Morgan – recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 9 września 2016Morgan to na papierze mieszanka horroru z science fiction, za którą odpowiada Luke Scott, syn samego Ridleya Scotta. Debiut młodego reżysera okazał się nieudany, bo zmarnował on szansę na wykorzystanie niezłego pomysłu.
Morgan to na papierze mieszanka horroru z science fiction, za którą odpowiada Luke Scott, syn samego Ridleya Scotta. Debiut młodego reżysera okazał się nieudany, bo zmarnował on szansę na wykorzystanie niezłego pomysłu.
Pierwszy akt Morgan zapowiada naprawdę interesujący film z klimatycznym spojrzeniem na temat ogrywany już na wszelkie możliwe sposoby. Mamy coś obdarzonego ciekawą atmosferą, intrygującą postacią Morgan (Anya Taylor-Joy potrafi być w tej roli przerażająca i jednocześnie interesująca), nutką tajemnicy oraz filozoficznej głębi zmuszającej do myślenia. Film potrafi naprawdę zaciekawić, bo pokazuje, że może być nietuzinkową rozrywką na tle współczesnego kina science fiction. Momentami czuć w tym wszystkim serce i pomysł.
Wydaje się, że może na początku taki pomysł drzemał w umysłach twórców, którzy potem niestety pozmieniali go, wprowadzając chaos i sztampę. W pewnym momencie cała jakość zmienia się o 180 stopni. Z intrygującego, przemyślanego filmu science fiction przechodzimy na rejony oklepanego, krwawego i nudnego horroru, w którym "potworem" jest tytułowa Morgan. Wszystko zaczyna być opowiadane skrótowo, po macoszemu i bez większego sensu. Pojawiają się scenariuszowe niedomówienia, które kompletnie nie wyjaśniają niektórych kwestii, stawiając na odpowiedź "bo tak", a to za mało. Tempo zaczyna przyspieszać za bardzo, a poczynania Morgan przestają interesować, bo nie ma w nich określonego celu, który w jakikolwiek sposób mógłby usatysfakcjonować.
Duży problem leży w osobie Luke'a Scotta, który zaprezentował się jako przeciętny rzemieślnik. Do pewnego momentu wygląda to naprawdę obiecująco, bo budowa klimatu i napięcia działa zaskakująco dobrze - niestety potem wszystko siada. Ani klimat, ani aktorzy, ani opowiadana historia nie stoją na poziomie, który mógł gwarantować rozrywkę, jaka była zapowiadana w zwiastunach.
Przeciętność zaczyna wylewać się z ekranu - chaotyczny montaż, brak ciekawych ujęć, przewidywalność historii. Im bliżej końca, tym odbiór Morgan staje się coraz gorszy. Jakość ciągle spada, a końcowy twist jest wielkim rozczarowaniem, które notabene w pewnym momencie było do przewidzenia. Nie czuć zaskoczenia czy nawet sensu w opowiadanej historii. Jaki jest jej cel? Filozoficzny aspekt został porzucony tak szybko, że stracił na znaczeniu, a pozostałe kwestie poruszono tak powierzchownie, że zostały wręcz przytłoczone przez przemoc. Czuć przez to niesmak i odnoszę wrażenie, że nie warto tego filmu obejrzeć, bo twórcy nie mieli dobrej historii do opowiedzenia.
Morgan powinna być świetnym filmem, bo początek zwiastował przyjemną produkcję w klimacie science fiction. Zbyt dużo błędów realizacyjnych oraz dziwna zmiana tonu historii sprawia jednak, że nie jest to dobra rozrywka. Przeciętniak do puszczania w telewizji.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości Multikina
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat