Niekończący się terror
Premiera piątego sezonu Magazynu 13 to sporo dobrych pomysłów, kontynuacja bardzo luźnej konwencji i zarysowanie wątków na ostatnie odcinki serialu.
Premiera piątego sezonu Magazynu 13 to sporo dobrych pomysłów, kontynuacja bardzo luźnej konwencji i zarysowanie wątków na ostatnie odcinki serialu.
Konwencja Magazynu 13 zawsze była bardzo luźna i momentami głupkowata, dlatego pod względem utrzymania tych cech i charakterystycznego tonu premierowy odcinek wywołuje mieszane uczucia. W "Endless Terror" chwilami można odnieść wrażenie, że oglądamy kreskówkę z serii Looney Tunes - perypetie Artiego i Steve'a przy barierze oraz uciekanie Steve'a i Pete'a przed ostrzałem Claudii są tego najlepszymi dowodami. W pewnym sensie wpisuje się to w konwencję serialu, ale właśnie te wymienione momenty popadają w skrajność, która przekracza granicę dobrego smaku.
Odcinek przedstawia widzom kolejny etap planu Paracelsusa, który jest ciekawszy, niż można było sądzić. Wykorzystanie motywu podróży w czasie stawia cały Magazyn 13 w zupełnie nowym świetle. Transformacja organizacji jest pomysłowa, bo pokazuje wyśmienity kontrast dwóch różnych ideologii. Czarny charakter grany przez Anthony'ego Heada okazuje się niezwykle skuteczny w rozbudowie relacji postaci. Pete i Myka zawsze przypominali zwariowane rodzeństwo, więc fantastycznie, że na tę chwilę nikt tutaj nie wciska żadnego niepotrzebnego romansu. Dodatkowo w wątku nieźle wyśmiano wszelkie próby racjonalnego wyjaśniania paradoksów czasoprzestrzennych. Słusznie zasugerowano, aby dać sobie z tym spokój i poddać się przygodzie.
[video-browser playlist="633608" suggest=""]
Magazyn 13 prezentuje pełną gamę zalet, gdy Pete i Myka cofają się w czasie. Gościnny udział Rebeki Mader okazuje się takim samym strzałem w dziesiątkę jak jej angaż w Once Upon a Time. Aktorka w roli Lisy da Vinci jest charyzmatyczna, zabawna i perfekcyjnie wpisuje się w nietypową konwencję. Wydarzenia w przeszłości pokazują też, że ewentualny spin-off z akcją osadzoną w XVII wieku mógłby być szalenie zabawny.
Najważniejszy jednak jest powrót Marka Sheparda (Crowley z Supernatural) do roli Benedicta Valdy. Aktor w premierowym odcinku ma zaledwie epizod, ale potrafi zapaść w pamięć. Obsadzenie tej postaci w roli głównego czarnego charakteru finałowego sezonu zapowiada się diabelnie atrakcyjnie, choć jego plany są na razie nieznane.
Magazyn 13 w premierze piątego sezonu jest taki jak zawsze: lekki, zabawny i zwariowany. Gdyby nie przekroczenie cienkiej granicy między śmieszną głupkowatością a kreskówkową przesadą, wrażenie byłoby lepsze.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat