Mutacja
Syfy już od jakiegoś czasu poszukuje hitu na miarę zakończonego w 2009 roku Battlestar Galactica – poważnego, ambitnego i wielowątkowego serialu sci-fi z prawdziwego zdarzenia. Zanim rozpoczęto realizować pomysł na Helix, zwrócono się więc o pomoc i inspirację do człowieka, dzięki któremu dekadę temu stacja po raz pierwszy uzyskała międzynarodowy rozgłos – twórcy "BSG", Ronalda D. Moore'a. Czy efekt jest podobny?
Syfy już od jakiegoś czasu poszukuje hitu na miarę zakończonego w 2009 roku Battlestar Galactica – poważnego, ambitnego i wielowątkowego serialu sci-fi z prawdziwego zdarzenia. Zanim rozpoczęto realizować pomysł na Helix, zwrócono się więc o pomoc i inspirację do człowieka, dzięki któremu dekadę temu stacja po raz pierwszy uzyskała międzynarodowy rozgłos – twórcy "BSG", Ronalda D. Moore'a. Czy efekt jest podobny?
Na odpowiedź na powyższe pytanie będziemy musieli poczekać przynajmniej do epizodu piątego, którego Moore jest scenarzystą. Wtedy zobaczymy, w jakiej naprawdę jest formie. Dwugodzinna premiera Helix poprawnie zawiązuje akcję pierwszego sezonu, ale nie oferuje nic ponad to. Oczywiście rzeczą jasną jest, że porównania z Battlestar Galactica powinny zatrzymać się na nazwisku twórcy i producenta, bo z fabularnego punktu widzenia to produkcje zgoła odmienne. "BSG" napędzały dążenia bohaterów do rozszerzenia świata przedstawionego – znalezienia nowego domu, który nie będzie się już ograniczać do niewielkiej floty statków kosmicznych. W Helix, dla dobra serialu, historia powinna zmierzać w zupełnie odwrotnym kierunku.
Gdy na platformie badawczej położonej w sercu Arktyki dochodzi do incydentu, na miejsce udają się specjaliści z dziedziny zwalczania i zapobiegania chorób. Eksperymenty genetyczne doprowadzają do rozwoju mutacji wśród wąskiego grona osób. Alan Farragut i jego zespół muszą odnaleźć źródło wirusa i nie dopuścić, aby wydostał się on poza bazę. Za wszystkim kryje się jednak o wiele większa tajemnica, a kluczem do rozwiązania zagadki jest zainfekowany brat Alana, który powoli ewoluuje w istotę coraz mniej przypominającą człowieka.
[video-browser playlist="635487" suggest=""]
Koncepcja ta ma niemały potencjał, ale wykonanie pozostawia na razie nieco do życzenia. Porównania Helix z Coś Johna Carpentera z 1982 roku nasuwają się same. Najmocniejszą stroną tamtego filmu był jego klaustrofobiczny klimat i zmagania garstki ludzi z pozaziemską istotą. Te rozmiary są właśnie powodem swoistego paradoksu, który musi odczuwać widz w trakcie seansu produkcji Syfy. Baza w serialu jest przeogromna i liczy ponad stu naukowców oraz dodatkowy personel - to gigantyczny, podziemny moloch. Siłą Helix powinni być wielowymiarowi bohaterowie, z którymi można by się identyfikować i jednocześnie w pełni oddawać się niepokojącej atmosferze wynikającej z akcji toczącej się w zamkniętej przestrzeni. Trudno oprzeć się wrażeniu, że serial ten mogłoby przeistoczyć się w znakomity thriller, gdyby ograniczyć świat przedstawiony do kilkunastu postaci i dwóch pięter częściowo pozbawionych prądu oraz kontaktu ze światem zewnętrznym. Mam więc nadzieję, że wspomniany wirus zrobi swoje, a populacja bazy będzie maleć w drastycznym tempie.
Oczywiście gdyby moje spekulacje miały się spełnić, mielibyśmy do czynienia z tworem bardziej przypominającym miniserię. Cóż, nie wiem, czy nie wolałbym godnych zapamiętania dwóch sezonów porządnego telewizyjnego sci-fi zamiast przeciętnej pozycji, której żywot w ramówce byłby sztucznie przeciągany. Twórcy posuwają jednak akcję do przodu tak małymi krokami, iż musimy faktycznie poczekać jeszcze przynajmniej kilka odcinków, zanim będzie można wydać werdykt, czy Helix zmierza w dobrym kierunku.
O wiele lepszy hołd Coś oddało The X Files w siódmym epizodzie swojego pierwszego sezonu, zatytułowanym "Ice". Polecam szczególnie osobom, którym Helix przypadło do gustu; będziecie zachwyceni. Właśnie tak wyobrażałem sobie nowy hit Syfy – jako kameralny i niezwykle klimatyczny dreszczowiec pełen twistów. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że premierę oglądało się nieźle. Widać zalążki bardzo obiecujących wątków, które mogą rozwinąć się w pozytywny sposób. Chyba wszyscy zadajemy sobie pytanie, co knuje dr Hatake oraz jakie tajemnice skrywa Biały Pokój. A jaki tytuł nosi piąty odcinek, ten napisany przez Moore'a? Właśnie "The White Room". Może on okazać się kluczowy dla być albo nie być Helix w naszych oczach. Czekamy.
Poznaj recenzenta
Oskar RogalskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat