„Minority Report”: sezon 1, odcinek 1 – recenzja
"Minority Report" to serial będący kontynuacją filmu science fiction "Raport mniejszości" w reżyserii Stevena Spielberga. W pilocie widać sporo dobrych pomysłów, ale realizacja pozostawia wiele do życzenia.
"Minority Report" to serial będący kontynuacją filmu science fiction "Raport mniejszości" w reżyserii Stevena Spielberga. W pilocie widać sporo dobrych pomysłów, ale realizacja pozostawia wiele do życzenia.
"Minority Report" rozgrywa się 11 lat po wydarzeniach z filmu "Minority Report". Twórca serialu na pewno robi tutaj jedną rzecz dobrze - potrafi zbudować przekonujący świat przyszłości. Mamy zatem różne futurystyczne gadżety, pojazdy i inne bajery, które są w stanie wykreować wiarygodne wrażenie i pozwolić uwierzyć, że naprawdę oglądamy historię science fiction osadzoną w przyszłości. Innymi słowy serial osiąga sukces w miejscu, w którym wiele innych produkcji SF legnie przez zbyt realne ukazywanie rzeczywistości.
Pomysł na serial jest naprawdę fajny. Mamy twardą policjantkę i jednego z jasnowidzów z filmu, który chce zapobiegać przestępstwom. Dobra podstawa dla serialu, w którym możemy mieć ciekawe jednoodcinkowe wątki kryminalne osadzone w klimacie SF. Do tego pilot wyraźnie sugeruje główną historię na cały sezon związaną z istotniejszą wizją. Na razie to tylko ogólniki, ale jestem zaintrygowany.
[video-browser playlist="702527" suggest=""]
Tyle w sumie na temat pozytywnych aspektów tego odcinka, bo cała reszta leży i jest trudna w odbiorze. Chodzi głównie o scenariusz i formę opowiadania historii. Jest nudno, sztampowo; banalne motywy sprawiają, że poważne elementy pilota można potraktować jako parodię, a te humorystyczne wypadają żenująco. Do tego wszystkiego niektóre dialogi są tak nieprawdopodobnie drewniane, że aż boli głowa. Problem też w tym, że ta fabuła kompletnie nie angażuje. Dostajemy zwyczajną historię, która nie wnosi zbyt wiele i nie przedstawia bohaterów w należyty sposób. Wątek kryminalny to wielka przewidywalna klisza. Nie ma tutaj żadnych emocji, nie jest ciekawie, a przed totalną porażką ratują jedynie niektóre pomysł. Kłopot też w tym, że wszystko sprawia wrażenie takiego zwyczajnego w realizacji. Brakuje tego wyjątkowego czynnika tworzącego atmosferę, która panowała w filmie. Tutaj nie ma tak naprawdę żadnego klimatu, który byłby w stanie przyciągnąć.
Jest też problem z bohaterami. Meagan Good w roli policjantki nie do końca przekonuje, a winy szukać należy w zbyt mocnym opieraniu się na urodzie aktorki. Trudno uwierzyć w to, że oglądamy twardą detektyw. Na szczęście Good jest solidną aktorką i koniec końców jest w stanie jeszcze coś ze swojej roli wykrzesać. To, co zrobiono z Dashem, czyli jednym z jasnowidzów, jest strasznie słabo rozegranym schematem. Nieciekawy, niezabawny i bardzo słabo zagrany. Reszta postaci to puste i nudne stereotypy. Poza Good nie ma tutaj nikogo, kto mógłby wzbudzić choć minimalną sympatię.
"Minority Report" wygląda tragicznie w porównaniu do filmu Spielberga, bo bierze z niego tylko ogólniki fabularne i nie jest w stanie uchwycić esencji tego, co stanowiło o wyjątkowości tamtej wizji. Chodzi głównie o brak realizacji z pazurem, która nadałaby temu serialowi unikalnej tożsamości. Po pilocie jest nieciekawie i jedynie kilka dobrych pomysłów oraz ogólny koncept mogą sprawić, że ktoś obejrzy kolejny odcinek.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1959, kończy 65 lat