Mroczna materia: sezon 1, odcinek 6 - recenzja
Mroczna materia wraca na odpowiednie tory i pogłębia wątek Jasona-2. Co dalej z podróżą Jasona-1?
Mroczna materia wraca na odpowiednie tory i pogłębia wątek Jasona-2. Co dalej z podróżą Jasona-1?
Mroczna materia zawiodła mnie w zeszłym tygodniu, ponieważ nie posunęła wątków do przodu i nie rozwinęła postaci ani ich relacji między sobą. Odcinek 6. jest na szczęście powrotem do solidnego standardu, choć brakuje fajerwerków z początku serialu. Powoli odnoszę wrażenie, że twórcy zagubili się z niektórymi sprawami niczym Jason-1 i Amanda w Korytarzu. Czy znajdą wyjście, które przy okazji usatysfakcjonuje widzów? Mam nadzieję, że tak, bo potencjał na to jest ogromny.
Bardzo mnie ucieszyło to, że Jason-2 dostał tak dużo czasu ekranowego w tym odcinku. Twórcy wszak twierdzili, że wybrali serial, a nie film, ponieważ pozwalało im to na lepsze i dokładniejsze opowiedzenie historii. Dotychczas bohater był raczej tłem dla o wiele ciekawszych przygód Jasona-1, który w końcu przemierza multiwersum w poszukiwaniu swojego świata. Ten epizod pokazał, że psychologiczne zagrywki i trudności w odnalezieniu się w innym świecie również mogą być ciekawe. Małe śledztwo Danieli, doprowadzające do odnalezienia kryjówki Jasona-2, było satysfakcjonujące, bo bohaterka wzięła sprawy w swoje ręce. Czarę goryczy przelało oczywiście to, że Jason-2 podał "swojemu" synowi lody z orzechami, na które ma uczulenie. Okazuje się, że nawet geniusz, który rozpracowuje teorię podróży międzywymiarowej, nie jest w stanie kontrolować wszystkiego. Do zmiany miejsc z Jasonem-1 przygotowywał się od dawna, ale pewnych rzeczy nie przewidział. Jest tylko człowiekiem i popełnia błędy. Fakt, że zrobił to wszystko dla Danieli, która wcale nie chce nowej wersji męża, jest tym bardziej dramatyczny. To po prostu inny Jason. Na pochwałę zasługuje bardzo dobra scena kłótni w aucie, w której popisała się Jennifer Connelly.
Ten odcinek uczłowiecza postać, której wcześniej wszystko uchodziło na sucho. Teraz jednak czarne chmury zebrały się nad jego głową, a sytuacja ewidentnie go przerosła, czego dowodem jest pozbycie się Ryana ze świata Jasona-1, pójście na terapię do Amandy oraz zapieczętowanie Skrzyni, aby nikt nie wszedł do tego świata. Jest to świetnie odgrywane przez Joela Edgertona, który doskonale balansuje pewnością siebie i porywczością Jasona-2. Przy okazji dodaje mu człowieczeństwa i wrażliwości scenami, gdy ten jest kompletnie przytłoczony rzeczywistością.
Jeśli chodzi o Jasona-1 i Amandę, to mam mieszane uczucia. Akcja nie posuwa się mocno do przodu, ale nie uważam tego za problem. W przeciwieństwie do poprzedniego odcinka – w którym wałęsanie się po Korytarzu w ogóle na nich nie wpłynęło – teraz zobaczyliśmy, jak rozwija się ich relacja. Amanda tęskni za swoją Jasona-2, ale Jason-1, który jest spokojniejszy i bardziej wyważony, również wpadł jej w oko. Chociaż chemia między aktorami jest niezaprzeczalna, a scena w barze urocza i przyjemnie lekka, to twórcom nie zależy na przyspieszaniu czegokolwiek. Jason-1 jest nadal wierny swojej Danieli. Zrobi wszystko, by do niej wrócić. Myśli nawet o tym, aby powtórzyć to, co zrobił mu Jason-2. To w fajny sposób nawiązuje do poprzedniego odcinka, gdy mężczyzna zastanawiał się nad tym, ile byłby w stanie zrobić, żeby wrócić do domu.
Miałem wrażenie, że efekty specjalne, szczególnie tła, nie były najwyższych lotów, ale nie przeszkodziło to w pozytywnym odbiorze odcinka. W ostateczności był to kolejny element w domino, które – mam nadzieję – niedługo zostanie wprawione w ruch. Bardzo mnie ciekawi, co dalej stanie się ze Skrzynią, skoro została zapieczętowana. Jak poradzi sobie Jason-1 i Amanda z problemem coraz szybciej znikających ampułek? Nie mogę się też doczekać kolejnych perypetii Jasona-2, którego idealne i wymarzone życie nie jest wcale takie, jak to sobie wyobrażał.
Zobacz także:
Poznaj recenzenta
Wiktor StochmalDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat