Między nami żywiołami – recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 14 lipca 2023Między nami żywiołami to film animowany stworzony w nowoczesnym stylu. Czasem zbyt przewidywalna historia potrafi nieoczekiwanie wzruszyć. Może na tym polega jej fenomen?
Między nami żywiołami to film animowany stworzony w nowoczesnym stylu. Czasem zbyt przewidywalna historia potrafi nieoczekiwanie wzruszyć. Może na tym polega jej fenomen?
W filmie animowanym Między nami żywiołami pojawiają się tematy, nad którymi do tej pory pochyliło się już wielu artystów: zakazana miłość, spełnianie oczekiwań rodziców, bunt nastoletni i jego następstwo, czyli samoakceptacja. Jakkolwiek to nie zabrzmi, w wyżej wymienionej produkcji dane wątki fabularne zostały rozwinięte możliwie najbezpieczniej, czasem stereotypowo.
To, co nowatorskie i moim zdaniem reformistyczne, to ukazanie ognia w postaci kobiecej i wody w męskiej. Szczególnie z uwagi na to, że z perspektywy kulturowej to właśnie męskość kojarzy się z ognistym wręcz temperamentem, a woda łagodnością, czyli kobiecością. W bajce przyzwolono kobietom na to, by ich emocje wydobyły się na zewnątrz, a wręcz wybuchły. Mężczyzna za to uzyskał zgodę na bycie uczuciowym i wzruszonym nawet z błahego powodu. To duża zmiana w świecie, w którym nadane płciom etykiety rzadko i z trudem są poddawane edycji.
Zauważalna jest wnikliwość par oczu, które pracowały nad elementami wizualnymi w bajce. Wyraźnie widać w produkcji, co z czego wynika. Ember gaśnie, gdy się smuci, a jej głowa pali się żywym płomieniem, gdy się uśmiecha. Ponadto zakochani – czyli ogień i woda – poznają się w piękny sposób, obserwując swoje właściwości i reakcje, jakie zachodzą między nimi a innymi elementami świata w naturze. Osoba, która wpadła na pomysł, by Ember i Wade poznawali się przez pryzmat praw fizyki, powinna częściej dzielić się swoimi spostrzeżeniami w przestrzeni filmowej. Scenariusz jest napisany „w punkt”. Żywioły wzajemnie na siebie oddziałują, mają swoje słabości, wchodzą w interakcję z minerałami, szkłem lub piaskiem. I najcudowniejsze jest to, że to wcale nie fantastyczne opowieści, a rzeczywistość ubrana w bajeczną kreskę.
W produkcji bardzo szczegółowo zobrazowano proces walczenia o własną rację w wieku nastoletnim. Bunt został przedstawiony jako naturalne następstwo dojrzewania oraz coś, czego jednostka wcale nie inicjuje dla zyskania uwagi lub samej chęci radykalnego wyparcia się zasad rządzących światem. Ember nie akceptuje swojego buntu i ukrywa go przed samą sobą. Nie jest w stanie przepracować ukrytych emocji bez odpowiednich narzędzi: przestrzeni i zrozumienia. Wspólne życie rodzinne komplikuje się, gdy dzieci zaczynają zauważać swój wewnętrzny głos, a następnie za nim podążać.
W filmie mamy możliwość obserwowania obu możliwych „wersji” rodzica: wyrozumiałego oraz nierozumiejącego. Cały konflikt powstaje przez brak komunikacji lub wygłaszanie jedynie strzępków swoich potrzeb w chwili uniesienia. Widz przygląda się losom nastolatki, która zmaga się sama ze sobą i ulega nieuniknionej transformacji. Główna bohaterka, należąca do ognistego rodu, uczy się powoli słuchać sygnałów swojego ciała, które doskonale wie, kiedy ma dość. Przyklaskuje jej niepoprawnie romantyczny kolega z przeciwnego świata, którego nazywa – w polskiej wersji filmu – Wodek.
Fabuła bajki skupia się na Ember, która tak bardzo tłamsi w sobie własne pragnienia, że przez większość czasu nie zdaje sobie z nich nawet sprawy. Jej wizją idealnego życia jest spełnienie oczekiwań rodziców, którzy poświęcili dla niej wszystko. Powoli uczy się, że wcale nie jest wściekłą, wiecznie rozżarzoną osobą, a jedynie dziewczyną, która boi się dorosłości, bo to oznacza wybranie własnej drogi. W jej mniemaniu jedynym słusznym wyborem jest podporządkowanie się woli tych, którzy ją kochają. Przez cały czas nie rozumie, skąd wypływa miłość, i szuka jej źródła w złych miejscach, próbując poświęcić jak najwięcej – przez co się wypala.
Twórcy chcieli nie tylko poruszyć wątek zdrowego nastoletniego buntu, ale i zwrócili uwagę na przyglądających się temu procesowi rodziców. Filmowym rodzicom dali wręcz dwie szanse na reakcję. Początkowo ojciec Ember, przyglądając się jej metamorfozie, czuje się równie przytłoczony co ona, a nawet zaczyna widzieć w niej wroga. Źle interpretuje chęć wyzwolenia córki, która czuje się winna za swoją naturalną potrzebę zmiany. Zyskuje on jednak drugie podejście, drugą możliwość na okazanie jej wsparcia, w ramach której stara się spojrzeć na całą sytuację z łagodniejszej perspektywy. To zawsze jakaś lekcja dla rodziców, by nie czuli, że metamorfoza dziecka jest równoznaczna z jakąś stratą.
Kolejny wątek, który został świetnie poprowadzony to – banalna wręcz – zakazana miłość. Cały film animowany można by podsumować powiedzeniem „przeciwieństwa się przyciągają”. Choć w tej historii jest to bardziej opowieść o uczeniu się bezinteresowności w kontaktach międzyludzkich. Każda relacja – czy to romantyczna, czy rodzicielska – pokazuje to uczucie od najlepszej możliwej strony. W Między nami żywiołami przedstawiono też jedno z najpiękniejszych wyznań miłości w świecie, w którym odpowiednich słów na wyjawienie uczuć szukał już chyba każdy.
Dzięki tak sumiennemu rozwinięciu – nie tylko tych powyższych – wątków młode pokolenie ma okazję obserwować, jak wygląda rozwój miłości platonicznej, konfrontacja przeznaczenia z własną receptą na życie oraz zdrowe relacje w rodzinie. Na koniec zostaje dopieszczone iskierką nadziei w postaci tego, że jeśli ogień i woda mogą się kochać, to chyba wszystko jest możliwe, prawda?
Poznaj recenzenta
Abi KruszykDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat