Kłamstwa na sprzedaż – 02×10
Z uwagi na różne zwroty fabularnie, prawdopodobnie jesteśmy świadkami rozpadu grupy bohaterów, których przygody śledzimy od początku serialu.
Z uwagi na różne zwroty fabularnie, prawdopodobnie jesteśmy świadkami rozpadu grupy bohaterów, których przygody śledzimy od początku serialu.
Marty, delikatnie mówiąc, ma w nosie już swoją aktualną pracę i skupia się na pozyskaniu jak największej liczby klientów dla jego własnej firmy. W tym wszystkim gdzieś gubi własną świadomość tego, kim naprawdę jest i jak traktuje swoich ludzi. Świetnie potwierdza tę tezę jego relacja z Jeannie, która jest tutaj bardzo przedmiotowa i z jego strony wyniosła. On traktuje ją jako pewnik i nie okazuje jej należytego szacunku, wciskając brudną robotę, którą sam powinien sam wykonać. Stąd też pojawia się dylemat Jeannie, która dostaje realną opcję awansu w aktualnej firmie. Jej rozterki są widoczne gołym okiem, ale czy brak szacunku ze strony Marty'ego wygra z opcją doceniania i awansu zawodowego?
To wszystko jest też związane z uczuciowym życiem obojga bohaterów. W scenach z królem Dildo ponownie odczuwamy napięcie unoszące się w powietrzu. Coś w spojrzeniu Marty'ego i w jego zachowaniu mówi nam wyraźnie, że nie jest zadowolony z jej relacji z tym mężczyzną - jakby wahał się, czy przyznać, że sam do niej coś czuje. A dla Jeannie wyraźnie jest to odskocznia, rozrywka i nic więcej. Potwierdza to moment, gdy jest gotowa zrezygnować z randki na jedno słowo Marty'ego. Tematyka uczuciowej relacji Jeannie i Marty'ego jest obecna w całym sezonie, więc powinna powoli dobiegać do jakiegoś finału. Niestety na razie nie da się przewidzieć, jak to może się zakończyć.
Rozpad grupy też jest widoczny ze strony Clyde'a i Douga. Clyde zaczyna na razie podejrzewać, że coś się święci i póki co nie odgrywa w tym większej roli. Doug natomiast w końcu przechodzi lekką przemianę. Jak sam bohater mówił - on nie jest na przedzie, woli stać z tyłu i robić swoje. Dzięki ręcznej motywacji swojej dziewczyny, potrafi w końcu wyluzować się i zrobić to, do czego jest stworzony, jednocześnie zdobywając szacunek do samego siebie. Niezła przemiana Douga, którego czasem było żal, że jest przez resztę traktowany jak śmieć.
[image-browser playlist="592871" suggest=""]
©2013 Showtime
Do tego wszystkiego dochodzi prywatne życie Marty'ego i ciekawa sytuacja z jego bratem. Mamy dwie bardzo różniące się osoby, które jednocześnie pod wieloma względami są takie same. Nie są to dobrzy ludzie, a oszuści i manipulanci. Wszystko wskazuje na to, że Marty w końcu zdaje sobie z tego sprawę. Fakt, że broni się, używając jako argumentu Roscoe i ojca, jest zaledwie wymówką. Nie chce pomóc bratu, więc płaci mu, by mieć go z głowy. Zauważmy, że scena z "datkiem" nie jest na zasadzie, "masz na swoją sprawę", tylko nie dość dosłownie w klimacie "masz i won". Marty chce mieć problem z głowy i tyle.
House of Lies jako komedia jest serialem, który stracił wszelki humor. Scen, które nas bawią, jest bardzo niewiele. Nie jest to już to samo, co w pierwszym sezonie, gdzie mieliśmy komediodramat z prawdziwego zdarzenia. Panowała równowaga pomiędzy poszczególnymi elementami, a w drugim sezonie ją utracono. Całe szczęście House of Lies jako dramat jest produkcją niezłą - stoi na dobrym poziomie i gwarantuje solidną rozrywkę.
Ocena: 6,5/10
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat