„Liga Niezwykłych Dżentelmenów. Tom 2”: Dziwowisk ciąg dalszy – recenzja
Data premiery w Polsce: 3 listopada 2014W kontynuacji popularnej serii o przygodach wiktoriańskich antybohaterów, duet Moore i O’Neill kładzie jeszcze większy nacisk na aspekty, które zawarzyły na sukcesie pierwszej części. Co skutkuje tym, iż w „Liga Niezwykłych Dżentelmenów, tom 2” bohaterowie będą musieli zmierzyć się atakiem wprost z Marsa!
W kontynuacji popularnej serii o przygodach wiktoriańskich antybohaterów, duet Moore i O’Neill kładzie jeszcze większy nacisk na aspekty, które zawarzyły na sukcesie pierwszej części. Co skutkuje tym, iż w „Liga Niezwykłych Dżentelmenów, tom 2” bohaterowie będą musieli zmierzyć się atakiem wprost z Marsa!
„Liga Niezwykłych Dżentelmenów. Tom 2” to komiks, który w niczym nie ustępuje swojemu poprzednikowi. Historia jest rozpisana według żelaznych zasad tworzenia sequeli: więcej, mocniej i efektowniej – tak właśnie jest w tomie 2, który jest jeszcze bardziej mroczny i brutalny, a także nie brakuje w nim scen seksu. Również skala zagrożenia jest większa, bowiem wszystko zaczyna się od najazdu kosmitów zamkniętych w trójnogich maszynach bojowych inspirowanych powieścią „Wojna światów” H. G. Wellsa, zaś całe zagrożenie zyskuje wymiar globalny. Nie jest to jedyne nawiązanie do twórczości pioniera gatunku science fiction, bowiem znaczącą rolę w całej historii odgrywa także doktor Moreau, znany z książki „Wyspa doktora Moreau”.
W obliczu tej nieuchronnej zagłady bohaterowie muszą ponownie połączyć siły, aby powstrzymać niebezpieczeństwo, o jakim im się nawet nie śniło. Moore traktuje Ligę Niezwykłych Dżentelmenów jako swoisty eksperyment socjologiczny, którego zadaniem jest zmaganie się z wydarzeniami oraz zjawiskami znacznie wyprzedzającymi schyłek epoki wiktoriańskiej. W tomie 1 były to wyprawy na Księżyc oraz gigantyczne machiny latające, zaś w 2 jest to całkowicie namacalny atak z kosmosu, zbierający równie wielkie żniwo co atak dywanowy na Londyn z 1940 roku. W tym kontekście komiks można także odczytywać jako swoiste studium zachowania Brytyjczyków w obliczu katastrofy – powściągliwych w pochopnych decyzjach, dających się zmanipulować oraz uciekających dopiero wtedy, „gdy przystoi”.
Trudno jednak wyczuć w całej historii poruszającą dramaturgię, ponieważ Moore postanowił przesunąć środek ciężkości z bogactwa fabularnego na rzecz pogłębiania rysów psychologicznych postaci. Skutkuje to tym, że bohaterowie dosłownie zdają się przyglądać zagładzie z cienia – poruszając się na skraju wydarzeń, bardziej będąc zainteresowanymi sobą nawzajem. Wydają się być także znacznie bardziej pogodzeni ze swoim losem, niż czytelnik by tego oczekiwał od tej zgrai antybohaterów mających walczyć o losy Anglii i świata. W znacznej większości są oni wciąż doskonale zbalansowani w swoich nietuzinkowych charakterach, jednak na pierwszy plan wybija się kwitnące uczucie pomiędzy panną Murray a Quatermainem oraz postać pana Hyde’a, który łączy w sobie kwintesencję czarnego humoru oraz brutalność, jednocześnie nadając dynamiki relacjom bohaterów.
Problemem komiksu jest to, iż przedstawiona historia nie ma szansy na odpowiednie wybrzmienie – jej konstrukcja zdaje się zasadzać na ciągłym budowaniu niepewności oraz poczucia zagrożenia, w których brakuje zaskakującej i pompatycznej konkluzji. Warto pochwalić dołujący i ociężały klimat, który wisi nad historią, co tylko potęgują ostre, barwne i śmiałe rysunki Kevina O’Neilla, doskonale ilustrujące zmagania bohaterów.
Czytaj również: „Tajna Inwazja” od Marvela już w Polsce!
Wydanie jest równie bogate co część 1 – gdy czytelnika dopadnie głód ciekawości po historii właściwej, będzie mógł przejrzeć oryginalne szkice, okładki oryginalnych wydań, pograć w kilka kreatywnych gier, przeczytać obszerne opowiadanie o przygodach Quatermaina, a także wyrecytować wiersz dla najmłodszych.
Poznaj recenzenta
Jan StąporDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat