Kolekcjoner
Hulk i agenci M.I.A.Z.G.I. ponownie pozytywnie zaskakują bardzo rozrywkowym odcinkiem i pierwszym crossoverem w animowanym uniwersum Marvela.
Hulk i agenci M.I.A.Z.G.I. ponownie pozytywnie zaskakują bardzo rozrywkowym odcinkiem i pierwszym crossoverem w animowanym uniwersum Marvela.
To nieprawdopodobne, jak z kompletnego idiotyzmu, kloacznego slapsticku i absurdalnych zachowań postaci z premierowych odcinków można nagle w dwóch kolejnych rozwinąć serial w coś naprawdę przyjemnego dla dorosłego widza. Czuć to od początku tego odcinka, gdy animowane uniwersum Marvela nabiera spójności i krystalizuje się coś większego. Wszystko dzięki gościnnemu występowi Spider-Mana z serialu Ultimate Spider-Man, który w sposób zabawny i ciekawy wpasowuje się w konwencję przygód Hulków. Plus także za gościnny występ Thinga z Fantastycznej Czwórki i jego popisowe hasło.
Poznajemy superłotra zwanego The Collector i przypuszczam, że nie jest przypadkiem wybór akurat tej postaci. Marvel prawdopodobnie chce powoli przedstawiać niektóre elementy, które zobaczymy w filmie Guardians of the Galaxy, a ten łotr tam właśnie odegra znaczącą rolę. Jedyny problem z Collectorem w tym odcinku to zbyt powierzchowne wyjaśnienie jego pobudek. W komiksach miało to swoją głębię i bardziej znaczące przyczyny, a tutaj tego brak.
[video-browser playlist="635335" suggest=""]
W końcu Hulk i agenci M.I.A.Z.G.I. poruszają jakąś poważniejszą tematykę. W tym przypadku chodzi o zmagania z publicznymi szykanami, byciem outsiderem i traktowaniem drugiej osoby po wyglądzie. Te aspekty dotyczą w takim samym stopniu i Hulka, i Spider-Mana, którzy w tym odcinku stanowią duet, podczas gdy reszta kompanii odgrywa o wiele mniejsze role. Znakomicie to wygląda, gdy Hulk przejmuje rolę mentora, bardziej doświadczonego kolegi, który przeżył wszystko to, z czym musi sobie teraz radzić młody Spider-Man. Nawet humor w tym miejscu prezentuje się na poziomie akceptowalnym i w żadnym momencie nie schodzi do koszmaru znanego z premierowych odcinków. Brawa za bardzo zabawny aspekt ukrycia tożsamości Spider-Mana, gdy Collector zdejmuje mu maskę. Wspaniale wpisuje się to w konwencję mockumentary tego serialu, której potencjał w końcu zaczyna być wykorzystywany.
Nie obywa się oczywiście bez trochę irytujących wad. Tyczy się to głównie She-Hulk, która w kilku scenach zachowuje się jak stereotypowa blondynka, a nie inteligentna superbohaterka, jaką znamy z komiksów. Nie do końca też przekonuje współpraca Red Hulka z A-Bombem, aczkolwiek tutaj plus za brak żenującego zachowania tego drugiego. Razi także nierówna animacja, która raz jest ładna dla oka, a raz statyczna i brzydka. Nie brak też typowo dziecinnych zagrań, na które spokojnie można przymknąć oko.
Niezły odcinek, który udowadnia nam, że animowane uniwersum Marvela potrafi być równie rozbudowane i spójne jak jego kinowy odpowiednik. Mam nadzieję, że takich przyzwoitych gościnnych występów będzie więcej.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat