Recenzja zawiera spoilery z finałowego odcinka pierwszego sezonu serialu Krew z krwi

Tworzenie serialu na formacie rządzi się swoimi prawami. Fabularnie nie można dokonywać dużych zmian, ale należy przenieść akcję na realia danego kraju. Jestem świadomy, że wiele głupich i niedorzecznych błędów to wina holenderskich scenarzystów, aczkolwiek polscy mogli te drobiazgi poprawić. Tym razem w finale wielkie zaskoczenie, gdyż pod względem historii był to pierwszy kompletnie dopracowany odcinek. O ile zawsze można było znaleźć coś, co mniej lub bardziej raziło, tak tutaj osiągnięto to, czego oczekiwano od początku - dobrą historię.

[image-browser playlist="601944" suggest=""]fot. Wojtek Wojciechowski

W przypadku mordercy Marleny bardziej obstawiałem Antona, który chciał uciszyć Carmen. Z drugiej strony naturalnym kandydatem jest Stefan, który chciał jej odpłacić za próbę zabójstwa. Dobra scena, w której pięknie przez swoją głupotę przyznaje się do tego swojej żonie. Postać grana przez Łukasza Simlata jest rozczarowaniem tego serialu - miał być twardym przestępcą z problemami narkotykowymi, a wyszło popychadło, które przez większą część serialu zalane było łzami. Nie tego oczekiwałem po tak dobrym aktorze. Pierwszy etap finału jego wątku bezapelacyjnie udał się reżyserowi. Piękne zdjęcia i kolorystyka symbolizująca świt tworzące klimatyczną scenę z udziałem Wiktora. Pierwszy raz w tym serialu Wiktor pokazał się z dobrej strony. Nie był to szalony bawidamek, ale żądny krwi bandyta i zarazem zdradzony przyjaciel. Bezkompromisowa egzekucja wykonana na Stefanie przez męża Marleny to już wisienka na torcie. Takich odważnych scen powinno być więcej w tym serialu, gdyż czegoś takiego w rodzimych produkcjach, przeważnie poprawnych politycznie, nie uświadczyliśmy.

Kwestia mordercy męża Carmen była niespodziewana. Nie dało się przewidzieć, że właśnie jej ojciec stoi za całą sytuacją. Podstarzały gangster jest najgorszą postacią, jaką wykreowano w tym serialu. Aktor w każdej scenie raził sztucznością, którą potęgował bardzo irytującą manierą wypowiadania zdań. Nie inaczej było w kluczowej scenie rozmowy z Carmen. Przez cały sezon zachowanie tej postaci było irracjonalne - zabija Marka, bo chciał odebrać mu córkę i wnuki, ale jednocześnie, wiedząc, że grozi im niebezpieczeństwo z rąk Antona, nic z tym nie robi - gdzie tu logika i konsekwencja?

W ostatnim odcinku ważniejszą rolę odegrała muzyka. Pierwszy raz tak mocno budowała atmosferę, a w kilku momentach nawet napięcie. Oparta na prostym temacie granym na fortepianie była bardzo sentymentalna, ale jednocześnie wyrazista. Tworzyła oszałamiające wrażenie. Szkoda, że w poprzednich odcinkach przygrywała gdzieś w tle.

Zakończenie odcinka oczekiwane. Można było spodziewać się, że Carmen tak to rozegra. Podczas całego serialu ciekawie i realistycznie nakreślano jej delikatną przemianę ze zwykłej pani domu w twardą kobietę, ale jednocześnie nie popadano w przesadę. Carmen nie stała się nagle szefową mafii, jak sugerowały opisu serialu, nie stała się również bezwzględną zabójczynią. Robiła, co musiała, aby ratować rodzinę, ale pomimo tragicznych okoliczności nie przekroczyła granicy. Brawa dla Agaty Kuleszy, która świetnie oddała emocjonalną burzę tej postaci - była fantastyczna w tej roli od początku do końca.

[image-browser playlist="601945" suggest=""]fot. Wojtek Wojciechowski

KONIEC SPOILERÓW

Krew z krwi to dobra próba wyjścia polskiego serialu z kryzysu. Pierwszy krok na drodze ku światowym standardom. Pod względem technicznym produkcja stoi na najwyższym poziomie - zwłaszcza świetne zdjęcie tworzące ponury i mroczny klimat. W tym aspekcie zapowiedziana amerykańska wersja holenderskiej "Penozy" pt. "Red Widow" przegrywa już na etapie zwiastuna. Serial był nierówny - świetne odcinki były przeplatane ze słabymi i niedopracowanymi pod względem opowieści. Trudno powiedzieć, ile błędów fabularnych należy przypisać twórcom oryginału, a ile rodzimym scenarzystom, ale często ich prostota i głupota po prostu raziły.

Ostatni odcinek, świetnie rozegrany od początku do końca, tworzy domkniętą całość pierwszego sezonu i serialu, jeśli nie będzie drugiej serii. Emocje i namacalne napięcie, świetne zdjęcia i specyficzny, bardzo mroczny klimat sprawiają, że Krew z krwi jest na naszym rynku serialem wyjątkowym, niepodobnym do żadnego innego. Oby przy ewentualnym kolejnym sezonie bardziej dopracowano fabułę i wówczas z przyzwoitej produkcji może w końcu wyjść wybitny polski serial.

Ocena: 6/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj