Królestwo zwierząt: sezon 2, odcinek 7 i 8 – recenzja
To pod wieloma względami o wiele lepsze odcinki Królestwa zwierząt niż w większość w historii serialu. Szybko jednak widać, że niektóre pomysły nie są udane.
To pod wieloma względami o wiele lepsze odcinki Królestwa zwierząt niż w większość w historii serialu. Szybko jednak widać, że niektóre pomysły nie są udane.
Cieszy fakt, że w obu odcinkach Smurf i rodzina w pewny sposób zbliżają się do siebie. Ich konflikt jest jednym z bardziej nieudanych, sztucznie i nieciekawie prowadzonych wątków drugiego sezonu Animal Kingdom. Te postacie sprawdzają się o wiele lepiej, gdy współdziałają ze sobą, bo te interakcje napędzają rozwój fabuły. Dlatego te stopniowe, ale wyraźne zakopanie topora wojennego i delikatne ocieplenie tych relacji jest wskazane i potrzebne. Dobrze, że twórcy idą tą drogą, bo ten kierunek przy dobrym wykorzystaniu potencjału może zagwarantować więcej emocji. Zwłaszcza że na horyzoncie jest nowy konflikt z prawdopodobnym oszukiwaniem grupy przez Smurf.
Wątek Javiego jednak okazał się przeciętny i bez pomysłu. Przez większość sezonu był w tle, by w szóstym odcinku dać wiele emocji. A teraz, w siódmym odcinku, ot tak, raz dwa to zakończono. Dobra, sam pomysł na zamknięcie wątku jest solidny i zaskakujący, bo jednocześnie podkreśla wielkość Smurf. Jest to postać, która potrafi kapitalnie manipulować i nie ma opcji, by ktokolwiek jej w kaszę dmuchał. Mimo wszystko od takiej historii można było oczekiwać więcej.
Serial działa najlepiej, gdy skupia się na akcjach bohaterów. Dlatego też, gdy obserwujemy ich próbę wyciągnięcia zwłok spod fundamentów budynku, to wszystko ma napięcie i ogląda się z zainteresowaniem. To właśnie wówczas twórcy czują się jak ryba w wodzie. Mogliby jednak skupić się na tym, w czym wyraźnie są mocniejsi.
Wątki dramatyczne są po prostu słabe. Trójkąt miłosny z dziewczyną Craiga jest zbyteczny, wątek zabójstwa żony Baza rozwija się ślamazarnie, a motyw zwalenia winy za napad na kościół na kogoś innego jest banalny. Nawet Deran i jego bar już za bardzo nie są w stanie zaciekawić, bo twórcom bardziej zależy na jego romansach z innymi mężczyznami. Jedyny plus w tym miejscu wynika z jego obranej drogi w stronę legalnego działania. To świadczy o tym, że mamy do czynienia z najciekawszą postacią z całej rodziny Codych.
Nie przeczę, że Animal Kingdom ogląda się nieźle, a nawet lepiej niż w słabym pierwszym sezonie. Jest tutaj trochę niezłych pomysłów, okazjonalne momenty z emocjami oraz interesujące wątki. Zbyt często jest to przygniecione przez nieciekawe dramatyczny zabiegi, które kompletnie nie działają.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat