Kłamca. Viva l’arte
Komiks jest medium, z którym nie miałam dotąd zbyt wiele do czynienia. Owszem, pamiętam jakiegoś „Spider-Mana” czy „Kaczory Donaldy” przeglądane w dzieciństwie, ale potem jakoś pochłonęły mnie książki. Dopiero teraz zaczynam uświadamiać sobie, jak wiele mnie ominęło – a to za sprawą albumu „Kłamca. Viva l’arte”, po który sięgnęłam oczywiście dlatego, że jestem miłośniczką tetralogii „Kłamca” Jakuba Ćwieka. On też napisał scenariusz do komiksu, który narysował Dawid Pochopień, a pokolorował – Grzegorz Nita.
Komiks jest medium, z którym nie miałam dotąd zbyt wiele do czynienia. Owszem, pamiętam jakiegoś „Spider-Mana” czy „Kaczory Donaldy” przeglądane w dzieciństwie, ale potem jakoś pochłonęły mnie książki. Dopiero teraz zaczynam uświadamiać sobie, jak wiele mnie ominęło – a to za sprawą albumu „Kłamca. Viva l’arte”, po który sięgnęłam oczywiście dlatego, że jestem miłośniczką tetralogii „Kłamca” Jakuba Ćwieka. On też napisał scenariusz do komiksu, który narysował Dawid Pochopień, a pokolorował – Grzegorz Nita.
„Viva l’arte” nie jest adaptacją żadnej z dotychczasowych historii o Lokim: to zupełnie nowa opowieść rozgrywająca się w tym samym uniwersum, najprawdopodobniej chronologicznie umieszczona gdzieś między pierwszym a drugim tomem (Kłamca pracuje już dla aniołów, ale jeszcze nie ma pomocników w osobach Erosa i Bachusa). Wiąże się z tym zastrzeżenie, iż lepiej nie zaczynać przygody z uniwersum Ćwieka właśnie od komiksu – pewne sprawy (jak to, skąd kontakty nordyckiego bóstwa z archaniołem Gabrielem czy dlaczego Loki odbiera zapłatę w piórkach) nie zostają ponownie wyjaśnione.
O czym zatem jest komiks? To historia jednej z misji Lokiego. Okazuje się, iż jeden z nowojorskich bezdomnych tak naprawdę jest nowym prorokiem i ważną częścią boskiego planu. Niestety mężczyzna zaginął, a jego anioł stróż został zmasakrowany. Gabriel zleca Kłamcy zorientowanie się, co zaszło, i znalezienie zguby. Dość ważną rolę w całej opowieści odgrywa pewien dobrze odżywiony ksiądz, a w fabule pojawiają się pytania, ile można poświęcić dla prawdy… czy też dla sztuki.
Historyjka jest krótka, mimo to nie brakuje w niej zwrotów akcji, charakterystycznego dla Kuby Ćwieka czarnego humoru czy też popkulturowych nawiązań. Gdyby jednak chodziło tylko o to, „Viva l’arte” równie dobrze mogłoby być opowiadaniem. Nie wyobrażam sobie jednak takiej sytuacji – Dawid Pochopień i Grzegorz Nita pokazali, iż są ważnymi częściami tej historii.
Za pierwszy oficjalny wizerunek Kłamcy odpowiadał Piotr Cieśliński – autor okładek serii książkowej. Jego Loki był świetny, jednak przedstawiony z dość klasycznym typem urody i całkiem przystojny. Zwariowana historia o tricksterze aż prosiła się o coś ostrzejszego, odważniejszego. I taki właśnie jest Loki Dawida Pochopienia: przerysowany, groteskowy, narysowany ostrą kreską. Zapewne nie każdemu przypadnie do gustu (trudno wzdychać do niego po nocach jak do przystojniaka z okładki), ja jednak uważam, że jest strzałem w dziesiątkę! I to we wszystkich swoich postaciach – ojca Lokiana, nordyckiego bóstwa czy też twardziela w długim płaszczu. Inne postaci także zostały oddane świetnie. Szczególnie zachwycona jestem Gabrielem, podobnym do Oscara Wilde’a, w fiołkowych szatach, z lilią w dłoni i ze skrzydłami jakby pokrytymi puchem. Idealnie oddaje nieokreśloność płci, którą powinni cechować się aniołowie. Absolutnym majstersztykiem są też postaci, które Loki spotka w kanałach na drodze swojego śledztwa (przemilczę, kim są, by nie zdradzać fabuły).
Drapieżna kreska Dawida Pochopienia zwieńczenie znalazła jednak w mocnych i niepokojących kolorach autorstwa Grzegorza Nity.. Ponieważ większość fabuły rozgrywa się w nocy lub w ciemnych pomieszczeniach, w miejsce światła słonecznego w poszczególnych kadrach pojawia się elektryczne, co świetnie pomogło wydobyć nastrój grozy za pomocą cieni i tonacji.
Na uwagę zasługuje także wydanie: dobrej jakości papier, nasycone kolory, twarda oprawa (choć dostępna jest też wersja w miękkiej). Komiks, prócz wstępu i posłowia Jakuba Ćwieka zawiera także dwa inne bonusy – galerię postaci autorstwa Dawida, pozwalającą jeszcze przez chwilę podelektować się jego świetną kreską, oraz miniaturkę komiksową „Brand manager”, w której to Loki spotyka się… z Jakubem Ćwiekiem. Nawet sama w sobie jest ona warta uwagi.
Bez najmniejszych wątpliwości polecam „Viva l’arte” wszystkim fanom Jakuba Ćwieka. Sądzę, że fani komiksu także powinni być usatysfakcjonowani – z tego, co zdążyłam się zorientować, wydanie naprawdę warte jest uwagi.
[image-browser playlist="596287" suggest=""]
Scenariusz: Jakub Ćwiek
Rysunki: Dawid Pochopień
Kolory: Grzegorz Nita
Tytuł: Kłamca. Viva l’arte
Wydawca: Sine Qua Non
Data wydania: październik 2012
Liczba stron: 68
Format: A4
Okładka: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 34,90 zł
Poznaj recenzenta
Agnieszka JakimiakKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1969, kończy 55 lat