Liga Młodych (Young Justice: Outsiders): sezon 3, odcinki 14-17 - recenzja
3. sezon animacji Liga Młodych, znany też pod nazwą Young Justice: Outsiders, wrócił po blisko półrocznej przerwie. Jak sprawdzają się kolejne odcinki? Oceniamy w naszej recenzji.
3. sezon animacji Liga Młodych, znany też pod nazwą Young Justice: Outsiders, wrócił po blisko półrocznej przerwie. Jak sprawdzają się kolejne odcinki? Oceniamy w naszej recenzji.
Gdy niecałe pół roku temu rozstawaliśmy się z pierwszą częścią 3. sezonu animacji Liga Młodych, nasze apetyty zostały rozbudzone na dobre. Pal już licho, że serial powrócił w doskonałej formie, sprawnie zazębiając całe morze wątków. Chodziło przede wszystkim o to, że ustawiono kolejne podwaliny pod inwazję Darkseida, a zaklęte w czołówce produkcji nawiązanie do zagrożenia ze strony mieszkańców planety Apokolips stało się naprawdę realne. W drugą część obecnej odsłony serii wchodzimy nieco spokojniej, choć dobrych bitek i nowych elementów fabularnych odnajdziemy tu bez liku. Jest też sporo humoru, narracyjne akcenty zostają przesuwane raz po raz, a odwołań do realnego świata w opowieść wkomponowano jeszcze więcej niż do tej pory. Sęk w tym, że dla niezaznajomionego z Young Justice: Outsiders i poprzednimi sezonami animacji widza operowanie wątkami na tak wielką skalę może być i zaletą, i potężną wadą - momentami trudno nadążyć za postaciami, które wyrastają na ekranie jak grzyby po deszczu.
Influence to naprawdę dobre otwarcie drugiej części 3. sezonu - osobiście najbardziej przypadł mi do gustu sposób, w jaki twórcy mniej lub bardziej subtelnie nawiązują do sytuacji geopolitycznej na świecie i zagrożeń technologicznych (Goode Googles jako urządzenia wykorzystywane w procesie handlu metadziećmi). Na forum ONZ bryluje jej sekretarz, Lex Luthor, a medialne przebitki z programu G. Gordona Godfreya ogląda się jak serial Homeland w czasach jego świetności. Równie dobrze jest wtedy, gdy scenarzyści wraz z częścią Ligi Sprawiedliwości wysyłają nas w kosmiczne rejony - walka Supermana i Wonder Woman z Granny Goodness, Big Bardą i Desaadem to już zapowiedź wielkich starć z poplecznikami Darkseida. Powinniście być także zachwyceni humorystycznym usposobieniem Guya Gardnera, czy zgłębianiem położenia Beast Boya, który nawet w medialnym cyrku musi sobie utorować drogę ucieczki.
W Leverage tempo akcji nieco spada, jednak znakomicie prezentuje się eskapada młodych superbohaterów na terytorium Rosji - okazuje się, że tu też odnajdziemy drużynę herosów, z którą przyjdzie zmierzyć się Artemis i spółce. To bodajże pierwszy z odcinków, który tak dobitnie pokazuje nam, że Halo ma do odegrania w obecnym sezonie kluczową rolę; to jej oczami poznamy zaskakującą tajemnicę jednej z ważnych postaci. Nieźle wypada ni to tytan, ni celebryta Beast Boy, dla którego większym zagrożeniem niż medialna papka staje się coraz mocniej dający o sobie znać kontrakt z Granny Goodness. Niby młode gwiazdy ekranu, a jednak problemy znane wszystkim nastolatkom. Doceńmy też twórców za kontynuację wątku metadzieci; pod wodzą Aqualada herosi tworzą dla nich specjalny ośrodek, w którym miast pompatyczności i sentymentów słychać raczej naturalny śmiech, taki, który rozładuje największą nawet traumę.
W Illusion of Control razem z głównymi bohaterami będziemy obchodzić Święto Dziękczynienia - to dobra okazja, by przyjrzeć się ich obecnemu położeniu, zrozumieć, że ich rozsianie po kraju było konieczne. Taki stan rzeczy zostaje symbolicznie zaklęty w rozmowie Foragera i Cyborga; metafora gąsienicy i motyla to bodajże jedna z najpiękniejszych kwestii, jakie wymyślili scenarzyści produkcji. Sielankowy nastrój przerwą ostatecznie Psimon i Devastation, którzy, jak się okazuje, zaczęli do siebie pałać dość dziwacznym w odbiorze uczuciem. Do naprawdę istotnych z punktu widzenia całej odsłony serii wątków twórcy powrócą dopiero w finałowej sekwencji. Szkoda tylko, że raz jeszcze tak usilnie chcą eksponować emocjonalne bolączki Halo, bądź co bądź jednej z najpotężniejszych postaci w panteonie młodych superbohaterów.
First Impression to z kolei popis Miss Martian i Aqualada - ten drugi coraz śmielej poczyna sobie jako lider grupy. Okazją do zaprezentowania zdolności staje się starcie z insektoidami z The Reach, którzy postanowili opanować małe amerykańskie miasteczko. Cała walka wygląda na ekranie naprawdę dobrze; trwa kilka minut, a mamy okazję śledzić ją także za pomocą... telefonów komórkowych. Warto zwrócić uwagę, że więcej czasu na zaprezentowanie dostaje Blue Beetle, który już w poprzednich odcinkach udowadniał, iż może być jedną z najlepiej napisanych postaci w produkcji. Nie sposób też przejść obojętnie obok zetknięcia herosów z małomiasteczkowymi Amerykanami - jedni i drudzy próbują nawzajem udowodnić sobie swoje racje, a efekt bywa tak komiczny, jak i zatrważający.
Na razie twórcy starają się oszczędnie podchodzić od budowania odwołań do zasadniczej osi fabularnej obecnego sezonu - wpływ na taki obrót spraw ma zapewne fakt, że od tej pory kolejne odcinki będą emitowane pojedynczo co tydzień. Narracyjne paliwo w żadnym stopniu się jednak nie wyczerpało; wręcz przeciwnie, na ekranie mamy okazję oglądać popisy kolejnych młodych bohaterów, a sieć zależności pomiędzy nimi jest jeszcze większa. Cieszy fakt, że odpowiedzialni za animację nie porzucają poszczególnych wątków, by wracać do nich w najmniej spodziewanym momencie. Liga Młodych wraca więc jako wyśmienita układanka, labirynt fabularny, przez który przynajmniej fani komiksów DC powinni poruszać się z wielką przyjemnością. Najbliższe tygodnie pokażą, dokąd zaprowadzi nas cała ta wędrówka - w tej materii na razie mamy wiele powodów do optymizmu.
Źródło: Zdjęcie główne: DC Universe
Poznaj recenzenta
Piotr PiskozubKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1975, kończy 49 lat