaczyna brzmieć coraz bardziej płasko. Wrażenie się pogłębia – dialogi zbudowane z frazesów, infantylność bohaterów, nieprzekonujące motywacje i brak wiarygodności. Równa pochyła, zupełnie jakby Almodovar stracił zaangażowanie.
Ani Julieta, ani pozostałe filmowe postacie nie zostały nakreślone mocną kreską; przeciwnie, kontury rozmazują się przy bliższym poznaniu, ale nie na rzecz subtelności, a wypłowienia. Z biegiem czasu bledną, stają się nijakie. Największym problemem jest Julieta, bo Adriana Ugarte, która gra jej młodszą wersję i która przez większość czasu obecna jest na ekranie, chociaż jest przepiękna, nie potrafiła nadać bohaterce odpowiednio mocnego rysu. Dużo lepiej by było, gdybyśmy Juliety nie lubili, a ona jest nam zwyczajnie obojętna.
To prawda, że Almodovar wykształcił w sobie pewną wrażliwość, która sprawia, że widzi kobiety w interesujący sposób. Dostrzega coś więcej niż jego koledzy po fachu, dlatego i ten film ma w sobie kilka przejmujących, godnych zapamiętania scen, ale nie są one w stanie zrównoważyć całości, która jest jakby wyjałowiona – tym razem Hiszpan nie wiedział, o czym chce opowiedzieć, i w rezultacie opowiada o niczym. Nie wywołuje emocji.
Julieta rozczarowuje. Na tle innych filmów Almodovara wypada blado, zabrakło wnikliwości, odwagi, może większej czułości w stosunku do bohaterów. I jest trochę tak, że gdyby ten film nakręcił kto inny, podobałby się bardziej, jednak od Almodovara wymaga się dużo więcej. Nie wystarczy, aby było poprawnie, a dokładnie tak jest w tym przypadku.
Źródło: fot. Warner Bros.
Poznaj recenzenta
Katarzyna KoczułapDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat