

Falko Danté – chuderlawy młodzieniec, na pozór niepozorny i pogardzany przez otoczenie – to główny bohater tej historii. Syn człowieka, który kiedyś sprzymierzył się z czarnym smokiem, żyje w cieniu hańby i jest obiektem kpin. Jednak los rzuca go na front walki z opętanymi i demonami. Wraz z grupą przyjaciół, kowalem Malakim, waleczną łuczniczką Bryną oraz bliźniakami, musi stawić czoła różnym zagrożeniom.
Na początku naprawdę trudno było mi wejść do tego świata. Absurd gonił absurd, jednym z najbardziej zaskakujących momentów było to, że Falko, nasz „bohater”, niechcący wkradł się na rytuał przywołania czarnego smoka, podczas którego przypadkowo spowodował śmierć maga bitewnego. W świecie, gdzie panowało przekonanie, że czarne smoki są potworami, które trzeba zabić, a każdy kontakt z nimi jest śmiertelnie niebezpieczny, ta scena była zaskakująco chaotyczna i momentami absurdalna. Inne sytuacje na początku także wydawały się zbyt przerysowane i nierealistyczne, jakby autor próbował na siłę zaskoczyć czytelnika bezsensownymi zwrotami. W świetle dalszej części książki te elementy nie zostały szczególnie wyjaśnione. Po prostu „tak jest” i trzeba to zaakceptować jako część świata przedstawionego. Dla mnie to nieco osłabiło początkowe wrażenie, ale z czasem przestało przeszkadzać, gdy postaci i świat zaczęły nabierać głębi.
Z każdą kolejną stroną lepiej poznawałam Falka Danté. To chuderlawy, słabowity młody mag bitewny, który z całych sił próbuje odnaleźć swoje miejsce. Wraz z przyjaciółmi Malakim, synem kowala marzącym o rycerskim życiu, Bryną, utalentowaną łuczniczką ze szlacheckiego rodu, oraz bliźniakami Falko stawia czoła opętanym i demonom, które niszczą ich świat. Fabuła toczy się wokół ich walki, wewnętrznych konfliktów i odkrywania przeznaczenia, jakie na nich spadło. Są tu magia, mrok, dramat, ale też przyjaźń i odwaga w obliczu zagłady.

Nie da się ukryć, że w Magu Bitewnym pojawiają się klasyczne elementy fantasy: chuderlawy bohater, silni towarzysze, dziewczyna z charakterem, a nawet para bliźniaków. Falko, Malaki i Bryna tworzą barwną grupę bohaterów, których losy śledzi się z zainteresowaniem. Momentami schematyczne, czasem przesadzone, a jednak wszystko to tworzy spójną całość. I choć kilka motywów trąciło naiwnością, trudno odmówić autorowi umiejętności budowania świata i atmosfery. Największe wrażenie zrobiła na mnie przemiana bohaterów – to, jak młodzi, zagubieni ludzie dojrzewają do roli, jaką przydzielił im los. Opisy bitew są sugestywne, a magia i mrok przenikają się, tworząc opowieść o odpowiedzialności, poświęceniu i nadchodzącym końcu znanego porządku. Historia może nie zaskoczyła mnie fabularnie, ale utrzymała uwagę i dostarczyła solidnej czytelniczej satysfakcji.
To książka, która nie zmienia reguł gry, ale bardzo sprawnie gra w znaną już partię. Mimo pewnych schematów i absurdalnych sytuacji na początku autor zbudował wiarygodny świat pełen magii, intryg i niebezpieczeństw. Bohaterowie są wiarygodni w swoich rozterkach, a ich przemiana dodaje głębi całej historii. Książka może nie odkrywa nowych lądów w gatunku fantasy, ale oferuje dobrze skonstruowaną i wciągającą opowieść, którą warto poznać, jeśli szukacie solidnej, klasycznej fantastyki z nutą mroku i magii.
Poznaj recenzenta
Serafina Knych
