Linia wysokiego ryzyka
Brad Anderson dał się poznać miłośnikom kina grozy w 2001 roku za sprawą filmu "Dziewiąta sesja", która z miejsca zyskała uznanie. Szerszej publiczności przedstawił się jednak dopiero trzy lata później kapitalnym "Mechanikiem" z Christianem Bale'em w roli głównej. Po dwóch tak udanych obrazach było oczywiste, iż reżyser posiada niemały talent i nie brakuje mu ciekawych pomysłów. The Call to najnowsze dzieło Amerykanina, które - podobnie jak poprzednicy - również trzyma poziom.
Brad Anderson dał się poznać miłośnikom kina grozy w 2001 roku za sprawą filmu "Dziewiąta sesja", która z miejsca zyskała uznanie. Szerszej publiczności przedstawił się jednak dopiero trzy lata później kapitalnym "Mechanikiem" z Christianem Bale'em w roli głównej. Po dwóch tak udanych obrazach było oczywiste, iż reżyser posiada niemały talent i nie brakuje mu ciekawych pomysłów. The Call to najnowsze dzieło Amerykanina, które - podobnie jak poprzednicy - również trzyma poziom.
Jordan Tuner jest operatorką linii alarmowej i codziennie przyjmuje dziesiątki dramatycznych zgłoszeń. Jedno jest jednak wyjątkowe, bo kończy się tragicznie. Przez błąd kobiety ginie dziewczyna, do domu której włamał się zabójca. Trauma nie pozwala o sobie zapomnieć, przez co Jordan zajmuje się szkoleniem nowych pracowników, unikając odbierania zgłoszeń. Do czasu. Gdy pewnego dnia dzwoni uprowadzona i uwięziona w bagażniku nastolatka, operatorka nie zamierza dopuścić, by sytuacja sprzed miesięcy się powtórzyła.
Podczas seansu zastanawiałem się, dlaczego ten film przeszedł w zasadzie bez większego echa, a w Polsce od razu trafił na rynek DVD. W końcu sprawiał wrażenie naprawdę solidnego thrillera, który nie nudzi ani przez chwilę. Odpowiedź na tę nurtującą kwestię przyniosło mi ostatecznie zakończenie, ale do niego dojdziemy za chwilę.
{{film|The Call}} idealnie wpisuje się w nurt produkcji, w których istotną rolę odgrywa telefon. To urządzenie jest takim niemym głównym bohaterem znajdującym się w samym centrum fabuły. Wokół niego tak naprawdę kręci się cała akcja i stanowi on jedyny łącznik między poszczególnymi postaciami. Skojarzenia z Telefonem, Komórką czy obiema wersjami "Gdy dzwoni nieznajomy" są jak najbardziej na miejscu. O ile jednak z powagą wymienionych filmów bywało różnie - oryginał tego ostatniego akurat radził sobie pod tym względem całkiem nieźle, aczkolwiek potrafił przynudzać - tak już dzieło Andersona nakręcone zostało całkowicie na serio.
Reżyser postawił sobie za cel ukazanie tego, z czym muszą zmagać się pracownicy linii alarmowej. Próby samobójcze, morderstwa i napady to chleb powszedni dla tych ludzi. Przyjmowanie podobnych zgłoszeń wymaga stalowych nerwów, ale i one nie pomagają, kiedy udzielenie pomocy okazuje się niemożliwe lub dochodzi do brzemiennego w skutki błędu. Przykład właśnie takiej sytuacji ma miejsce w filmie, a będąca jej uczestniczką Jordan długo musi po niej dochodzić do siebie. W tym aspekcie {{film|The Call}} radzi sobie bardzo dobrze, uderzając w dramatyczne tony i pokazując, że twórcom ambicji nie brakowało.
Niemniej to tylko jedna z części składowych tego obrazu, bowiem jest on przede wszystkim emocjonującym thrillerem, który trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty. Film jest szalenie intensywny, a upływający nieubłaganie czas odczuwamy wraz z bohaterami. Nieczęsto zdarzają się produkcje z tak idealnie wyważonym tempem, gdzie żadna scena nie wydaje się zbędna. Seans, podczas którego siedzi się na skraju fotelu, mija błyskawicznie.
Duża w tym zasługa obsady doskonale rozumiejącej swoje role. Świetna kreacja Jordan w wykonaniu Halle Berry nie jest żadnym zaskoczeniem, bo to w końcu utalentowana aktorka, dlatego moją uwagę zwrócił kto inny. Michael Eklund (wcielający się w psychopatę) stanął na wysokości zadania i stworzył postać nieprzeszarżowaną, która faktycznie przeraża. Przeciętny, niczym niewyróżniający się mężczyzna, który w pewnych momentach pokazuje swoją prawdziwą naturę. Przypadło mi do gustu, że przedstawiono go jako osobę, która także odczuwa lęk. Nie jest tylko bezmyślną maszyną do zabijania, ale potrafi spanikować, kiedy coś idzie nie po jego myśli i zaczyna tracić kontrolę nad sytuacją. Za to spory plus, bo dodaje postaci wiarygodności. Nie sposób nie wspomnieć także o Abigail Breslin w roli porwanej Casey. Pomimo dość młodego wieku dziewczyna zagrała w pełni profesjonalnie. Żadna z emocji w jej wykonaniu nie wypadła sztucznie; malujące się na jej twarzy przerażenie wydaje się autentyczne, podobnie jak złość czy rezygnacja.
Niestety nawet świetna obsada nie była w stanie uratować nędznego zakończenia, które sprawia wrażenie wyjętego z jakiegoś młodzieżowego slashera klasy B. Nie wiem, kto wpadł na pomysł takiego zwieńczenia opowieści, ale zepsuł cały film, rozbijając w drobny mak wszelką powagę, która obecna była od samego początku. Zadziwiające jest, jak błyskawicznie można zatrzeć u widza dobre wrażenie i z solidnego obrazu zrobić jakieś popłuczyny. Niby to tylko kilka minut, a niesmak pozostaje ogromny.
©2013 Monolith
Pochwalę natomiast Monolith, które w ostatnim czasie naprawdę zaczęło przykładać się do wydań. {{film|The Call}} wręcz obfituje w dodatki. Na płytce znajdziemy interesujący "Making of", materiał o tym, jak kręcono sceny kaskaderskie, a także krótkie klipy o tworzeniu wnętrza budynku centrum ratunkowego oraz kryjówki mordercy. Oprócz tego jest kilka scen usuniętych i rozszerzonych, w tym alternatywne zakończenie (choć ono akurat niespecjalni różni się od tego, które trafiło do finalnej wersji filmu). Wisienką na torcie jest natomiast zapis z castingu Micheala Eklunda. Widok aktora w samych gaciach tańczącego z manekinem - bezcenny. Całości dopełnia zwiastun. Mam nadzieję, że nie jest to tylko stan przejściowy i wydawca już zawsze będzie raczył nas podobną zawartością. W końcu tego właśnie oczekujemy od oryginalnych wydawnictw.
{{film|The Call}} miało zadatki na bycie produkcją może nie wybitną, ale z pewnością taką, której można by przypiąć metkę "obejrzeć koniecznie". Doborowa obsada, stale towarzyszące napięcie, niezwalniające ani na moment tempo i atmosfera, która dodawała filmowi pewnej dozy realizmu. Niestety zakończenie w pewnym stopniu pogrążyło tę pozycję, czyniąc z niej film jedynie dobry. Niemniej z niniejszym tytułem i tak warto się zapoznać, bo nie co dzień trafiają się dzieła potrafiące dostarczyć takiej dawki emocji.
Wydanie DVD |
Dodatki: zwiastun, Making of, casting Michaela Eklunda, sceny usunięte i rozszerzone, sceny kaskaderskie, z planu: kryjówka, z planu: centrum ratunkowe |
Język: angielski - DD 5.1, polski (lektor) - DD 5.1 |
Napisy: polskie |
Poznaj recenzenta
Marcin KargulDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat