Kobiety mafii: sezon 1, odcinek 5 – recenzja
Data premiery w Polsce: 30 maja 2018W najnowszym odcinku Kobiet mafii gangsterskie Trudne Sprawy schodzą na dalszy plan, robiąc miejsce fajnie napisanej i nieźle zrealizowanej intrydze.
W najnowszym odcinku Kobiet mafii gangsterskie Trudne Sprawy schodzą na dalszy plan, robiąc miejsce fajnie napisanej i nieźle zrealizowanej intrydze.
Tym razem Patryk Vega trzyma opowieść w ryzach, nie pozwalając jej rozmienić się na drobne. Nie uświadczymy tutaj śmieszkowania na boku, wyjętych z kontekstu scen i nie związanych z osią fabularną dygresji. Wszystkie wątki są ze sobą powiązane, dzięki czemu narracja jest czytelna i klarowna. Standard, może powiedzieć, we współczesnym serialu telewizyjnym. U Patryka Vegi jednak nie jest to tak oczywista rzecz, dlatego warto podkreślić jego sukces na tym polu.
Reżyser umiejętnie podtrzymuje tempo akcji, więc 40 minut odcinka mija jak z bicza strzelił, a widz raczej nie ma odruchu spoglądania na zegarek. W najnowszym epizodzie toczy się wiele kluczowych dla serialu wydarzeń. Patryk Vega, dzięki sprytnym zabiegom, uwypukla te najistotniejsze tak, abyśmy mieli świadomość ich fabularnego znaczenia. Tradycyjnie część z nich jest mocno przerysowana, ale złóżmy to na karb jego specyficznego stylu. Ten typ po prostu tak ma.
W ślad za tym, Żywy i Siekiera dają się złapać grupie antyterrorystycznej podczas ognistego tango. Później bohaterka przechytrza stróżów prawa, powodując widowiskowy karambol na autostradzie. Osadzona w zakładzie zamkniętym Anka kona z twarzą umorusaną dżemem, a Niania nadzorując produkcję amfetaminy, giba się w rytmie polskiego gansta rapu (a raczej rap polo). Takich motywów jest kilka i tym razem nie rażą zbyt mocno. Dzięki temu, że z zaciekawieniem śledzimy rozwój wypadków, przymykamy oko na te „smakołyki kuchni vegańskiej”.
Fabuła skupia się na Darii, która z spokojnej niani przeradza się w kobietę mafii. Śledzimy jej losy od momentu pierwszego „dilu” w Danii, aż do otworzenia swojej pierwszej fabryki narkotyków. Oprócz niej kluczową rolę odgrywa Futro i jej ojciec Padrino. Bela pełni tutaj rolę administratorki wydarzeń, dzięki której przechodzimy z jednego wątku do drugiego. Agentka najpierw wciela się w terapeutkę córki bossa, a potem przyczynia się do zatrzymania transportu narkotyków do Skandynawii. Opowieść koncentruje się jednak na tej drugiej stronie, dzięki czemu mamy wreszcie okazję zobaczyć tytułowe kobiety mafii w pełnej okazałości.
Odcinek ma oczywiście kilka słabszych motywów. Może śmieszyć struktura mafii, której głową jest Padrino. Organizacja opierająca się na tak chwiejnych jednostkach jak Żywy w normalnych warunkach nie miałaby racji bytu. Niania w przeciągu kilku chwil staje się główną rozgrywającą ugrupowania. Przestępcy momentami zachowują się jak pijane dzieci we mgle, a nie wyrachowani gangsterzy. Patryk Vega zdecydowanie po macoszemu podchodzi do tego tematu. Woli skupiać się na cechach charakteru poszczególnych postaci, niż odtwarzać zasady panujące w takich grupach.
Takie rozwiązanie sprawia, że nie powinniśmy traktować Kobiet mafii zbyt na serio. Produkcja nie ma nic wspólnego z rzeczywistymi wydarzeniami, choć tak jest promowana. Jeśli przymkniemy oko na konwencję, to taki odcinek jak bieżący może dostarczyć nam trochę niezobowiązującej rozrywki i dozę przejmujących emocji. Przykładowo, relacja Padrino z córką jest wiarygodna i przekonywująca. Moment schwytania bossa i reakcja córki na to wydarzenie jest w stanie wywołać wzruszenie u bardziej wrażliwych widzów. Los Spuchniętej Anki również nie pozostawia oglądających obojętnymi. Mimo że cały poprzedni epizod śmialiśmy się z niej do rozpuku, to teraz, obserwując jej smutny los, można mieć wątpliwości. Czym sobie zasłużyła na taką tragedię? Brutalny gangsterski świat przemielił tę niezbyt rozgarniętą dziewczynę, fundując jej koszmar nie do pozazdroszczenia. W tym miejscu jestem w stanie uwierzyć Patrykowi Vedze w autentyczność zdarzeń. W półświatku „Anek” z pewnością jest więcej…
Najnowszy epizod Kobiety mafii to naprawdę dobra rozrywka. Co ciekawe, reżyser powoli i miarowo wypracowuje sobie swój własny charakterystyczny styl. Już niedługo szeroka widownia nie będzie miała problemu z rozpoznawaniem jego produkcji. Wbrew pozorom to nie lada wyczyn. Abstrahując od poziomu artystycznego jego dzieł, w polskiej kinematografii udało się to tylko nielicznym. Cóż, popkultura rządzi się również prawem rynku.
Źródło: zdjęcie główne: Showmax
Poznaj recenzenta
Oskar DobrowolskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat