Nadzwyczajni - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 6 grudnia 2019Nadzwyczajni to francuski dramat społeczny, który zakończył festiwal filmowy w Cannes w 2019 r. Adaptuje on prawdziwą historię postaci Stephane Benhamou, która od lat w Paryżu prowadzi schronisko dla autystycznych nastolatków i młodych dorosłych z objawami na tyle poważnymi, że szpitale nie kwapią się do objęcia opieki nad nimi.
Nadzwyczajni to francuski dramat społeczny, który zakończył festiwal filmowy w Cannes w 2019 r. Adaptuje on prawdziwą historię postaci Stephane Benhamou, która od lat w Paryżu prowadzi schronisko dla autystycznych nastolatków i młodych dorosłych z objawami na tyle poważnymi, że szpitale nie kwapią się do objęcia opieki nad nimi.
Tu zamiast Stephane jest Bruno, a w jego roli Vincent Cassel pełen energii, dokładnie taki, jaki powinien być jego bohater - zaangażowany. Bo Nadzwyczajni to właśnie film o zaangażowaniu - właściwie bezinteresownym, bo sprawujący pieczę nad chorą młodzieżą ludzie nie czerpią z tego profitów, często poświęcając pracy dominującą część życia. Z drugiej strony - takich niechcianych nigdzie indziej dzieciaków jest coraz więcej. Miejsca w ośrodku Bruna brakuje, ale gdy podsyłają mu kolejnych pacjentów, on i tak zawsze odpowie, że jasne, coś się wymyśli. Nie umie odmawiać, choć księgowy tłumaczy mu, że pora powiedzieć dość. Z trzeciej zaś strony - biurokracja robi swoje, na Bruna padł cień: brak odpowiednio wyszkolonych kadr, brak miejsca i odpowiednich warunków, groźba zamknięcia placówki staje się realna. Bruno znajduje się między młotem a kowadłem, mimo to ani na chwilę nie zwalnia, nie odpuszcza - na pierwszym miejscu zawsze są młodzi. I to nie tylko te ciężkie autystyczne przypadki, które chce ocalić przed przykuciem do łóżka i nafaszerowaniem prochami, ale też trudna młodzież, którą zatrudnia i szkoli na swoich pomocników i opiekunów chorych.
Można rzec: heros, bezinteresowny bohater bez skazy i zmazy. Obraz nie eksponuje jednak nachalnie dobroci Bruna, a nieśpiesznie i subtelnie ją odkrywa. Cassel jest sympatyczny, ale szorstki w obyciu, daleko mu do roniącego łzy za uciśnionych łaskawcy, łatwiej więc przyswoić tę ostatecznie naturalnie wkomponowaną w jego osobowość dobroć.
Szkoda, że twórcy dość bezrefleksyjnie rozstrzygają dylemat moralny na korzyść Bruna - jego nieortodoksyjne i, powiedzmy delikatnie, nieraz ryzykowne metody mogą przecież ściągnąć na pacjentów tragedię. A jednak ostatecznie to jego działania film wskazuje nam jako te jedyne słuszne. Nie zamierzam spierać się z tą oceną, sądzę jednak, że obraz zyskałby na sprawiedliwszej polemice pomiędzy badającą ośrodek komisją a samym Brunonem.
Najmocniejszą stroną Nadzwyczajnych - poza świetną kadrą aktorską i naturalnie zabawnym, choć rzadkim humorem - okazuje się szczerość i uczciwość. Pojmujemy tytułową nadzwyczajność bohaterów, choć nikt nie próbuje kanonizować ich na naszych oczach. Nie poznajemy ich zbyt dobrze, ale wierzymy im - są niezwykle naturalni w słowach, gestach, zachowaniach. Szkoda tylko, że część z nich film z nagła porzuca.
Niestety, Nadzwyczajni okazują się też bardzo radykalnym w swej antysystemowości komentarzem społecznym. Naświetlają problem, ale unikają szerszej perspektywy. Wciąż i wciąż uderzają w tę samą nutę, powtarzają się. I choć serwują olbrzymią dawkę rozlewającego się przyjemnie po ciele ciepła, pozostawiają lekki niesmak, zdając się mówić: "powiedzieliśmy swoje, dyskusji nie będzie".
Poznaj recenzenta
Michał JareckiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat